Choć płocka policja raz po raz informuje o zakończonych fiaskiem próbach wystrychnięcia na dudka policjantów i firmy ubezpieczeniowej, wciąż nie brakuje osób, które knują tego typu intrygę.
Ostatnio w ten sposób chciał oszukać organy ścigania 33-letni płocczanin. Jak relacjonuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, na policję rzekomo pokrzywdzony płocczanin zgłosił się 10 stycznia, twierdząc, że ktoś ukradł mu z niestrzeżonego parkingu forda focusa. - Policjanci od samego początku podejrzewali, że zgłoszenie może być fikcyjne - mówi rzecznik policji. - Ich podejrzenia szybko się potwierdziły.
Samochód został odnaleziony 26 stycznia w Proboszczewicach. - Policjanci ustalili również mężczyznę, który dokonał domniemanej kradzieży, był to 24 latek mieszkający w Płocku - mówi Krzysztof Piasek. - Mężczyzna został wczoraj przesłuchany. Oświadczył, że właściciel forda poprosił go, aby schował gdzieś ten samochód.
24-latek zeznał też, że jesienią ub. roku również miał do czynienia z fordem i jego właścicielem. Wówczas 33-latek miał go poprosić o porysowanie lakieru tego samochodu. Oczywiście, wszystko po to, by uzyskać odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej.
Teraz 33-latek będzie miał poważne kłopoty. Za składanie fałszywych zeznań grozi do 3 lat za kratkami, za zawiadomienie o przestępstwie, którego nie popełniono - do dwóch lat . - Mężczyzna może również odpowiadać za usiłowanie wyłudzenia odszkodowania od firmy ubezpieczeniowej - dodaje Krzysztof Piasek.