Kto podniesie rękę na władzę ludową… i tak dalej. Na komunizm rękę podnieśli płoccy kibice na wczorajszym meczu Wisły Płocku z Termalicą Nieciecza. Jeden z dwóch wywieszających flagę z antykomunistycznym hasłem został zatrzymany.
Podczas niedzielnego meczu z Termalicą Nieciecza kibice Wisły Płock wywiesili flagę z herbem Petrochemii Płock. Na nieszczęście dla kibiców na fladze poza barwami ukochanej drużyny widniał dodatkowo przekreślony symbol radzieckich oprawców, czyli niesławny sierp i młot. – W 30. minucie meczu spiker przekazał, że obecny na meczu delegat PZPN nakazuje natychmiast zdjąć flagę „z zakazanym symbolem”, chociaż wielokrotnie ta sama flaga wisiała na trybunach i nigdy nikomu nie przeszkadzała – relacjonował nam jeden z kibiców, 40-letni pan Robert. – Chyba coś mu się pomyliło: PZPN w porozumieniu ze Stowarzyszeniem Nigdy Więcej opracowało co prawda wykaz symboli zakazanych, od których mają być wolne polskie stadiony, nie wolno wieszać swastyk, krzyża celtyckiego, mieczyka Chrobrego itd., ale przecież wśród zakazanej symboliki nie było bynajmniej haseł antykomunistycznych czy wolnościowych. Nawiasem mówiąc, to my, kibice, domagaliśmy się, żeby w wykazie zawrzeć nie tylko symbole faszystowskie, ale i komunistyczne.
Oburzeni kibice poinformowali ochronę, że nie zamierzają zdjąć flagi dopóty, dopóki delegat nie wskaże na niej „zakazanych symboli”. - Wtedy nagle zmienił się komunikat: spiker żądał usunięcia flagi, na której „widnieją hasła niezwiązane z wydarzeniem sportowym” - mówi kibic. – Kazano nam usunąć flagę w barwach drużyny, nie jakiś odręcznie napisany transparent, ale flagę! Z herbem, z napisem Petrochemia i po prostu z antykomunistycznym hasłem, która jeździła z nami na wiele wyjazdów nagle komuś przeszkadza. Nie ma mowy – nawet pod groźbą walkowera postanowiliśmy jej nie zdejmować, podpięliśmy tylko nieco, żeby już pana delegata w oczy nie kłuła.
Płocki kibic na dołku. Za złamanie sławnego art. 54
Po meczu zatrzymano mężczyznę w białej koszulce za niezastosowanie się do poleceń organizatora, co z kolei stanowi złamanie słynnego art. 54 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych . Okazało się jednak, że zatrzymany kibic owszem - również wieszał flagę, ale z napisem „Podolszyce”. Został więc wypuszczony, bo najwyraźniej flagi z nazwami geograficznymi nie budzą niczyjego sprzeciwu. Służby wpadły jednak na trop tego, kto flagę Petrochemii z przekreślonym sierpem i młotem wieszał i wieczorem w niedzielę zatrzymany trafił na policyjny dołek. Teraz czeka na rozprawę, prowadzoną jak to w takich przypadkach bywa - w trybie przyspieszonym. – Drugi z kibiców, który również wieszał tę flagę, także spodziewa się w najbliższych dniach jakiegoś wezwania - z goryczą mówi nasz rozmówca.
Kontrowersje wokół symboli
Andrzej Tomaszewski, delegat PZPN, nie pierwszy raz swoją decyzją wywołał kontrowersje w kibicowskim środowisku. Jak można wyczytać w Internecie, przed laty, podczas meczu Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok, słynącą z bogatej oprawy z wykorzystaniem rac, na jego polecenie zarządzono bardzo długą przerwę po tym, gdy białostoccy kibice wywiesili flagę. Tomaszewski uznał, że widnieje na niej symbol rasistowski i nakazał jej usunięcie. „Pan delegat twierdził, że znak ten to "biała pięść zaciśnięta w wieńcu White power - biała siła" i nawołuje do nienawiści rasowej – pisali białostoccy kibice w swoim oświadczeniu na forum fanów Jagiellonii. - Na dowód tego pokazał, że znajduje się ona w spisie symboli zakazanych na polskich stadionach. Tymczasem na owej fladze znajduję się owszem dłoń, ale nie biała, a czerwona, jak więc może mówić o uprzedzeniach rasowych? Różni się też ona znacznie od tej zakazanej kształtem oraz nie posiada na około wieńca, ale żółty płomień. Całość wykonana jest w barwach Jagiellonii, dominuje czerwień i żółć, a przesłanie nie ma nic wspólnego z rasizmem, a ciężką pracą w ramach ruchu Ultras, którego członkowie zajmują się przygotowaniem barwnych opraw meczowych mających na celu uatrakcyjnienie widowisk piłkarskich. (…) My jako kibice Jagiellonii stanowczo odżegnujemy się od jakichkolwiek uprzedzeń rasowych i ideologii, które są nam obce, czego dowodem niech będzie chociażby "przybijanie piątek" i uśmiechnięta twarz pod naszym sektorem Rodneia - naszego czarnoskórego obrońcy. Stadion w Białymstoku, mieście wielu kultur i religii, jest jednym z niewielu miejsc w Polsce, gdzie nie ma miejsca na żadne ideologie poza czystym sportem”.
Zdaniem kibiców: Precz z komuną!
Pan Jacek i pan Robert to jedni z najbardziej zagorzałych fanów płockiej drużyny. To, co się ostatnio na polskich stadionach dzieje, oceniają bardzo negatywnie. – Byłem na wczorajszym meczu i czułem się jak… w stanie wojennym: wszędzie armatki, polewaczki, z 200-300 policjantów! – opowiada pan Jacek (41 l.). Czy nie czuł się bezpieczniej dzięki takiej ilości mundurowych wokół? – A skąd! Jak można czuć się bezpiecznie, jeśli nie wiadomo, czy po wyjściu z meczu nie wyląduje się na dołku nie wiedzieć za co?! Gdy pojechaliśmy na mecz wyjazdowy do Nowego Sącza, nie chciano nas wpuścić w koszulkach z napisem „Precz z komuną”. Czy to jest normalne?
Z poprzednim ustrojem skojarzenia ma także drugi z naszych rozmówców. – Przed 1989 rokiem za hasło „Precz z komuną” były wyroki. Czy naprawdę dziś, po 20 latach wolnej Polski, nic się nie zmieniło? – pyta z goryczą pan Robert.
Czytaj też:
Fot. Pjetras, nafciarze.net