Chodzi o dwie latarnie hybrydowe, które właśnie stanęły na ulicy Dobrzykowskiej na wysokości ogródków działkowych. W obu wykorzystywano energię słoneczno-wiatrową jako główne źródła zasilania.
Z daleka wyglądają trochę jak duże reflektory stadionowe. Każda osadzona jest na wysokim słupie, do którego przyłączono, jak informuje Miejski Zarząd Dróg, prostokątny panel fotowoltaiczny składający się z dwóch ogniw. Potrafi on gromadzić energię słoneczną, a całość dodatkowo wieńczy mniejszych rozmiarów turbina wiatrowa nieco przypominająca samolocik. Taka latarnia oświetlenia hybrydowego wyposażona jest więc nie w jeden, ale dwa systemy pozwalające na niezależne zasilanie energooszczędnej oprawy oświetleniowej, która została wykonana w technologii LED.
Jak wiadomo, potrzeba jest matką wynalazku, bo co zrobić w terenie, w którym brakuje infrastruktury energetycznej, aby zasilić przydrożne latarnie. Zainstalowe przy ul. Dobrzykowskiej urządzenia hybrydowe działają na energię elektryczną pozyskiwaną ze słońca i podmuchów wiatru. Dlaczego nazywają się hybrydowe? To wynika z faktu, że dochodzi tu do połączenia dwóch źródeł, co jest o wiele bardziej praktyczne niż bazowanie tylko na jednym. W końcu z pogodą różnie bywa.
Nowe latarnie zaopatrzono w akumulatory żelowe. To właśnie na nich opiera się cała sztuczka, aby urządzenia działały nieprzerwanie przez kilka dób pod rząd. Bez względu na to czy akurat pada deszcz, czy śnieg. Droga powinna pozostawać widoczna od 10 do 14 godzin w ciągu jednej nocy.
Korzystanie z takich uprzedzeń nie jest jednak tanie. Koszt samego zakupu wraz z montażem obu latarni wyniósł 44 tys. zł.
Fot. MZD