MZOS tłumaczy, że nie odśnieża bieżni przy stadionie miejskim, bo boi się uszkodzić nawierzchnię tartanową. Przewodniczący rady miasta argumentację rozumie i proponuje… użycie szczotek.
O systematyczne odśnieżanie choćby dwóch czy trzech torów bieżni przy stadionie miejskim przy Sportowej już w lutym apelował przewodniczący rady miasta Artur Jaroszewski, przypominając, że biegaczom zima niestraszna, a bieganie po bryłach lodu i śniegu nie jest ani przyjemne, ani bezpieczne. A że obiekt jest dozorowany, to z sukcesywnym odśnieżaniem nie powinno być problemu.
Wiceprezydent Roman Siemiątkowski, powołując się na argumentację Miejskiego Zespołu Obiektów Sportowych, wyjaśnił jednak, że odśnieżania zaniechano w trosce o stan techniczny nawierzchni tartanowej, bo mechaniczne usuwanie śniegu - jedyne skuteczne w przypadku 3-hektarowych powierzchni - grozi uszkodzeniami bieżni, a nowa nawierzchnia kosztowałaby kilkadziesiąt tysięcy złotych. Odśnieżano za to ciąg pieszy wokół bieżni.
Radny Jaroszewski argumentację MZOS-u i wiceprezydenta przyjął, ale prośbę ponowił. Bo skoro mechanicznie bieżni odśnieżyć nie można, to przecież pozostają jeszcze bardziej tradycyjne metody, czyli… dwie ręce i miotła. - Przyjmując argumenty o możliwym uszkodzeniu nawierzchni bieżni w przypadku mechanicznego odśnieżania, proponuję odśnieżanie ręczne odpowiednio delikatnymi szczotkami - ripostuje przewodniczący rady miasta. - Dwa wewnętrzne tory zajmują powierzchnię około 0,1 ha. Odśnieżenie lub zamiecenie tak niewielkiej powierzchni nie powinno stanowić problemu np. dla osób dozorujących obiekt.
Fot. Bieżnia na stadionie miejskim 21 marca, czyli w pierwszy dzień wiosny
