Z ruchu wyłączono dwie uliczki wokół zakładu energetycznego, a sam budynek został otoczony przez znaczne siły policyjne. Wszystko z powodu walizki, którą ktoś pozostawił na parkingu.
O nietypowej sytuacji przy zakładzie energetycznym powiadomił nas czytelnik. Jak potwierdza rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, w poniedziałek po południu policjanci otrzymali informację na temat walizki pozostawionej na parkingu przed zakładem energetycznym. Na miejsce natychmiast skierowano policjantów, którzy otoczyli budynek i wyłączyli z ruchu dwie przylegające doń uliczki. W tej chwili nie da się wjechać z tzw. starej Wyszogrodzkiej ano tamtędy wyjechać.
- Obecnie wszyscy czekają na przyjazd policyjnego pirotechnika z psem, który jest przeszkolony w wykrywaniu materiałów wybuchowych - mówi Krzysztof Piasek. - Policjanci zabezpieczają teren i do czasu wyjaśnienia sytuacji
Walizka, którą ktoś zostawił na środku pustego parkingu, wygląda jak by pozostawiona przez nieuwagę podczas wsiadania do samochodu. Na miejscu są zgodnie z przepisami wszystkie służby.
AKTUALIZACJA:
Jak po 18.00 poinformował Krzysztof Piasek, na szczęście i tym razem mieliśmy do czynienia z fałszywym alarmem.
- Okazało się, że serwisant drukarek, który przyjechał dziś do Płocka, zostawił swoją walizkę przez nieuwagę - mówi rzecznik. - Teraz musi po nią wrócić.
Serwisant przyjedzie spod Warszawy, do tego czasu policjanci pilnują, by zguba, która sprawiła takie zamieszanie, nie dostała się w niepowołane ręce.
Kilka miesięcy temu mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją na dworcu PKP:
[ZT]12627[/ZT]
Niedługo później sytuacja się powtórzyła:
[ZT]12634[/ZT]