Kuba, jak wy na to wszystko patrzycie? Są momenty, dłuższe fragmenty dobrej gry, ale punktów z tego nie ma. Jest frustracja?
Tak. Muszę przyznać, że po meczu z Jagiellonią pojawiła się ogromna frustracja, na koniec aż buzowało. Nie mogłem się pogodzić z tym, co się wydarzyło. Ten rok zaczęliśmy słabo. Nasza gra nie jest jakaś fatalna, może poza meczem z Piastem. W pozostałych spotkaniach mogliśmy zdobywać punkty, ale moim zdaniem popełniamy za dużo błędów indywidualnych. Koniec końców są to porażki albo remisy, jak choćby w meczu z Widzewem. Mecz był praktycznie wygrany, a straciliśmy bramkę w ostatniej minucie.
Gdybym miał całościowo oceniać, to przez moje 4 lata pobytu tutaj bywało gorzej. Były momenty, że byliśmy w dużo gorszej formie i nie było widać nadziei na zmianę. Teraz wszystko się nakręciło, bo ostatnie wyniki nie napawają optymizmem. Sezon powoli się kończy i wiadomo, że wszyscy spoglądają w tabelę i zastanawiają się czy Wisła zakręci się wokół miejsc spadkowych. Wystosowałem post z apelem do kibiców. Zostało jeszcze pięć spotkań, a taka atmosfera wokół klubu na pewno nie pomaga drużynie. Oczywiście kibice mają prawo krytykować. Fajnie jednak, żebyśmy się spięli i wszyscy, którym na Wiśle zależy, utrzymali nerwy na wodzy. Po sezonie przyjdzie czas żeby wszystko podsumować.
Nie ukrywasz za bardzo, że zabolał cię okrzyk po ostatnim gwizdku. Stanęliście naprzeciwko młyna, usłyszeliście to, co usłyszeliście i odwróciliście się, bo poczuliście się… nie wiem czy obrażeni to dobre słowo?
Nie, nie obrażeni. Ja poczułem smutek. Zacznijmy od tego, że piłka nożna jest sportem. W sporcie nie wszyscy mogą wygrywać, nie zawsze da się zejść z boiska z trzema punktami. Zawaliliśmy ten mecz i zdajemy sobie z tego sprawę. Włożyliśmy bardzo dużo pracy i serducha w to spotkanie. Rozumiem frustrację kibiców, tylko koniec końców chodzi o formę przekazu tej frustracji. Wszyscy jesteśmy ludźmi, też mamy swoje uczucia i granice. To moje odczucia i dla mnie w tym okrzyku, to, jak zostaliśmy nazwani, to granica została lekko przekroczona. Powtarzam: rozumiem złość i frustrację. Po prostu forma przekazu złości zaszła za daleko.
Można trochę posłużyć się ironią i powiedzieć, że się doigrałeś. Na spotkaniu z kibicami trochę dziwiłeś się, że uwagi fanów koncentrują się na osobach zarządzających i trenerze, a piłkarzy to nie dotyka.
Piłkarze oczywiście powinni być krytykowani. Kiedy przegrywamy pięć meczów, tak jak na początku rundy, to krytyka powinna spadać głównie na zawodników. Po prostu chodzi mi o formę. Teraz gram na półlewym stoperze to często, nawet w pierwszej połowie słyszałem pojedyncze epitety w swoją stronę. To zrozumiałe, kibice się denerwują.
W tej rundzie wiele meczów wypuściliście. Mieliście 2:0 w Zabrzu, skończyło się 3:2 dla Górnika, z Jagiellonią prowadziliście 2:0, skończyło się 2:4. Dobrze graliście w Legnicy, prowadziliście 1:0 i wydawało się, że nie wrócicie stamtąd bez punktów. Bramka Widzewa na remis też w ostatnich sekundach. Często w końcówkach uciekają wam punkty, a jesteście bardzo doświadczonym zespołem. Nikomu nie wypominam wieku, ale jesteś ty, Dominik Furman, Mateusz Szwoch, Łukasz Sekulski, Rafał Wolski - doświadczenia nie powinno brakować.
Nie wiem czy to brak koncentracji? Sporo błędów indywidualnych, bo w tym sezonie tracimy kuriozalne bramki. Jak coś się powtarza, tracisz bramki w końcówkach jakiś czas, to bliżej końcówki odczuwasz niepokój. Ja w tym wieku już go nie odczuwam, ale może drużyna czuje, że coś może się wydarzyć i tak się dzieje. Trzeba nad tym pracować. Może jak będziemy prowadzić 2:0 to trzeba się cofnąć i bronić tego wyniku. Ciężko to wyjaśnić, bo tak jak mówisz, mamy bardzo doświadczony zespół, a ta sytuacja się powtarza i to boli. Gdyby wynik przez cały mecz był na styku i coś się wydarzyło w końcówce, przegrywasz, to okej. Ale jeśli wygrywasz 2:0 i przegrywasz, to to boli.
Wielu kibiców zarzuca trenerowi Stano brak elastyczności taktycznej. Szkoleniowiec nakazuje wam rozgrywanie piłki już od pierwszych metrów boiska, na sporym ryzyku. Jak ty na to patrzysz?
Tu akurat się nie zgodzę. To, co chcemy grać jest dobre. Jeśli popatrzymy na stracone bramki to po błędach wyprowadzeniu nie ma ich wiele. Ja sobie żadnej nie przypominam. Tak, gramy na dużym ryzyku, ale ma to swoje plusy.
Na początku rundy nie ukrywałem, że boiska w Ekstraklasie bardzo to utrudniały. Teraz jest coraz lepiej, nawet nasze boisko wygląda całkiem dobrze. Nasze wyprowadzanie piłki było dobre. Trener Stano ma taką filozofię, jest szefem i ja stanę po jego stronie.
Często rozmawiasz z Rafałem Wolskim?
Siedzimy naprzeciwko siebie w szatni.
Myślisz, że tęskni za Davo?
Na pewno strata Davo jest widoczna. Dawał nam dużo jakości, był bardzo efektywny. Jeśli miałbym porównać umiejętności, to dla mnie Wolak jest poziom wyżej, ale z drugiej strony Davo miał to coś, że piłka w polu karnym mu spadała pod nogi. Wiedział, jak wykańczać akcje. Nie ukrywajmy, że dla zawodników ofensywnych najważniejsze są statystyki, to ile mają bramek i asyst. Pod tym względem Davo dawał zespołowi bardzo dużo. Jego brak jest widoczny, to oczywiste.
Jaka jest atmosfera na treningach? W tej rundzie wygraliście tylko dwa mecze, punktów nie jest za dużo.
Trener zawsze mówi kilka słów na początku tygodnia. W mikrocyklu zawsze pracujemy nad rzeczami, które szwankują. Panuje atmosfera ciężkiej pracy. Ciężko pracujemy na treningach, na meczach też staramy się ciężko pracować, dlatego bolą słowa, jakie padły po meczu i zarzuty, że komuś się coś nie chce, że odpuszcza. Na mnie to działa jak płachta na byka. Taki już jestem. Rzetelnie podchodzę do tego, co robię. Kibic może mi zarzucić brak umiejętności, powiedzieć, że jestem drewniany, ale krytyki, że zabrakło mi zaangażowania nie toleruję.
Terminarz nie jest łatwy. Teraz jedziemy na Łazienkowską, gdzie, delikatnie mówiąc, faworytem nie będziemy. W dodatku zabraknie ciebie i Rafała Wolskiego.
Legia we wtorek gra finał Pucharu Polski. To może być dla nas plus. Terminarz jest ciężki, zwłaszcza, że trzy mecze gramy na wyjeździe, a dwa u siebie. Trzeba zrobić wszystko, żeby przełamać passę wyjazdowych niepowodzeń. Trochę czasu minęło od ostatniego zwycięstwa w delegacji. Przyznam, że całej drużynie doskwiera, że na wyjazdach gramy mało skutecznie i nieefektywnie. Mecze u siebie trzeba wygrać.
Jesteś w piłce dwie dekady i może ty znasz odpowiedź na pytanie…
Dlaczego na wyjazdach gra się słabiej? Poruszałem ten temat z wieloma osobami. Zadaję sobie to pytanie od 20 lat i do tej pory nie znalazłem odpowiedzi.
Toczą się rozmowy na temat twojej przyszłości w Wiśle Płock. Możesz ujawnić, na jakim są etapie?
Sprzyjającym, tak bym określił. Wiatr wieje w dobrą stronę. Myślę, że wszystko dobrze się skończy. Dobrze się tu czuję, chciałbym, żeby trener Stano został tu jak najdłużej. Mimo swojego wieku mam wewnętrzne poczucie, że zrobiłem postęp przy tym szkoleniowcu. Piłkarski, fizyczny. Czuję się coraz lepiej, co jest kuriozalne, bo przecież jestem coraz starszy. Z drugiej strony może bardziej zacząłem dbać o zdrowie, przygotowanie do treningu i meczu. Bardzo dobrze czuje się w Płocku i mam nadzieję, że klub będzie się rozwijał. Powstaje stadion, za stadionem mają zostać zbudowane boiska, jest akademia. Fajnie być częścią historii, która się tu tworzy.
A propos boisk, bo tego postronny kibic nie widzi. W tej rundzie zaczynaliśmy wyjątkowo szybko. Środek stycznia, zimno, boisko treningowe jest niewymiarowe i niepodgrzewane, przez długi czas korzystanie z niego było niemożliwe. Sztab szkoleniowy stawał na rzęsach i z tego co wiem 2-3 w tygodniu trenowaliście na płycie głównej, bo nie było innego wyjścia. Czy to problem?
Słabe boisko treningowe cały czas jest problemem. Były momenty w styczniu i lutym, kiedy człowiek wychodził na trening i schodząc miał poczucie, że jest gorszym piłkarzem. Piłka skakała i dużo przyjemności z trenowania na takim boisku nie ma. Nie masz kontroli nad piłką i przy tym stylu, który chcemy prezentować, to na pewno przeszkadza. Dlatego cieszymy się, że jest perspektywa powstania nowego boiska. Na pewno będzie to duże ułatwienie. Kiedy przeniesiemy się do docelowej szatni będzie też odnowa biologiczna. Tego też kibice nie widzą - tutaj nią nie dysponujemy. Klub organizuje nam ją raz w tygodniu, ale normą jest, że ona jest na co dzień. Taka jest sytuacja, ale klub nie ma na to wpływu. To jest jakiś mały procent do tego wszystkiego.
Czy wiatr wieje tak, że zakończysz karierę w Wiśle Płock?
Chciałbym zakończyć karierę w Wiśle Płock, ale życia piłkarskie jest przewrotne. Zobaczymy co będzie dalej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.