reklama

Gwiazdy i koszykarki. To było wielkie show

Opublikowano:
Autor:

Gwiazdy i koszykarki. To było wielkie show - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKilkaset osób świetnie bawiło się w piątkowy wieczór w hali na Międzytorzu, gdzie koszykarki Mon-Polu zagrały charytatywny mecz z Drużyną Gwiazd. Były emocje, sporo śmiechu, popisy cheerleaderek, licytacje i zbiórka pieniędzy na rehabilitację dwóch dziewcząt.

Kilkaset osób świetnie bawiło się w piątkowy wieczór w hali na Międzytorzu, gdzie koszykarki Mon-Polu zagrały charytatywny mecz z Drużyną Gwiazd. Były emocje, sporo śmiechu, popisy cheerleaderek, licytacje i zbiórka pieniędzy na rehabilitację dwóch dziewcząt.

Gdy w końcu ub.r. dwie młode koszykarki Mon-Polu Płock doznały ciężkich kontuzji wiadomo było, że po operacji czeka je długa i kosztowna rehabilitacja. Już wtedy pojawił się w klubie pomysł zorganizowania meczu charytatywnego oraz licytacji różnych gadżetów, by pomóc pechowym siatkarkom. Licytacje na stronie Mon-Polu na Facebooku trwają, ale punktem kulminacyjnym całej akcji było właśnie spotkanie w hali Zespołu Szkół nr 1 przy ul. Piaska.

O godz. 20 trybuny były pełne, sporo osób stało nawet w wejściu do sali. Frekwencja pozytywnie zaskoczyła organizatorów i zapowiadała udaną imprezę. Juniorki Mon-Polu, głównie 17-18-latki, tym razem za rywala miały Drużynę Gwiazd. Jej trenerem był prezes piłkarskiej Wisły Krzysztof Dmoszyński. Z zaproszonej dwunastki Gwiazd nie dotarł tylko Andrzej Marszałek, pracujący jako trener w Jurandzie Ciechanów, bo jechał na mecz do Legnicy. Ale przekazał publiczności pozdrowienia za pośrednictwem organizatorów spotkania.

Kto wie, czy nie częściej niż na boisko widzowie patrzyli na tancerki z grupy Anwil Dance Team, które w przerwach prezentowały prawdziwe mistrzostwo. A na parkiecie w pocie czoła uwijali się:   prezydent Płocka Andrzej Nowakowski, wiceprezydent Krzysztof Buczkowski, aktor Mariusz Pogonowski, wioślarz Kamil Zajkowski, piłkarz nożny Adam Majewski,  Enkhbaatar Dambadarjaa - prezes Mon-Polu, Robert Czwartek - dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki Urzędu Miasta, Krzysztof Fabiszewski, dyrektor Zespołu Szkół nr 2, członek zarządu MUKS 21 Płock, Dariusz Bednarski - weteran w konkurencji skoku w wzwyż, halowy mistrz świata z ub.r. z Kanady oraz Mariusz Sobczak – dziennikarz Portalu Płock, były siatkarz.

Prawdziwą koszykarską gwiazdą w Drużynie Gwiazd był prawie 48-letni Igor Griszczuk - Białorusin, od 1998 r. mający polskie obywatelstwo. -To legenda Anwilu Włocławek, trafił tam w 1991 roku. Nr 12, w którym grał w tym klubie, został zastrzeżony, już nigdy żaden koszykarz w barwach klubu z Włocławka nie założy koszulki z dwunastką – podkreślał żywiołowo prowadzący imprezę Bogdan Wolny. A publika patrzyła z podziwem na każdy ruch Igora, który karierę zakończył 10 lat temu, a później był trenerem. Był, bo od ubiegłego roku nie pracuje w tej branży.
- Odpoczywam, właśnie odrzuciłem trzy oferty z Polski i jedną z Rosji – śmiał się w szatni, gdy nasz portal pytał o plany. - Za kilka dni ruszam turystycznie na prawie trzy tygodnie do Indii – cieszył się na wielką przygodę. - Będą słonie i krowy – śmiał się sympatyczny eks-koszykarz.

Podopieczne Ireneusza Jasińskiego zaczęły potyczkę dość serio, bo po trzech minutach prowadziły 11:0. Publiczność szalała z radości, a Krzysztof Dmoszyński poprosił o przerwę. Kilka zmian w składzie Gwiazd sprawiło, że ekipa dyrygowana przez Griszczuka opanowała powoli sytuację, a do przerwy prowadziła trzema punktami. Zdecydowanie najwięcej serca na parkiecie zostawił prezydent Nowakowski, często o piłkę walczył w pozycji leżącej. Dyrektor Czwartek, jak przystało na biegacza, preferował system „kozłuj, biegnij i rzucaj”, choć parę razy nieposłuszna piłka lądowała bliżej ściany niż kosza. Kilkoma skokami całe boisko błyskawicznie pokonywał Dariusz Bednarski, łatwo mijał rywalki, a nieco większe problemy znów były z niepokornym koszem. Podobną sylwetkę i szybkość prezentował były futbolista Adam Majewski. Zbudowany jak gladiator młody wioślarz Kamil Zajkowski budził przerażenie już samą sylwetką, ale na boisku zachowywał się jak dżentelmen. Prezes Mon-Polu Enkhbaatar Dambadarjaa, wciąż w wysokiej formie, raz po raz dziurawił kosz przeciwnika. Z kolei Mariusz Pogonowski, biegnąc chyba do cheerleaderek, trafił do kosza z nieprawdopodobnej pozycji, będąc już niemal za boiskiem, co wywołało aplauz na trybunach. A Igor Griszczuk po tej akcji miał oczy jak pięciozłotówki! Były gracz Anwilu mierzy 194 cm wzrostu, więc razem z Mariuszem Sobczakiem (203 cm) próbowali zatrzymać szybkie koszykarki pod koszem. I nie tylko koszykarki, bo na placu boju wspomógł je trener Ireneusz Jasiński.

Gdy zawodnicy poszli do szatni, a w hali odbyła się aukcja rzeczy, przekazanych przez Gwiazdy lub sympatyków klubu. Była m.in. szabla od Mariusza Pogonowskiego, koszulka Marcina Gortata, przysłana prosto z USA. Można było kupić mnóstwo gadżetów Mon-Polu, wrzucić pieniądze do puszek, które nosili młodzi wolontariusze. Wszystko dla pechowych, kontuzjowanych koszykarek.

- Panowie, teraz trzeba dziewczętom trochę odskoczyć, by spokojnie zagrać ostatnią kwartę – zdradził w przerwie swój plan w szatni Krzysztof Dmoszyński. Jednak drzwi do szatni musiały być uchylone, bo ten chytry plan – o zgrozo dla Gwiazd – tuż po przerwie zaczęły realizować... zawodniczki Mon-Polu! Błyskawicznie zdobyły osiem punktów z rzędu. „Dmo” z miną zbliżoną do Jose Mourinho (gdy przegrywa z Barceloną), poprosił o czas. Jego ekipa prezentowała radosny basket, jedno było pewne – żadnej akcji Gwiazd juniorki Mon-Polu nie były w stanie przewidzieć. Niestety, zbyt czujni okazali się sędziowie. W pewnym momencie arbiter przerwał grę. Jak w tym tumulcie i ferworze walki sędzia Krzysztof Skrzyński zdołał zauważyć, że niemal z prędkością światła po parkiecie porusza się sześć, a nie pięć czarnych koszulek Gwiazd? W szalonej końcówce prowadziły Gwiazdy. Kilka sekund przed końcem Jasiński trafił za trzy punkty i doprowadził do remisu 64:64. Wszyscy w hali byli zadowoleni z takiego rozstrzygnięcia i zabawa zakończyła się po ponad dwóch godzinach.  A w szatni Igor Giszczuk ze zdumieniem zauważył, że w ferworze walki pękł mu.. but!

Sympatyczny mecz już za nami, ale wciąż trwają aukcje, całą akcję można też wesprzeć wpłatą na konto bankowe z dopiskiem „DAROWIZNA NA MECZ CHARYTATYWNY”. Numer konta: 98 1240 3174 1111 0010 1845 7411.

Zobacz zdjęcia z meczu w naszej galerii - tutaj >


fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE