reklama

Masz dość łomotu? To wyjedź na wakacje

Opublikowano:
Autor:

Masz dość łomotu? To wyjedź na wakacje - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWrześniowa sesja rady miasta rozpoczęła się dosyć nietypowo, bo od bardzo płomiennego wystąpienia jednego z płocczan, którego prezydent ostatecznie przepraszał. Gdy radni doszli do planów kolejnego kredytu, wrzało coraz bardziej.

Wrześniowa sesja rady miasta rozpoczęła się dosyć nietypowo, bo od bardzo płomiennego wystąpienia jednego z płocczan, którego prezydent ostatecznie przepraszał. Gdy radni doszli do planów kolejnego kredytu, wrzało coraz bardziej.

Na początek radny Marcin Flakiewicz poprosił o oddanie głosu Jerzemu Skarżyńskiemu, który na poprzedniej sesji nie mógł zabrać głosu z powodu braku quorum. Tym razem radni zgodzili się jednogłośnie. - Cóż, wtedy radni do końca nie wytrwali – skomentował krótko poprzednią sytuację. - 19 czerwca napisałem do prezydenta w sprawie uciążliwości akustycznej. Odpowiedziano mi, ale postanowiłem napisać do niego ponownie i tym razem odpowiedzi nie uzyskałem żadnej, a myślę, że prezydenta obowiązuje Kodeks postępowania administracyjnego. Te uciążliwości akustyczne to w rzeczywistości łomot, którego nie obowiązują żadne normy, w dodatku to co mi w końcu odpisano, to buta, arogancja i cynizm. Szczegółowy rozkład imprez jest publikowany w styczniu, więc dowiedziałem się, że mogę sobie wszystko tak zaplanować, by go nie słuchać. Co, mam się wyprowadzić? - zapytał się radnych. - Napisała to sekretarz Dorota Kozanecka. Może pani zorganizuje mi w tym czasie urlop albo wczasy?! To kpina. Ja nie chcę być złośliwy, ale chyba czas, aby niektórzy zaczęli organizować sobie czas wolny po wyborach.

- W tak niestandardowy sposób jeszcze sesji nie zaczynaliśmy – odparł na to Artur Jaroszewski, natomiast prezydent postanowił za te słowa przeprosić i zapewnić, że nie taka była intencja pani sekretarz. - Imprezy stanowią wizytówkę miasta i są magnesem ściągającym turystów – starał się wytłumaczyć mu prezydent.

Radni nie jeżdżą po mieście i nie widzieli inwestycji?

Następnie przeszedł do tematu finansów miasta za I półrocze, o których już wczoraj pisaliśmy. Dochody stanowiły 403 mln zł, przy wydatkach ponad 410 mln zł i dochodach własnych w wysokości 235 mln zł. - Inwestycje realizujemy bardzo skutecznie, w dodatku zachowując pełną terminowość – mówił zadowolony Nowakowski. - Wiem, że niektórzy radni nie dostrzegają tych inwestycji. Może po płockich ulicach nie jeżdżą, dlatego podaję gdzie się wszystkie mieszczą – odnosił się m. in. do wiaduktu na Piłsudskiego i obwodnicy północno-zachodniej wraz z infrastrukturą, nowej komendy policji, środków na inwestycję dla Płockich Wodociągów na budowę kanalizacji ogólnospławnej, czy też nowych wiat przystankowych. Miasto i spółki na inwestycje łącznie przeznaczyły 862 mln zł.

Wydatki na administrację większe o 13 mln zł?

Do tych informacji postanowiła odnieść się radna Wioletta Kulpa. - Skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle, skoro chce prezydent chce się posiłkować 30 mln kredytem? Nawet nie wiem, czy tym razem mu starczy – odparła przewodnicząca płockich struktur Prawa i Sprawiedliwości, która zaczęła wyszczególniać według niej przeszacowane pozycje po stronie wydatków. - Planować trzeba bezpiecznie, a środków na zapowiadane plany brak. Tymczasem zbliżają się wybory, a te jakoś trzeba wygrać. 38,9 mln miał wynosić dochód z podatku CIT, a zrealizowano z tego tylko skromniutką część. Chcieliście napompować budżet po stronie dochodów, żeby mieć z czego wydawać. Z czego teraz będziecie państwo rezygnować, żeby zrealizować te wszystkie plany? - dopytywała, po czym bzdurą nazwała twierdzenie, że jeśli radni zagłosują przeciwko zaciągnięciu kredytu, to są przeciwko inwestycjom. - Niech pan powie wprost, że zbyt dużo naobiecywał. O 13 mln zł za pana urzędowania zwiększyły się wydatki na administrację. Co z pracownikami na umowę zlecenie, pracujących bez przeprowadzenia procedury konkursu? Ilu ich jest i ile wynoszą ich płace? Jakie było faktyczne oprocentowanie poprzedniego kredytu na 70 mln zł? - dociekała.

- Przez 12 lat mieszkańcy będą płacić czynsz dzierżawny za budynek przedszkola przy Kochanowskiego, który prezydent Nowakowski przekazał aportem spółce, więc nigdy nie będzie i tak należał do miasta – kontynuowała z zapałem radna. - Czy ścieżki rowerowe zostaną połączone dopiero po 2016 roku? Na kancelarię prezydenta wydano 1 mln 320 tys., czyli w stosunku do 2010 roku o 200  tys. zł. więcej. Nie ma planów co do finansów tego miasta, tylko łatanie i to jest przykry wniosek – zakończyła.

- Ale ścieżki rowerowe są połączone, tylko trzeba przesiąść się na rower, żeby się o tym przekonać – odpowiedział jej prezydent. - Wytacza pani armaty, że zaplanowaliśmy tak duże przychody z CIT. W poprzednich latach to nie było 8 mln zł, jak faktycznie było w 2012 roku, ale 40, 20, a nawet 70 mln zł. To są pieniądze, które idą na rozwój miasta, na nieporównywalne z poprzednimi latami wielkie inwestycje – po czym opuścił aulę Ratusza.

- Pani radna Kulpa zabrała głos tylko po to, żeby ten głos zabrać – skwitowała radna Olejnik, na co postanowiła odpowiedzieć ponownie ta pierwsza. - Czy buduje jakieś nowe mosty, ze tam mocno prezydent zadłuża miasto? Poza tymi inwestycjami zaczętymi do 2010 roku, kiedy to zadłużenie wynosiło 155 mln zł, nie ma takich, które co roku miałby zadłużać miasto o 40 mln zł.  W tej kadencji zadłużenie miasta wzrośnie o 50% - oszacowała na koniec.

- Za poprzednika Andrzeja Nowakowskiego zadłużenie wynosiło faktycznie 70 mln zł, ale skończył na poziomie 312 mln zł – odniósł się do sprawy Artur Jaroszewski. - Co innego zadłużać się na molo, a co innego na obwodnicę. Wiemy doskonale, że PKN Orlen poniósł stratę ponad 5 mld zł, więc nie ma się co dziwić, że tak mała jest realizacja założeń z CIT.

Baraki? Nie dla przedszkolaków.

Wiceprezydent Izmajłowicz przypomniał radnej Kulpie, że oddawane cyklicznie przedszkola, są publiczne, dlatego koszty ponosi miasto. - One pozwolą naszym płockim przedszkolakom funkcjonować w normalnych warunkach, a nie w barakach.

Aktywność wybitnych ekonomistów

- My budujemy przedszkola, a wy nie chcecie budować, tak to trochę przedstawiacie. No może troszkę przesadzam, ale stawiamy pytanie, czy jest w tym sens ekonomiczny – zwrócił uwagę były prezydent Mirosław Milewski. - Za 8 czy 12 mln zł mogły po powstać bardzo fajne dwa przedszkola, takie jak to na Radziwiu. Może trzeba było dać zarobić płockim przedsiębiorcom i ogłosić przetarg publiczny na jego wybudowanie – stwierdził. - To rozrzutność środków finansowych. Wybitni ekonomiści musieli to wymyślić.

Nie zgodził się z tym Wojciech Hetkowski, radny SLD. - Filantropów nie znam, ale potrafię sobie wyobrazić, ile to przedszkole kosztowałoby później  miasto - zaoponował. - Właścicielem będzie spółka miejska i nikt nie zamierza jej sprzedawać. A jeszcze niedawno dla 460 dzieci brakowało miejsca. Część z was, w tym ja, podjęła decyzję o budowie nowego z poczucia obowiązku wobec mieszkańców, którzy teraz są zadowoleni.

- Ale to było potrzebne – tłumaczyła ponownie Kulpa. - Mi chodzi o  kwestie ekonomiczne, a zwłaszcza o rozbudowane rady nadzorcze z kolegami pana prezydenta w składzie. Tu jest klucz do wszystkiego. 20 parę tysięcy jako wynagrodzenie to już przesada.

Zdolności oratorskie i prywata

Przemowy prezydenta Nowakowskiego i radnego Hetkowskiego Milewski nazwał piękną oratorską przemową. - Ale uderz w stół, a nożyce się odezwą. Jestem przekonany, że w drodze przetargu wydalibyśmy o wiele mniej. Wykonawcą byłą firma kielecka, a podwykonawcą osoby z rodziny radnego Hetkowskiego, czyli za tym wszystkim kryje się prywata.

- Skoro chce pan mnie obrazić, to niech pan najpierw sprawdzi informacje w spółce, która tę inwestycję realizowała – doradził mu Hetkowski, natomiast radny Arkadiusz Iwaniak zapytał się o „myk” za ustanowiony kontener, który miał służyć jako tzw. przedszkole modułowe. Wiceprezydent Lewandowski przypomniał jednak, że przedszkole na Radziwiu jest dwukrotnie mniejsze niż to na Kochanowskiego. - Faktycznie nie wybudowaliśmy drugiego amfiteatru, który stoi pusty, hali, czy mostu – przyznawał jeszcze.

Przeprosiny, które nimi nie były

Do mównicy doszedł jeszcze Paweł Stefański, który długo przepraszał za wartość dodaną w konkurencji długu miasta, za spóźnienia prezydenta i zwracanie się przez niego do starszych osób po imieniu, za to, że żyje w tym mieście, co niewiele miało związku z dotychczasową dyskusją.

Ostatecznie w głosowaniu 12 radnych odniosło się pozytywnie do przedstawionych im informacji, 5 negatywnie, natomiast 3 wstrzymało się od głosu.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE