W piątek próbowano pobić rekord w udzielaniu pierwszej pomocy i wszystko wskazuje na to, że akcja odniosła sukces. Na płockiej starówce ustawił się bardzo duży ogonek chętnych do skorzystania z przygotowanych fantomów.
Piątkowa ogólnopolska akcja z biciem rekordu w resuscytacji krążeniowo-oddechowej nie miała szczęścia do ładnej pogody. Mimo wszystko humory uczestnikom dopisywały, kolejka uczniów błyskawicznie rozciągała się coraz dalej. Ustawili się w niej przeważnie uczniowie płockich podstawówek, zjawili się również licealiści z III L. O. i Małachowianki. W sumie około 200 osób. Znikały także przygotowane wcześniej apteczki z logiem koordynatora akcji, Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W środku znalazły się rękawiczki, maseczka, bandaż, instruktarz na kartce, a nawet darmowa karta do telefonu komórkowego.
Po odstaniu w kolejce i wpisie do specjalnego zeszytu, punktualnie od godziny 12.00 chętni ruszyli uczyć się udzielania pierwszej pomocy na fantomach. Pomagali im wyszkoleni ratownicy z Harcerskiej Szkoły Ratownictwa ZHP. Sierpecka FundacjA-DAM Siebie zadbała o wolontariuszy.
Czy młodzi ludzie faktycznie daliby radę pomóc osobie poszkodowanej po wypadku? - Chyba raczej nie – krygowała się Ania, podobnie jak jej koleżanki z kolejki. Bardziej pewna siebie była inna uczennica ze Szkoły Podstawowej nr 22. - Tak na 89% to bym potrafiła, gdyby ktoś miał krwotok albo się zadławił – odparła. Pozostałe dziewczyny już nie miały tak tęgich min. Tłumaczyły: - Ona jest harcerką, uczyła się tego na obozie, a my nie.
Z informacji, jakie już są dostępne na stronie WOŚP, najwyraźniej udało się pobić rekord. Na 1 tys. 41 instytucji z całej Polski, które zadeklarowały swój udział, zjawiło się z nich 88 tys. 444 osób (to więcej o ok. 5 tys. osób w porównaniu do ostatniego rekordu z 2013 roku). Dokładne wyniki zostaną podane w połowie przyszłego tygodnia. A jeśli ktoś jeszcze nie wie, 16 października przypada "Europejski Dzień Przywracania Czynności Serca". Gdyby świadkowe zdarzenia częściej decydowali się na udzielenie pomocy, rocznie dałoby się w Europie uratować życie nawet 100 tys. osób.
Fot. Karolina Burzyńska / Portal Płock