Po wygraniu grupy w bardzo dobrym stylu płocczanie awansowali do czołowej "16" rozgrywek z pierwszego miejsca. Trafili na Lemgo, które zajmuje dopiero 9 miejsce w Bundeslidze, a wyszło z grupy dopiero z czwartego miejsca. Wiadomo było, że każdy niemiecki klub to wysoka klasa i w niemieckiej hali będzie bardzo ciężko.
We wtorek po nieudanej akcji gospodarze Wisła wykorzystała pierwszą sytuację i po rzucie Zoltana Szity prowadziła 1:0. Obie ekipy popełniły kilka błędów, po 9. minutach i trafieniu Michała Daszka Nafciarze wygrywali 4:2.
Pięknym rzutem sytuacyjnym tyłem Daszek popisał się przy stanie 5:4, kompletnie zaskakując bramkarza miejscowych. Niestety, trzybramkowa przewaga płocczan (5:2) szybko została stracona, po 13. minutach było po 6, a po kwadransie na prowadzeniu 8:6 było już Lemgo.
Niemcy zbyt łatwo dochodzili do czystych sytuacji, w tym okresie Adam Morawski często niewiele mógł pomóc w bramce Wisły. Na szczęście skoncentrowani Nafciarze po rzucie Dmitrija Żytnikowa z bardzo trudnej pozycji doprowadził do remisu.
Po dwóch świetnych interwencjach "Loczka" i trafieniach Żytnikowa oraz Kosorotowa goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie (11:9). Przy stanie 12:11 dla płocczan o czas poprosił szkoleniowiec Lemgo (55. min.).
I pomogło, Wisła kompletnie stanęła, grała w osłabieniu bez bramkarza, łatwo traciła piłkę i oczywiście kolejne bramki. Niemcy szybko wyszli na prowadzenie 14:12.
Pierwsza połowa była dość wyrównana, Wisła popełniła zdecydowanie zbyt wiele prostych błędów, zwłaszcza w końcówce i zeszła do szatni przegrywając 13:15. A przecież prowadziła wcześniej nawet różnicą trzech trafień.
Liga Europejska. Wisła walczy o awans do "ósemki"
W drugiej połowie początkowo Niemcy utrzymywali przewagę. Gra się zaostrzyła, Niemcy grali agresywnie w obronie, żywiołowo reagowali po każdej decyzji norweskich sędziów, niezgodną z ich oczekiwaniem. Po bramce Lovro Mihica Wisła wyszła na prowadzenie 21:20.
Na prowokacje i agresję rywali w defensywie świetnie odpowiedział Żytnikow, a po chwili piłkę przechwycił Krajewski i podwyższył na 24:22. Do końca pojedynku zostało 10 minut.
W szeregach gospodarzy skuteczny był zwłaszcza Islandczyk Bjarki Mar Elisson, ale Nafciarze nabrali wiatru w żagle, w obronie świetnie zagrał Mihić, obronił Morawski, a po kontrach bezlitosna Wisła wygrywała już 27:23!
Sfrustrowany przebiegiem meczu trener gospodarzy został ukarany za protesty żółtą kartką. Lemgo oczywiście nie zrezygnowało, przy stanie 28:25 o przerwę poprosił trener płocczan Xavi Sabate (55. min.).
Bardzo dobry mecz rozgrywał Siergiej Kosorotow, nie bał się rzucać nawet w trudnych sytuacjach i nękał rywali skutecznymi rzutami z drugiej linii. Lemgo miało problem ze sforsowanie obrony polskiego zespołu.
Gdy do końca meczu zostały 24 sekundy, o czas poprosił Sabate, by zaplanować ostatnią akcję Wisły w ataku. Nie udało się trafić, ale Niemcy też nie zdołali trafić do siatki i Wisła zasłużenie wygrała różnica trzech bramek!
Rewanż 5 kwietnia o godz. 18:45 w Orlen Arenie.
TBV Lemgo Lippe - ORLEN Wisła Płock 28:31 (15:13)
Bramki dla Wisły: Kosorotow 9, Krajewski 7, Mihic 4, Żytnikow 4, Daszek 3, Serdio 2, Szita 1, Fernandez 1
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.