Reklama

Mieszkaniec na sesji: Dziękuję za nękanie mnie w pracy, za donosy

Opublikowano:
Autor:

Mieszkaniec na sesji: Dziękuję za nękanie mnie w pracy, za donosy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Zaczęło się od kartek na drzwiach płockich pływalni, że z powodów braków kadrowych zostały zamknięte, co doprowadziło do ostrej wymiany zdań na sierpniowej sesji w auli ratusza także w kontekście funkcjonowania spółki MOSiR. - Dziękuję za dwie nagany przekazane rękami zarządu. Dziękuję za nękanie mnie w pracy, wręcz mobbing, za donosy do ZUS – punktował Bartosz Leszczyński.

Zaczęło się od kartek na drzwiach płockich pływalni, że z powodów braków kadrowych zostały zamknięte, co doprowadziło do ostrej wymiany zdań na sierpniowej sesji w auli ratusza także w kontekście funkcjonowania spółki MOSiR. - Dziękuję za dwie nagany przekazane rękami zarządu. Dziękuję za nękanie mnie w pracy, wręcz mobbing, za donosy do ZUS – punktował Bartosz Leszczyński.  

- W czasie wakacji część mieszkańców zauważyła kartki na drzwiach, że niestety z przyczyn nie wiadomo do końca jakich baseny zostały zamknięte. Nie można tu jednak obarczać wyłączną odpowiedzialnością spółki MOSiR – zaczęła temat radna Prawa i Sprawiedliwości, Wioletta Kulpa. - Sport i rekreacja to zadanie własne gminy.

Według radnej, pomimo okresu wakacyjnego, wszystko powinno być tak zorganizowane, aby pływalnie były czynne. - Mam świadomość, że był to okres remontów, ale to można zrobić rotacyjnie. Teraz jest hejt wobec ratowników, który w moim przekonaniu jest niewybaczalny. Znaleźliście sobie wytrych, że był to okres urlopowy, a wy nie mogliście znaleźć nowych pracowników – co ostatecznie określiła błędem w zarządzaniu spółką. 

To był początek, ponieważ o głos poprosiła przewodnicząca ZOZ związku zawodowego Solidarność w spółce MOSiR, Honorata Hirschfeld.

- Kilka miesięcy temu przedstawiłam państwu stanowisko związku zawodowego w sprawie obaw dotyczących utworzenia nowej spółki MOSiR, za co pracodawca ukarał mnie naganą. Sprawa trafiła do sądu pracy. Mam dwie wiadomości, rozważam odejście na emeryturę i wybrana osoba na stanowisko prezesa spółki to osoba bardzo pracowita. To koniec dobrych wiadomości.

Mówiła, że główny problem organizacji zarządzających obiektami sportowymi polega na ich „totalnym upolitycznieniu”. - Osoby, które stały na ich czele, wybierano z klucza politycznego. Nie liczyła się wiedza i kompetencje. Nowo powołana władza w spółce MOSiR nigdy nie zarządzała sportem, a powołaną spółkę traktuje jako korporację. Dąży się do maksymalizacji zysków kosztem maksymalnego obniżenia wynagrodzeń pracowniczych, wprowadzeniem równoważnego czasu pracy, co skutkuje zwolnieniem określonej liczby pracowników i podniesieniem cen wynajmu, dzierżawy i cen biletów na obiekty sportowe, nie podnosząc standardów.

Dodała też, że trwa przekonywanie pracowników, iż odebranie im części wynagrodzenia w postaci dodatku stażowego, nagrody jubileuszowej lub 13 pensji jest „korzystnym sposobem wynagradzania”, a te wymienione elementy są „postkomunistyczne i staroświeckie”. Dlatego pytała retorycznie, dlaczego tak jest w urzędach...- Proponowanie premii zależnie od wyników finansowych spółki obraża inteligencję pracowników i jest to kpina wobec osób zarabiających najniższą krajową. Pracodawca często też podkreśla, iż pracownicy byłej Orlen Areny to pracownicy, którym powierzano bardziej odpowiedzialne prace niż pracownikom byłego MZOS. Pytam więc, co jest ważniejsze od czuwania nad bezpieczeństwem i życiem osób korzystających z obiektów sportowych? Jak to się stało, że po raz pierwszy od 28 lat zabrakło ratowników na pływalniach, a kąpielisko Sobótka było tak źle przygotowane do sezonu? Ratownicy w dniach potężnego festiwalowego oblężenia byli jak zwykle pozostawieni sami sobie. Dlaczego wprowadza się w błąd opinię publiczną mówiąc o zatrudnionych 30 ratownikach, skoro ich liczba w tym roku zmalałą do 27? Zrzuca się winę na pracowników, twierdząc, iż ci są na urlopie. Odpowiedź jest prosta, macie nas za nic! Myślicie, że ratownikiem można zostać w 10 minut.

Twierdziła, że ignoruje się zapisy umowy społecznej w zakresie naboru na wolny etat i odbiera się godziny nocne, pogarszając warunki płacy. - Nie ma zasad, nie ma reguł, mętna woda – podsumowała, z kolei za cel powstania spółki uznała zmniejszenie lub optymalizację kosztów utrzymania organizacji, ale to, jak dodała, można było osiągnąć bez powoływania nowej spółki i tworzenia działu inwestycji i remontów składającego się z dyrektora, jego zastępcy i młodej stażystki. Wskazała, że w planach spółki są tylko dwie nowe imprezy, pozostałe realizował były już MZOS. - Powołanie spółki było organizacyjnym, finansowym i wizerunkowym błędem. Jedyny cel, jaki spółka może osiągnąć, to niezależność od rady miasta.

Trwają prace nad układem zbiorowym pracy, a tu miałyby być „narzucane rozwiązania biegunowo odmienne” od tych z września 2016 roku, kiedy pracowników zapewniano, że po połączeniu MZOS i Centrum Sportowo-Widowiskowego Orlen Arena nic się nie zmieni.

Zgodził się z nią Bartosz Leszczyński, który w spółce pełni rolę zakładowego społecznego inspektora pracy.

- W ciągu 8 miesięcy byłem wybierany w wyborach dwukrotnie. Pracodawca nie chciał się z takim wyborem pogodzić. Zakwestionował wybory i zgłosił sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy. Rozczarował się, gdyż PIP potwierdziła ważność wyborów. Potem było nękanie, dyskryminowanie, nie uznawanie związku zawodowego i stanowiska społecznego inspektora.

Każde działanie pracodawcy ocenił jako „propagandowe mydlenie oczu”. Także i on uważał, że z MOSiR-u próbuje się zrobić korporację podlegającą prawom rynku, a więc chodzi o maksymalny zysk bez poprawy warunków na obiektach. - Jak ratownik w trakcie 12 godziny pracy będzie dbał o bezpieczeństwo 10-latka? Utworzenie spółki było błędem. Pieniądze pracowników zgromadzone na funduszu świadczeń socjalnych w 2016 roku gdzieś zaginęły, nie przeszły do nowej spółki...U nas ludzie biorą „gruszę” w styczniu, aby zapłacić za węgiel. Nie na wczasy. Gdzie na jednym z obiektów przebierają się panie kasjerki? Albo w serwerowni, albo w toalecie. Budżety na obiektach okrojone do minimum. Ludzie są na szarym końcu. Trzeba było interwencji, aby kupić krzesła.

Leszczyński wytykał zatrudnienie na kąpielisku Sobótka osoby bez odpowiednich kwalifikacji. - Była tańsza w zatrudnieniu. Obowiązki przestała pełnić dopiero po interwencji związku zawodowego. Czy czekamy na jakaś tragedię? Proszę nikomu nie wmawiać, że nie ma ratowników, co są! Trzeba ich tylko zatrudnić w miejsce tych, którzy odeszli na emerytury. Gdyby ratowników faktycznie było 30, to nie doszłoby do zamknięcia pływalni. Planowany jest remont niecki w Jagiellonce. Pracodawca wpadł na pomysł, aby ją skrócić o 10 metrów, aby zmniejszyć liczbę potrzebnych ratowników i były fantastyczne oszczędności. Apeluję, aby oszczędności były na drugim miejscu, na pierwszym bezpieczeństwo.

Zwrócił się do prezydenta: - Pan dobrze wie, co się dzieje. Związek zawodowy kieruje do pana korespondencję. Ja osobiście mogę panu podziękować za wyjątkowy szacunek z nominacji na Płocczanina roku do persony non grata! Dziękuję za dwie nagany przekazane rękami zarządu. Dziękuję za nękanie mnie w pracy, wręcz mobbing, za donosy do ZUS i przygotowanie dokumentacji zdjęciowej w tej sprawie. Stworzenie tej spółki było irracjonalne, a pan albo tego nie widzi, albo pańscy pracownicy pana oszukują! Brniemy w coś i za wszelką cenę chcemy udowodnić, że jest świetnie, a jest tragicznie! Pewnie za to wystąpienie czeka mnie kolejna nagana lub dyscyplinarne zwolnienie z pracy, ale warto było to powiedzieć, bo MOSiR to ludzie.

A co na to prezydent Płocka? Stwierdził, że tematem sesji nie jest ocena działalności spółki za te osiem miesięcy.

- Zarzuty zostaną poddane analizie. Podolanka była zamknięta przez trzy godziny jednego dnia. Na Jagiellonce zdarzyło się zamknięcie niecki rekreacyjnej. Pani radna, nie rozumiem, dlaczego oskarża pani mnie o hejt w internecie. Oskarżanie publiczne kogoś o autorstwo takich wypowiedzi wymaga dowodów. Ja nie mam żadnych, że to zarząd spółki odpowiada za to, co pojawiło się w internecie. Absolutnie nie sądzę, by ktoś był karany za obronę praw pracowniczych. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca w żadnej spółce czy zakładzie pracy. 

Prezes spółki, Marcin Jeżewski argumentował, że nie chodzi tu o żaden zysk, jednak biorąc pod uwagę, że spółka użytkuje środki publiczne, należy optymalizować koszty.

- Widzę, że negocjacje w sprawie układu zbiorowego pracy przeniosły się na salę. Żaden przywilej nie został zabrany, to wyłącznie propozycja. Chcemy włączyć do płacy zasadniczej dodatek stażowy i premię, aby uprościć system wynagradzania. Z partnerem społecznym rozmawiamy o różnych rozwiązaniach. Zdarzały się już zamknięcia pływalni. Mamy 27 ratowników, dwóch na okres wakacji, w tym jeden na umowę zlecenie. Jedna osoba miała niepełne kwalifikacje, jednak ma już pełne. PiP stwierdził, że nie ma prawa rozstrzygać sporu w kwestii wyboru społecznego inwestora pracy – zwrócił się do Leszczyńskiego. - To sprawa dla sądu. Mamy prawo sprawdzać zwolnienie lekarskie. W żaden sposób nie są szykanowane osoby za przynależność partyjną czy związkową, ale od każdego wymagamy przestrzegania wewnętrznego prawa pracy, co mnie również dotyczy. Na Jagiellonce są wykwity rdzy, stąd pojawił się pomysł ze skróceniem niecki. Przestrzegamy umowy społecznej. Jest różnica zdań, z czego wynika bogata korespondencja, Każda ze stron stoi na swoim polu.

Po tych wypowiedziach o głos poprosiła radna Kulpa. - Panie prezydencie, pan się wypowiada jak niewiniątko. Nic nie widziałem, nic nie słyszałem. A czy za rok będzie o czym rozmawiać? A jeśli tę spółkę jeszcze obciążymy kredytem z powodu stadionu... Nie powinniście pozwolić na ten hejt. Może wam to było nawet wygodne, że to z powodu pracowników jest nieczynna pływalnia. Panie prezesie, koszty wzrosły o 2 mln zł, a pan mówi o optymalizacji kosztów! Jako spółka wyszliście spod kontroli radnych. Zapewne będziecie chwalić się wyższymi przychodami, ale jakim kosztem? Klubów sportowych, dzieci po tym, jak zdecydowano o niektórych podwyżkach za wynajem.

Miejski włodarz prosił, aby temperatura dyskusji nieco spadła. Doradzał częstsze rozmowy w spółce, aby było łatwiej o kompromis. - Zmiany będą za wiedzą i zgodą związku zawodowego. Pani radna, ja tego hejtu w internecie staram się nawet nie czytać. To najgorszy z możliwych śmietników. Spółka MOSiR nie została powołana do generowania zysków i to kosztem bezpieczeństwa.

Honorata Hirschfeld stwierdziła, że może dla prezesa spółki pensja pomniejszona o 200 zł, co dotyczy konserwatorów z powodu braku godzin nocnych, to betka... - Albo się jest w ciąży, albo się nie jest. Albo jest się ratownikiem, albo się nim nie jest - odniosła się jeszcze do zatrudnienia osoby bez niezbędnych kwalifikacji. 

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE