Szklanka, jak potocznie mówi się na stary basen przy Kobylińskiego, była zamknięta przez kilka dni z powodu ujawnienia przez sanepid bakterii gronkowca. Teraz jest już czysto, ale nasz czytelnik nie może wyzbyć się wątpliwości, po tym, jak zobaczył załatwiające się do wody dziecko.
W ubiegłym tygodniu kierownictwo basenu musiało zamknąć pływalnie z powodu wykrycia bakterii gronkowca. Jak mówił nam dziś Michał Sadkowski, kierownik najstarszej z płockich pływalni, bakterię wykrył sanepid w ramach comiesięcznych badań wody. Teraz po wymianie wody i powtórnych podwójnych badaniach, basen znów udostępniono dla płocczan.
Ale nie wszyscy wyzbyli się obaw. W sprawie płockich pływalni napisał do nas czytelnik, który był niedawno świadkiem nietypowej sytuacji na Podolance. Otóż kiedy w ostatni piątek kąpał się na basenie jedno z dzieci podczas zajęć szkolnych załatwiło się do basenu. - W związku z tą sytuacją zostaliśmy wyproszeni z wody, nie zwrócono nam pieniążków za wejście i nikt nie potrafił nam wytłumaczyć, czy woda w ogóle i jeżeli tak to w jaki sposób będzie oczyszczona - relacjonuje płocczanin.
A że do jego uszu doszły już wieści o bakterii na starym basenie, a poza tym miał w pamięci przebyte zarażenie gronkowcem, na wszelki wypadek postanowił napisać do zarządzającego Podolanką Miejskiego Zespołu Obiektów Sportowych i upewnić się, czy na pewno woda została oczyszczona i zażywając kąpieli, nie dozna uszczerbku na zdrowiu. - Mam pewne obawy co do czystości tej wody widząc w jaki sposób obsługa basenu zajęła się tą sprawą... - napisał nasz czytelnik. Na maila jednak nikt nie odpowiedział, dlatego płocczanin zwrócił się z tą sprawą do nas.
Właśnie do piątku kierowniczką Podolanki była Urszula Włodarczyk, a od wczoraj, czyli od poniedziałku, pełniącym obowiązki kierownika pływalni jest Bartosz Leszczyński, równocześnie kierownik Jagiellonki. Gdy do niego zadzwoniliśmy, znał już szczegóły piątkowej sytuacji. - Rzeczywiście, taka sytuacja miała miejsce - potwierdza nasz rozmówca. - Korzystający z basenu zostali poproszeni o przejście do mniejszej niecki, odpowiednia ilość wody została wymieniona, zastosowano również środki chemiczne. Podwójne badania potwierdziły, że jest zdatna do kąpieli.
P.o. kierownika Podolanki zapewnia również, że skontaktował się z naszym czytelnikiem. - Ponieważ ten pan nie zostawił żadnego numeru telefony ani nie podał swojego nazwiska, odpowiedziałem na maila i zaproponowałem, że nie musi płacić za kolejne wejście na pływalnię - mówi nasz rozmówca. - Nasz mail pozostał jednak bez odpowiedzi.
Kierownik obu pływalni uspokaja, że kontrola sanepidu wykazała, że zarówno na Jagiellonce, jak i Podolance oraz na basenie przy Kobylińskiego można pływać bez obaw.