Wojna w "Chemiku" trwa od ponad roku i nic nie wskazuje na to, żeby szybko miała się zakończyć. Jak w przypadku każdej wojny, najbardziej cierpią cywile - w tym przypadku mieszkańcy bloków, należących do spółdzielni. Przypomijmy, od czego zaczęła się cała afera.
Mieszkańcy żalili się na jedne z najwyższych, o ile nie najwyższe czynsze w Płocku, w zamian za co nie dostawali zbyt wiele. Spółdzielnia tygodniami nie dbała o zieleń, bloki nie były remontowane, mieszkańcom trudno było się doprosić o cokolwiek. Frustracja sięgnęła zenitu latem zeszłego roku, ale ówczesne władze spółdzielni po 1 z 12 części walnego zgromadzenia się poddały - ogłosiły głosowanie pisemne w siedzibie notariusza, a kandydatom opozycji nie pozwolono startować. Po prostu wykreślono ich z listy.
Latem tego tego roku doszło do kolejnego walnego zgromadzenia, znów w formie pisemnej w siedzibie notariusza. Władzom "Chemika" nie przeszkadza fakt, że takiej formuły przeprowadzenia walnego zgromadzenia nie przewiduje żaden przepis. Głosowanie przeprowadzono, a efektem mobilizacji mieszkańców było odrzucenie wszystkich proponowanych uchwał, zarząd nie otrzymał też absoloutorium. Prezes Włodzimierz Obidziński w czerwcu zrezygnował z funkcji prezesa, a rada nadzorcza desygnowała na jego stanowisko Tomasza Obrębskiego.
1 lipca nastąpiło przejęcie władzy w asyście policji.
Poprawa
Wystarczy krótki spacer po Podolszycach Południe, by spotkać mieszkańców "Chemika". Wielu z nich od lat nie mogło doczekać się zmiany prezesa. Do obecnych zmian podchodzą póki co z umiarkowanym optymizmem - miesiąc to za krótko, by w pełni zmienić ich zdanie o spółdzielni, choć wskazują, że pewne rzeczy się zmieniły.
- Mogłam porozmawiać z prezesem w swojej sprawie, a to już coś. Drobną rzecz udało się załatwić, choć czynsz nadal jest horrendalnie wysoki - mówi nam pani Joanna.
Rzeczywicie, podwórka "Chemika" wydają się bardziej ogarnięte, choć jak mówi nam Tomasz Obrębski, to dopiero początek drogi.
- Otworzyliśmy drzwi spółdzielni dla mieszkańców. Każdy może przyjść i porozmawiać. Niektórzy od kilku lat słali pisma w swoich sprawach, a w spółdzielni panował taki chaos, że nawet po miesiącu nie możemy ich znaleźć. Prosimy więc o ponowne przysłanie pisma... Robimy co możemy w ramach możliwości. Załatwiamy drobne sprawy, płacimy wykonawcom na czas. Kilka dni temu wypuściliśmy ogłoszenie - szukamy prezesa i wiceprezesa spółdzielni. We wrześniu planujemy zwołanie nowego walnego zgromadzenia spółdzielców, już w normalnej wersji - wymienia Obrębski.
Obrębski wskazuje też, że poprawiła się atmosfera pracy w spółdzielni. Wcześniej docierały do nas informacje o atmosferze terroru.
Są oczywiście sprawy, których w miesiąc nie da się załatwić. Spółdzielnia wciąż nie ma swojej oficjalnej strony internetowej, czynsze wciąż są wysokie, a bloki nie wypięknieją z dnia na dzień. Przed spółdzielnią "Chemik" jeszcze długa droga powrotu do czasów świetności.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.