Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu jednogłośnie stwierdził: - W sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika władze Polski są odpowiedzialne za serię poważnych błędów ze strony policji, które doprowadziły do jego śmierci.
Skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka złożyli w kwietniu 2015 r.: siostra zamordowanego Danuta Olewnik-Cieplińska i jego ojciec Włodzimierz Olewnik. Jak informuje Gazeta Prawna, stwierdzili w piśmie, że za śmierć Krzysztofa Olewnika odpowiedzialne są polskie władze. Podkreślali, że dochodzenie okazało się nieskuteczne, służby zajmujące się sprawą porwania nie ochroniły życia mężczyzny. Wątpliwości dotyczą także dochodzenia prowadzonego już po zabójstwie.
Przypomnijmy, że Krzysztofa Olewnika uprowadzono z domu w Drobinie w nocy z 26 na 27 października 2001 roku, po przyjęciu z udziałem m.in. płockich policjantów. Sprawcy kontaktowali się wielokrotnie w sprawie okupu. W 2003 zdecydowano się na przekazanie kwoty 300 tys. euro. To również nie pomogło. Okazało się, że mężczyznę zamordowano miesiąc po przekazaniu okupu. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan. Zostało odnalezione w 2006 roku, jednak dopiero w roku 2010, po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych, ostatecznie potwierdzono tożsamość Olewnika. W sprawie jego porwania i zabójstwa w październiku 2007 roku na ławie oskarżonych płockiego sądu okręgowego zasiadło 11 osób. W marcu 2008 roku sąd skazał dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro innych oskarżonych otrzymało kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku, jeden przed procesem, pozostali po jego zakończeniu: Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r. Te wydarzenia doprowadziły do dymisji ministra sprawiedliwości oraz fali zwolnień w prokuraturze i służbach więziennych.
W czwartek poznaliśmy wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jednogłośnie stwierdzono, iż "w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika władze Polski są odpowiedzialne za serię poważnych błędów ze strony policji, które doprowadziły do jego śmierci". Dopatrzono się naruszenia art. 2 (prawo do życia) Europejskiej Konwencji Praw Człowieka "w związku z niewypełnieniem przez państwo obowiązku ochrony życia krewnego skarżących". Trybunał uznał również, że doszło do naruszenia art. 2 Konwencji "w związku z nieodpowiednim dochodzeniem w sprawie jego śmierci".
- Ponadto, pomimo dochodzenia parlamentarnego w tej sprawie - które doprowadziło do bardzo krytycznego sprawozdania - i starań organów prokuratorskich o wszczęcie postępowania przeciwko policji, prokuratorom i wysokiej rangi urzędnikom służby cywilnej, postępowanie w sprawie zabójstwa pana Olewnika nadal trwało 17 lat po jego porwaniu i okoliczności tych wydarzeń nie zostały w pełni wyjaśnione.
ETPC zbadał obszerny materiał dowodowy dotyczące działań podjętych przez policję i prokuratorów, w tym sprawozdanie parlamentarnej komisji śledczej i zawarte w nim wnioski. W sprawozdaniu wskazywano na "opieszałość, błędy, lekkomyślność i brak profesjonalizmu" w pierwszych latach śledztwa w sprawie porwania Olewnika. Błędy dotyczyły chociażby nieprawidłowego zebrania dowodów w domu ofiary bezpośrednio po porwaniu, nie zbadano także anonimowego listu z 2003 roku, wymieniającego osoby biorące udział w porwaniu, zabrakło szybkiej analizy i śledzenia połączeń, mimo że porywacze używali znanej telefonicznej karty SIM, oraz nieprawidłowo nadzorowano przekazanie okupu. Trybunał uznał, że władze Polski należy uznać za odpowiedzialne za poczynione te błędy. W związku z tym władze Polski powinny wypłacić 100 tys. euro rodzinie Krzysztofa Olewnika.
Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, do Komendy Głównej Policji nie wpłynęło jeszcze uzasadnienie wyroku. Rzecznik prasowy KGP, inspektor Mariusz Ciarka powiedział, że w tej sytuacji "ze względu na szacunek dla rodziny oraz braku znajomości uzasadnienia byłoby nieprofesjonalne i niewłaściwe komentować w jakikolwiek sposób tę sprawę".