reklama

Miecugow: PO brała łyżeczką, PiS chochlą

Opublikowano:
Autor:

Miecugow: PO brała łyżeczką, PiS chochlą - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW środę zainaugurowano działalność Komitetu Obywatelskiego. Na pierwsze spotkanie zaproszono dziennikarzy, Beatę Tadlę i Grzegorza Miecugowa. Przez dwie godziny roztaczali wizję mediów, która nikogo nie napawała optymizmem.

W środę zainaugurowano działalność Komitetu Obywatelskiego. Na pierwsze spotkanie zaproszono dziennikarzy, Beatę Tadlę i Grzegorza Miecugowa. Przez dwie godziny roztaczali wizję mediów, która nikogo nie napawała optymizmem.

Platforma Obywatelska postanowiła organizować w różnych miastach spotkania pod szyldem Komitetu Obywatelskiego. W Płocku takie spotkanie poświęcone wolności słowa zorganizował w środę prezydent Andrzej Nowakowski, jako głównodowodzący strukturami PO w Płocku. W rezultacie do Towarzystwa Naukowego Płockiego na pierwsze spotkanie z udziałem znanych dziennikarzy, Grzegorza Miecugowa (TVN) i Beaty Tadli (jeszcze niedawno TVP) przyszli także prezesi miejskich spółek, niektórzy radni PO, była posłanka Elżbieta Gapińska, wiceprezydent Roman Siemiątkowski, a samą rozmowę poprowadził pracownik zespołu medialnego Ratusza, Hubert Woźniak. Sala TNP była przepełniona do cna.

Pierwsze pytanie dotyczyło właśnie PO, a dokładnie przerwanej transmisji z ich konferencji prasowej w mediach publicznych, aby nadać konferencję prasową Jarosława Kaczyńskiego. W dodatku była to powtórka z dnia poprzedniego. W tym kontekście Grzegorz Miecugow przypomniał parodię „Wiadomości” autorstwa Jacka Fedorowicza. Był zaskoczony. Wydawało mu się, że takie parodie odeszły już na dobre, a tu „pętla się zacisnęła”. - Teraz takie propagandowe zagrania w mediach publicznych są śmieszne – ocenił dziennikarz. - Gorzej, że działa grupa ludzi przekonanych, że tak właśnie powinno być. Dla nich istnieje jedna prawda. Osobiście nikogo za zdrajcę nie uważam i nikogo nie zamierzam obrzucać kamieniami.

Według Beaty Tadli mamy do czynienia z podziałem „przebiegającym przez społeczeństwo, niekiedy przez łóżko”. - Pewnie, że dawniej już się pojawiały, ale była możliwa współpraca. Teraz zwalczamy siebie nawzajem. To już potężny rów, który szalenie ciężko zasypać. Prawo Sprawiedliwość wychowało sobie wiernych dziennikarzy, niektóre media są sponsorowane przez SKOK-i.

W szufladce i ze stygmatem na czole

Przypominała swój wywiad z ówczesnym kandydatem na prezydenta, Andrzejem Dudą. - Przyszedł nieprzygotowany. Słabł z każdą minutą, chociaż pytania były dość oczywiste. A koniec był już bardzo zdenerwowany. Po tym wywiadzie trafiłam do szufladki „funkcjonariusze władzy”. Dostałam stygmat na czoło, z którego ciężko się wyzwolić. Przeprowadzono atak na mnie. Niekompetencję ich kandydata przykryto agresywnym zachowaniem dziennikarki. PiS świetnie wykorzystywał w kampanii media społecznościowe, internet, co z kolei zaprzepaściła PO. Teraz w mediach potrafimy ładować z najcięższej amunicji.

Przyznała, że dziennikarze w pewnym momencie zbyt mocno „ulegli magii słupków oglądalności”. Podnosiła je kłótnia zaproszonych gości. - Większość polityków uprawia teatr w radiu i w telewizji – zapewniała. Dała nawet przykład z okresu, kiedy emocje w studiu rozgrzewał temat krzyża na Krakowskim Przedmieściu. - Jeden z gości, znany profesor, zapowiedział na wizji, że zamierza wyjść, aby "zmyć z siebie pod prysznicem te fekalia, którym został obrzucony" przez polityka. Gorączkowo zstanawiałam się, co ja za chwilę powiem widzom, jeśli faktycznie wstanie i wyjdzie. Został. Po programie strzepnął coś z ubrania i podszedł do mnie z pytaniem, czy dobrze zagrał, czy sprawdził się jako aktor. To mu powiedziałam, że dałam się nabrać. Z widzami zapewne było podobnie.

Wzięli się za łby

Zdaniem Grzegorza Miecugowa najlepszy sejm to był ten kontraktowy, później każdy następny już był coraz gorszy. W 2005 roku, kiedy odszedł Leszek Miller, jak na zmiłowanie czekaliśmy na dwie partie z receptą, jak naprawić Polskę. Wszystko jedno, która wygra, skoro wspólnie zrobią porządek i po wyborach stworzą koalicję. Ostatecznie zwyciężył PiS. No i się zaczęło, dwa ugrupowania wzięły się za łby.

Kto łyżeczką, a kto chochlą...

Dalej wspominał swój wywiad z Nelly Rokitą. - Jak była w naszym studiu, rosły słupki oglądalności. Ludzie chcieli ją oglądać. Taka jest prawda, że media komercyjne są zakładnikami swoich odbiorców. Nadają to, czego oczekuje najwięcej ludzi. W kłótni dwóch polityków nie ma żadnej treści, ale ten widz przed telewizorem w domu już może sobie pomyśleć, że on taki nie jest – domniemywał Miecugow. - I już się lepiej czujemy – dodała Beata Tadla. Niestety medium publiczne, jak sądził dziennikarz stacji komercyjnej, nie stanowi dla nich przeciwwagi. Tak, aby znalazło się w nim dostatecznie dużo miejsca na kulturę i wartości edukacyjne. - A takich mediów nie ma - ubolewał. - PiS jest bezwzględny. Z kolei PO ma na koncie błędy zaniechania. Jeśli Platforma brała konfitury łyżeczką, to PiS już przyszedł z chochlą.

W takim razie Andrzej Nowakowski dopytywał, czy faktycznie „ciemny lud wszystko kupi”, gdzie przebiega ta granica między dobrą telewizją a propagandą? Zdaniem Beaty Tadli propagandę „kupi jedynie niewielka grupa ludzi”. Mamy zbyt duży wachlarz dostępnych mediów. Zasiadając wieczorem przed telewizorem, jesteśmy już niejako przygotowani na to, co zobaczymy w głównym wydaniu programu informacyjnego.

- Dawniej, jeszcze w PRL-u ludzie tworzący przekazy propagandowe sami w nie nie wierzyli – odpowiadał na to samo pytanie Miecugow. - Dziś wierzą i dlatego wykopują doły. Ideały się tlą. To znacznie gorsza sytuacja niż ta, kiedy ludzie z mediów postępują cynicznie. Stosuje się jawną manipulację, chociaż śmieszą mnie te próby liczenia uczestników ostatniego marszu w Warszawie. Było po prostu bardzo dużo ludzi. Tak wiele rzeczy u nas przechodzi bez echa, że zalało Wyspy Salomona, w Austrii po władzę sięgała partia jawnie faszyzująca, ale nas zajmuje zupełnie co innego. Najbardziej lubię słuchać tych gości, po których nie wiem, czego się spodziewać. Nie mam pojęcia, co powiedzą. Niestety coraz częściej dziennikarze przestają różnić się od polityków i to jest przygnębiające.

Zaskoczę, powiem coś ciepłego o TVP

Jest jednak jedna rzecz, za którą Miecugow pochwalił obecnego prezesa TVP, Jacka Kurskiego. - Udało mu się coś, czego nie dokonał żaden inny prezes TVP w ostatnich latach, kupił prawa do transmisji meczów reprezentacji Polski w piłce nożnej. Nadawca publiczny zawsze przegrywał z Polsatem. Może to dlatego, że Jacek Kurski sam jest zapalonym kibicem - przypuszczał. - Jednak kiedyś TVP była bardziej publiczna, już po odcięciu warstwy propagandowej, niż teraz. Nadawała bardzo dobry teatr telewizji, puszczała filmy BBC, programy o sztuce i architekturze, robili całkiem niegłupie teleturnieje.

Moc oderwała się i hula

A co z zarzutem, że niektóre media nie są do końca w polskich rękach? Miecugow przypomniał, że pakiet większościowy TVN faktycznie należy do Amerykanów (52 proc., zakupu za kwotę 584 mln euro dokonał koncern Scripps Networks Interactiv – red.). Uważał jednocześnie, że nikt tu z Amerykanami na wojnę nie pójdzie. - Zygmunt Bauman twierdzi, że moc oderwała się od polityki. To politycy byli niegdyś ciałem, które przekazywało mocy, co należy zrobić – wyjaśniał w czym rzecz. - Jeśli prezydent USA coś powiedział, to miał zarazem odpowiednie instrumenty, aby zrealizować swoją zapowiedź. Podobnie kanclerz Niemiec. Dziś nie mają już kontroli nad mocą. Ona oderwała się od polityki i hula. Kanclerz Niemiec nie może dyktować, co mają robić media z częściowym kapitałem niemieckim. W XX wieku niektórzy tak myśleli, w XXI już nie. Niemcy nie zmuszają nas do błędów, sami je popełniamy. Coraz ciężej traktować media, jako dostarczyciela wiedzy, gdyż słuchacz „Radia Maryja” nie słucha już „Radia ZET”, aby mieć większe spektrum informacyjne. Widzi świat tylko poprzez te wiadomości. Słucha i ogląda przekaz, który utwierdza go we własnym przekonaniu na jakiś temat.

Dziennikarz TVN przekonywał, że można na różne sposoby utrudniać życie mediom prywatnym, zakazywać prenumeraty jakiegoś tytułu. - Ale nie wierzę, aby taka tendencja utrzymała się przez dłuższy czas. Nie jesteśmy oderwaną wyspą. Unia ma z nami kłopot i to poważny, ponieważ wchodząc do niej zgodziliśmy się na pewne wartości. Jedną z nich są wolne media.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE