Reklama

Łańcuch Światła. Uczestniczka: Nie chodzi o poparcie dla jakiejkolwiek partii

Opublikowano:
Autor:

Łańcuch Światła. Uczestniczka: Nie chodzi o poparcie dla jakiejkolwiek partii - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Płocczanie postanowili zaprotestować przeciwko reformie sadownictwa bez transparentów, okrzyków, tylko przynosząc światełka. - Dlaczego tu jesteśmy? Bo jesteśmy wkurzone na to, co dzieje się w kraju – mówiły nam uczestniczki protestu.

Płocczanie postanowili zaprotestować przeciwko reformie sadownictwa bez transparentów, okrzyków, tylko przynosząc światełka. - Dlaczego tu jesteśmy? Bo jesteśmy wkurzone na to, co dzieje się w kraju – mówiły nam uczestniczki protestu. 

- Musimy czuwać i jeśli trzeba, to również znów zaprotestować. Rozpoczynamy Łańcuch Światła pod sądami. Spotykamy kontynuujemy nasze spotkania z lipca. Czuwamy nad praworządnością – zapraszano na piątkowe spotkanie na placu Narutowicza przed Sądem Okręgowym, które odbyło się w tym samym czasie, kiedy w innych miastach rozbłysły kolejne światełka, w tym w Warszawie pod hasłem „Wolne sądy, wolne wybory, wolna Polska”. Wszystko to, jak zapowiadano, w obronie Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa, z powodu ustaw procedowanych w Sejmie.

Płocki protest odbył się bez transparentów i przebiegał bardzo spokojnie (na miejscu były radiowozy policyjne i jeden samochód straży miejskiej). Około 60 zgromadzonych przyniosło świeczki, niektórzy także biało-czerwone flagi. Rozdawano manifest Piotra S., który dokonał samopodpalenia przed warszawskim Pałacem Kultury i Nauki.

- Dlaczego tu jesteśmy? Bo jesteśmy wkurzone na to, co dzieje się w kraju – mówiły nam uczestniczki protestu. Uczestniczyły także w tych wcześniejszych. - Nie chodzi tylko o sądy. Poza drobnymi sprawami nie podoba nam się polityka tego rządu. Rząd urządza nam życie od początku do końca. Pamiętamy PRL. Wiemy, jak było. Po co to zakazywanie handlu, jakiegokolwiek? To co, meliny mają kwitnąć? A czy ktoś pomyślał, że niektórzy i tak będą musieli pracować w niedzielę. Chociażby policjanci, osoby zatrudnione w służbie zdrowia, na dworcach. Jeśli ktoś nie chce robić zakupów w niedzielę, to po prostu tych zakupów tego dnia nie robi, tylko wcześniej. Przecież można zobowiązać pracodawców, aby ten pracownik miał przynajmniej te dwie niedziele w miesiącu wolne, można tak ustalić harmonogram pracy.

Pani Ewa przypominała wycinkę Puszczy Białowieskiej. - Jestem leśnikiem z zawodu, podobnie jak członkowie rodziny. Odkąd żyję, pamiętam, co się działo w lasach. Różnie bywało, ale to, co się dzieje w tej chwili to niepojęte. Minister Szyszko, który się dogaduje z Antonim Macierewiczem, aby strzelano do dzików... Tak postępuje minister środowiska... Nie podoba mi się zmiana nazw ulic. Nie mamy opozycji na poziomie. Ta, która jest, jest o prostu za miękka. Nie wierzę w partie polityczne, co najwyżej w poszczególne osoby.

W spotkaniu uczestniczyło kilkoro młodych osób, w tym dwoje dzieci. Większość osób była znacznie starsza. - Teraz, jak przechodziliśmy, przechodziło małżeństwo z kilkuletnim dzieckiem. Zastanawiali się, co się tutaj dzieje – opowiadała kolejna uczestniczka spotkania. - „Po prostu ludzie bronią wolności” odpowiedziałam. Zapytano, za jaką partą jesteśmy. Tyle ze my nie jesteśmy tu popierając jakąkolwiek partię, jesteśmy za praworządnością.

Mężczyzna, który stał obok, dodał, że przecież te starsze pokolenia już swoje zrobiły. - Tylko co się z tego liczy? Z Wałęsy zrobiono przestępcę „Bolka”. Wszystko jedno, czym nam się Wałęsa podoba mniej czy bardziej, to jest straszne – dopowiadała płocczanka. Na to ten sam mężczyzna: - Bo to taka metoda, wpierw obrzydzić, a potem zatopić.

- Uczy się młodzież o uczestnikach strajków. I kto tam jest? Walentynowicz, świętej pamięci Lech Kaczyński, Macierewicz – punktowała pani Ewa. - A gdzie Wałęsa, Kuroń czy Mazowiecki? To na tym ma polegać m.in. reforma szkolnictwa? - nie pojmowała. - Jestem emerytką i chciałabym jeszcze trochę spokoju. Ale nie takiego, jaki mi oferuje pan Kaczyński z panem Macierewiczem.

Pytano czemu maja służyć te pomysły ze stawianiem pomników. - Chyba zadowoleniu pana prezesa – odparła jedna z kobiet. Zwracano uwagę także na język wypowiedzi polityków. - Telewizji publicznej, „Wiadomości” nie da się oglądać, no może za wyjątkiem teleturnieju „Jeden z dziesięciu”. W tym serwisie informacyjnym to leci jakaś historia alternatywna. Aż ręce opadają.

Okazało się jednak, że jest jeden plus TVP, przynajmniej jeśli chodzi o męską część widzów. To Liga Mistrzów. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE