Muzeum Żydów gotowe. Kiedy otwarcie?

Nie wiadomo, czy uda się otworzyć Muzeum Żydów Mazowieckich tak jak planowano, czyli w 72. rocznicę likwidacji getta i deportacji płockich Żydów. Szanse na to są raczej niewielkie.

Likwidację getta w Płocku niemieccy okupanci rozpoczęli w nocy 20 na 21 lutego 1941 r., ostatnie wysiedlenia płockich Żydów miały miejsce 1 marca. Od miesięcy mówiło się, że właśnie rocznica tych wydarzeń byłaby najlepszym momentem na otwarcie nowo powstałego w byłej bóżnicy przy Kwiatka Muzeum Żydów Mazowieckich.

Budowa muzeum zakończyła się zgodnie z planami w ub. roku, do rocznicy zostały niecałe dwa tygodnie, a otwarcia nikt nie zapowiada. Leonard Sobieraj, dyrektor Muzeum Mazowieckiego, które będzie prowadzić placówkę w ramach trójstronnej umowy między miastem, marszałkiem województwa a stowarzyszeniem Synagoga Płocka, które wybudowało muzeum , przyznaje, że raczej na pewno nie uda się zdążyć na czas. Jako prawdopodobną datę otwarcia wskazuje pierwszą połowę marca, ale po szczegóły odsyła do stowarzyszenia.

Marek Sieczkowski, dyrektor całego projektu, wyjaśnia z kolei, że daty otwarcia na razie nie ma, jej ustalenie będzie leżało w gestii Muzeum Mazowieckiego jako instytucji prowadzącej placówkę i będzie możliwe po dopięciu na ostatni guzik wszystkich spraw formalnych związanych z trójstronną umową. Określanie warunków umowy jest w toku, ale nie da się ukryć, że pod względem formalnym sprawa jest skomplikowana. Ocenia, że umowa powinna zostać ostatecznie zawarta do końca lutego.

Jak zapewnia Jerzy Janiak, prezes stowarzyszenia Synagoga Płocka, muzeum jest gotowe pod klucz, wszystkie odbiory zostały wykonane pomyślnie. - Za kilka dni spróbujemy określić konkretną datę otwarcia muzeum - zapowiada.

Przypomnijmy: Przekształcenie przez stowarzyszenie Synagoga Płocka zrujnowanego budynku po byłej synagodze przy Kwiatka w nowoczesne muzeum kosztowało ok. 9 mln zł, z czego ponad 7,7 mln zł to dotacja unijna, resztę dołożyli płoccy przedsiębiorcy. Żeby nie stracić unijnego wsparcia, muzeum musiało powstać do końca ub. roku. Ponieważ przez pięć lat muzeum nie może być placówką komercyjną, największe kontrowersje wzbudził temat jej utrzymania, również wśród radnych, którzy debatowali o tym podczas listopadowej sesji rady miasta. Plany są takie, by placówkę prowadziło Muzeum Mazowieckie, a kosztami jej utrzymania podzieliły się po równo miasto i urząd marszałkowski. Szacuje się, że rocznie będzie to suma ok. pół mln zł. Jak mówił podczas sesji prezydent Andrzej Nowakowski miasto chce m.in., by umowa była tak skonstruowana, żeby w każdej chwili można się było z niej wycofać.

Fot. Koncepcja aranżacji wnętrz Muzeum Żydów Mazowieckich wykonana przez Pracownię Maksa

Czytaj też:  Muzeum Żydów. Będą tam jakieś eksponaty?

Milewski: Nie finansujmy Muzeum Żydów