Zła pogoda niestety nie pozwoliła lotnikom na wykonania wszystkiego, co zaplanowali. Warunki nie pozwoliły, by Wojciech Bógdał leciał z nogami na skrzydłach samolotu. Mimo nie najlepszej pogody, na płockim lotnisku zjawiło się kilkaset osób.
Od rana w Płocku padał deszcz, a pogoda w znaczący sposób wpływa na plany lotników. Odbiło się to m.in. na najefektywniejszej akrobacji, jaką miał wykonać Wojciech Bógdał.
- Niestety pilot lecący tutaj z Wrocławia zawrócił. Chmury były zbyt nisko, dolecenie tutaj nie byłoby bezpieczne - mówił mistrz świata. - Pokazu z chodzeniem po skrzydle nie będzie, ale wykonam dwa przeloty.
Wszyscy w pamięci mieli czerwcowy Piknik Lotniczy, który zakończył się po zaledwie kilkudziesięciu minutach, kiedy to pilotowana przez Ralfa Burescha maszyna wpadła do wody.
- Chciałbym podziękować za organizację tej imprezy i cały rok niełatwej współpracy. Piknik organizowany niemałym nakładem sił skończył się tak, jak pamiętamy. Ale przed nami przyszłość: Aeroklubu, lotniska. Jestem przekonany, że współpraca z propozycją dla mieszkańców Płocka będzie coraz lepsza - mówił prezydent Andrzej Nowakowski.
Niektóre akrobacje się nie odbyły, ale i tak nie można było narzekać. Były pokazy akcji ratunkowej, startu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, no i oczywiście niezliczone korkociągi.