Lekarze zrzeszeni w Okręgowej Izbie Lekarskiej organizują spotkanie poświęcone Płockiemu Projektowi Onkologicznemu. – Kończymy puste dyskusje, zaczynamy działać – mówi dr Jarosław Wanecki prezes OIL.
O centrum onkologii w Płocku dyskutuje się od dawna. Radni kolejnych kadencji przegłosowują apele do ministra zdrowia, tylko niewiele z tego wynikało. Potencjalni chętni do stworzenia zakładu radioterapii rezygnują nim na dobre rozpocznie się inwestycja. A coraz nowsze badania napawają grozą. Wynika z nich, że Płock i jego okolice to region zagrożony chorobami nowotworowymi. Czy zatem straciliśmy kilka lat na puste dyskusje?
- W pewnym sensie tak – odpowiada dr Jarosław Wanecki, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Płocku. - Jednak samo rozpoznanie zagrożeń też musi zająć określony czas. Szkoda natomiast tego, że prócz rozpoznawania zagrożeń, dyskusji, kolejnych konferencji, apeli, piętrzącej się papierologii za mało było w tym wszystkim konkretów - dodaje.
Jak przekonuje, w rozmowach w gabinetach lekarskich coraz częściej pojawiają się pytania. Mieszkańcy pytają, czy są bezpieczni oni i ich bliscy. – Cieszy fakt, że media poruszają temat nowotworów, co spowodowało ruch społeczny. Natomiast w Izbie zdecydowaliśmy, że czas skończyć dyskusję. Pora powołać grupę, która nie będzie opowiadała o tym, że coś powinno powstać, wskazując przy tym, że miałby o to zadbać już ktoś inny, bynajmniej nie ten, który ten temat porusza – tłumaczy Wanecki.
Do zorganizowania spotkania roboczego, bo tak je nazywają płoccy lekarze, OIL skłoniła m.in. rozmowa z ministrem zdrowia, Konstantym Radziwiłłem. Ze strony miasta w rozmowach uczestniczyli dr Wanecki i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski.
- Od Konstantego Radziwiłła usłyszeliśmy „zbierzcie się, pokażcie plan, pokażcie, że potraficie działać na rzecz własnego środowiska, mieszkańców, a wtedy zaczniemy robić coś wspólnie" – mówi Wanecki. – Musimy pamiętać, że nie może być tak, że my tylko pukamy do jakichś drzwi, a nic nie dajemy od siebie. To jest nasze miejsce życia, to my powinniśmy o to zadbać – dodaje prezes OIL. Dlatego wskazuje na wielu interesariuszy. To m. in. politycy, a więc ludzie decydujący o podziale środków publicznych, również urzędnicy piszący rozmaite projekty, które później mogą promować. Także prezes Orlenu, Wojciech Jasiński.
Wanecki punktuje: - W naszym projekcie jest miejsce dla naukowców, którzy mogą realizować projekty badawcze, dla przemysłu poprzez realizacje społecznej polityki biznesu i ochronę środowiska i wielu innych. Jeśli przerzucamy się odpowiedzialnością, że za nasze zdrowie odpowiada przemysł, piecyki albo palenie papierosów czy samochody to musimy pamiętać o tym, że równie dobrze może być tak, że wszystkie te czynniki kumulują się. W związku z tym zamiast oskarżać jeden fragment tej układanki, o to że jest odpowiedzialny za zagrożenie dla zdrowia płocczan, zajmijmy się wszystkimi puzzlami. Złóżmy je w jedną całość i kompleksowo rozwiążmy problem – mówi Wanecki.
Okręgowa Izba Lekarska proponuje spotkanie 18 stycznia na neutralnym gruncie, by udało się stworzyć zespół roboczy, który przygotuje „mapę drogową”. Po spotkaniu każdy będzie miał za zadanie zaprezentować od siebie jakieś rozwiązanie w ramach swoich możliwości.
Na to spotkanie lekarze zaprosili konsultantów – krajowego do spraw zdrowia środowiskowego, wojewódzkiego do spraw chorób płuc, marszałka województwa mazowieckiego, prezydenta Płocka, starostów powiatów płockiego, gostynińskiego, sierpeckiego, bo zagrożenie chorobami nowotworowymi to nie tylko problem Płocka. Zaproszenie otrzymał też szef NFZ na Mazowszu, osoby odpowiedzialne za ochronę środowiska, a także m.in. Artur Jaroszewski przewodniczący Rady Miasta Płocka, który wywołał cały temat.
- W tym mieście najczęściej to lekarze wywoływali burzę, a później politycy zamiatali sprawę pod dywan, niewiele z tego wynikało – tłumaczy Wanecki. - W momencie kiedy temat wyszedł od polityka, stwierdziliśmy że już teraz politycy zajmą się kontynuacją. Ale tak się nie stało. Wychodzi na to, że bez względu na to kto wywołuje tę burzę, to i tak niewiele z tego wynika. Nie ma radioterapii, nie ma dobrych programów profilaktycznych, brakuje kompleksowej oświaty prozdrowotnej – wylicza prezes OIL. - Może trzeba inaczej podejść do tej sprawy. Niech zajmie się nią grupa ludzi, która mogłaby działać jednocześnie na kilku frontach. Potrafiłaby realizować ustalone plany. Jak będziemy potrafili sobie na tych spotkaniach roboczych powiedzieć co, kto, kiedy i za ile, to niech jedni drugim zaczną wreszcie pomagać. Bo jeżeli nie zauważymy w tym wszystkim pacjenta, który ma być zdrowy, a będzie to tylko pomysł biznesowy z nastawieniem na zarobek, to lepiej dajmy sobie spokój. A nawet jeśli trzeba będzie do tego dołożyć, to dołóżmy – apeluje.
Prosi, aby dać czas na rozwinięcie inicjatywy. - Jeśli już poczynimy ustalenia, to starajmy się także cały czas działać wspólnie. Zwykle tak jest, że sukces ma wielu ojców. W razie porażki nie chciałbym, aby winni byli wyłącznie lekarze, od których wyszedł pomysł Płockiego Programu Onkologicznego.
Fot. Skany z dokumentów przysłanych przez Okręgową Izbę Lekarską.