LISTY: Promocja. Oczywiście w cudzysłowie

Nie cichną uwagi w związku ze zlikwidowaniem przez płocki PKS 50-proc. zniżki dla uczniów i studentów dojeżdżających do Warszawy. W skrzynce mailowej znaleźliśmy kolejny list w tej sprawie.

Zarzewiem całego zamieszania z cenami biletów był fakt, że jeszcze do niedawna za przejazd pekaesem do Warszawy studenci musieli wysupłać 11 zł, a teraz, po podwyżce cen i zastąpieniu 50-proc. zniżki 20 proc.-ulgą - aż 20 zł. W porównaniu na przykład do przejazdu busem (15 zł) czy pociągiem (8,60 zł) oferta płockiego PKS brzmi rzeczywiście mało kusząco. Ale firma nie boi się, że straci żaków i próbuje skusić studencką brać nową promocją - biletem miesięcznym. Sęk w tym, że promocja jest korzystna tylko dla tych studentów, którzy jeżdżą do stolicy codziennie. Pozostałym nie opłaca się zupełnie. Oto list od naszego czytelnika komentujący biletowe rewolucje w PKS-ie:

Droga Redakcjo,
To jasne, że ta "superpromocja" ma szansę objąć co najwyżej promil studentów dojeżdżających do Warszawy. Osób, które codziennie kursują do Warszawy, należy szukać nie wśród studentów, lecz wśród osób zatrudnionych w stolicy. Jak słusznie zostało zauważone w artykule „PKS:Nic z tego, zniżki nie oddamy”, studenci korzystają z usług przewoźników przede wszystkim w weekendy, gdy wracają do Płocka bądź z powrotem do Warszawy. Dlatego uważam, że absolutnie studentów to do PKS nie przekona. A wręcz przeciwnie. Sądzę, że promocja trafi w próżnię. Ponadto warto zauważyć, że największa liczba osób podróżujących z Płocka do stolicy i z powrotem przypada na początek i koniec tygodnia, tak więc proponowana promocja z pewnością nie trafi do studentów, choć tak jest przedstawiana. Odwrót nie tylko studentów (bo przypomnę, że PKS z biletem normalnym za 25 zł jest najdroższy w ogóle) od PKS spowoduje spadek liczby pasażerów, których i tak zazwyczaj nie starczało do wypełnienia choćby połowy autobusu. A utrata studentów powoduje więc, że PKS nie otrzyma nawet tych 50proc. ceny biletu (jednak lepsze jest 12,5zł niż nic). Może się okazać, że puste autobusy doprowadzą do spadku rentowności połączeń, a w efekcie do ich wstrzymania. Odbyłoby się to ze stratą dla wszystkich pasażerów.

Zainteresowało mnie natomiast wytłumaczenie PKS. Najpierw tłumaczy, że "Dalsze utrzymywanie tak wysokiej ulgi jest nieopłacalne z uwagi na wciąż rosnące koszty paliwa i wpływy utrzymujące się poniżej poziomu rentowności", żeby potem stwierdzić: "Likwidacja ulgi 50 proc. nie wynika z przyczyn ekonomicznych spółki, lecz z polityki marketingowej". Na czym ma polegać nowa "polityka marketingowa" płockiego PKS? Na odpychaniu od siebie pasażerów? Swoją drogą, nie słyszałem nigdy, żeby zarabiać na traceniu klientów. Jak już wcześniej pisałem, na tej linii istnieje na prawdę silna konkurencja i jest mocno wątpliwe, czy wzrost kosztów biletu zrekompensuje utratę wielu pasażerów, którzy przepłyną do innych przewoźników.

Mało tego, polityka marketingowa polega na tworzeniu więzi z klientem, na przyciągnięciu i utrzymaniu go przy sobie. Takimi działaniami jak ostatnio zarząd PKS mocno ryzykuje utratę nie tylko studentów, których zdaje się lekceważy, lecz przede wszystkim nawet wszystkich innych pasażerów, ponieważ płocki przewoźnik autobusowy stał się najdroższy na tej linii. Ponadto tak drastyczne obniżenie z dnia na dzień ulgi, bez wcześniejszej informacji chociażby w Internecie, nie sprzyja budowaniu dobrych relacji z klientem. Powiem szczerze: i ja i wielu moich znajomych dojeżdżających do Warszawy zawiedliśmy się na PKS-ie i z pewnością prędko do autobusu z tym logo nie wsiądziemy. A możliwości jest wiele. I to lepszych.
Pozdrawiam

Michał, student z Płocka

Czytaj też: