reklama

Gorąca dyskusja o sytuacji w szpitalu św. Trójcy

Opublikowano:
Autor:

Gorąca dyskusja o sytuacji w szpitalu św. Trójcy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościFunkcjonowanie Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej było jednym z głównych tematów na sesji rady miasta. Placówka w 2018 roku otrzymała niższy kontrakt.

Funkcjonowanie Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej było jednym z głównych tematów na sesji rady miasta. Placówka w 2018 roku otrzymała niższy kontrakt. 

Dyskusję w tym punkcie zainicjowała Wioletta Kulpa, przewodnicząca klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Radną zainteresował temat negocjacji kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. 

- Kto prowadził negocjacje z Narodowym Funduszem Zdrowia? Dlaczego pani prezes nie brała udziału w negocjacjach? 

Odpowiedzi udzielił Marek Stawicki, wiceprezes PZOZ-u. Przyznał, że negocjacje to tylko umowna nazwa spotkań. Wezwań ze strony funduszu jest kilkanaście w skali roku, a prezes nie było na jednym, ze względu na urlop. 

- Te wezwania są z dnia na dzień, ale szpital był odpowiednio reprezentowany.

Radnej nie zadowoliła taka odpowiedź. Wskazywała, że kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia trzeba nieustannie zabiegać i powinny to robić najważniejsze osoby w spółce. Zarzucała zarządowi, że ten niedostatecznie stara się o kontrakty dla placówki oraz że materiały na sesje są przygotowywane na zasadzie kopiuj-wklej, bo w każdej można znaleźć narzekania na sposób działania funduszu. 

- Nie wypracowaliście metod współpracy z NFZ, żeby walczyć o każdy grosz. Doskonale wiem, co robił poprzedni prezes PZOZ-u. Kiedy były negocjacje, nie wyjeżdżał z Warszawy, pukał do każdych drzwi w NFZ i ministerstwie. Prezes to najważniejsza osoba w spółce. Powinna drążyć skałę i starać się wyrwać jak najwięcej pieniędzy dla Płocka. Zarabiacie państwo godziwe pieniądze jako zarząd. Nie wystarczy się żalić w materiale, że fundusz to jeden wielki monopolista. 

W jednym prezydent Andrzej Nowakowski zgodził się z opozycyjną radną - rozmowa co roku jest taka sama. Z punktu widzenia włodarza miasta problem jest jednak inny - fundusz przeznacza za mało pieniędzy na szpitale, a ponadto algorytm rozliczeń jest negatywny dla Mazowsza. 

-  Trudno się negocjuje z kimś, kto może postawić każde warunki i nie ma żadnych działań, które mogłoby zmienić zachowanie monopolisty - argumentował Nowakowski. - Nie mam żadnych zastrzeżeń do działalności PZOZ-u, który bardzo aktywnie zabiega o pieniądze, czasami w sposób uwłaczający godności. Nikt łaski nie robi. Nie jest tak, że ktoś powinien jak pies warować pod drzwiami NFZ-u i prosić o środki. Nie robi tego dla siebie, tylko dla mieszkańców Płocka. Każdy w szpitalu pracuje na miarę środków, jakimi dysponuje, wykonując także zabiegi komercyjne.  Na negocjacjach zawsze ktoś był. Czynienie z tego zarzutu jest co najmniej nieuczciwe. Zwróćcie państwo uwagę, że poziom kontraktu jest na poziomie z 2012 roku.

Jak tłumaczył Nowakowski, od tego roku rośnie wkład miasta w funkcjonowanie szpitala. Ma to związek m.in. z podwyżkami dla pracowników.

- Wzrostowi płac nie ma się co dziwić. Pielęgniarki, rehabilitanci czy salowe chcą godziwie zarabiać. Niestety, koszty tego ponosimy my, pokrywając de facto stratę szpitala. W tym kraju bez względu na to kto sprawuje rządy, system opieki zdrowotnej kuleje - mówił prezydent. 

- Dokument jest co roku taki sam w miejscu opisywania NFZ, bo tam nic się nie zmienia. To nie tak, że przez lata uważałem NFZ za najlepszą instytucją na świecie, a od 2 lat uważam, że jest ciemiężycielem. W dokumentach sprzed 3-4 lat też są takie zapisy - tłumaczył Sawicki. 

Mniejszy kontrakt będzie miał swoje odzwierciedlenie w kolejkach na zabiegi. Na endoprotezę biodra trzeba czekać już prawie 500 dni, a do pracowni fizjoterapii 310 dni. 

Liczy się procedura

Ogromny zarzut do podziału kontraktów w Płocku miała radna Daria Domosławska, która jest fizjoterapeutką w PZOZ-ie. Wskazywała, że kontrakty dostały placówki, które nigdy nie wykonywały takich procedur. Przywoływała przykłady, w których niektóre zabiegi nie są wykonywane w danej placówce, bo personel nie potrafi tego wykonać. 

- Może są bardziej przebiegłe? Niektóre placówki na terenie Płocka mają zmniejszone kontrakty, a niektóre nowe lub świadczące inne usługi otrzymały kontrakt. Są placówki, w których nie wykonuje się specjalistycznych zabiegów z zakresu fizjoterapii. Pacjent zgłaszający się ze skierowaniem, jest zmuszany do podpisania rezygnacji z jednego z zabiegów, bo w danej placówce nikt nie potrafi tego zrobić. Nieważne, czy zabieg poskutkuje, to nie jest określane. Nie wymaga się od nas, czy Jan Kowalski poprawił zakres ruchu, bo najważniejsza jest procedura. Jeśli tego fundusz nie zmieni, to w kolejnych latach będziemy się spotykać i mówić, że pacjent ginie w toku procedur.

Radna zapytała także, czy przy wycenianiu punktów za fizjoterapię wszędzie obowiązują takie same stawki oraz o postępy w rozmowach ws. podwyżek dla personelu. 

- Nikt nie wie, jakie są ceny - odpowiedział Stawicki. - NFZ podaje cenę maksymalną, nie można zaproponować wyższej, niż górny pułap. Dotyczy to obszaru, w tym przypadku był to powiat ziemski i grodzki. Wydaje mi się, że poziom ceny dotyczy całego Mazowsza. Każda placówka może podać jednak cenę niższą. Można więc założyć, że są więc zróżnicowane, ale jest też cena minimalna, poniżej której oferta nie jest rozpatrywana. Co do podwyżek, mamy ustalone spotkanie ze związkowcami. Rozmawiamy o kwocie i sposobach sfinansowania. 

Głos w dyskusji jeszcze raz zabrała Wioletta Kulpa.

- Jesteśmy właścicielem PZOZu, ale mamy wolny rynek i każdy ma prawo stanąć do konkursu. Oni też dbają o mieszkańców Płocka, też mają stosunek pracy, to ich chleb powszedni. Traktujmy na równi wszystkie podmioty.  Proszę nie używać takich sformułowań jak "przebiegły". Są przebiegli że w ogóle stanęli do konkursu? Idea NFZ jest taka, żeby zdecentralizować rehabilitację, żeby usługi świadczyły mniejsze ośrodki, bliżej ludzi, jak choćby nowa placówka na Podolszycach. 

- Dziś szpital funkcjonuje najlepiej jak może, przy rzeczywistości jaką stwarza NFZ. NFZ nie zwiększa przychodów. Szpital może to zrobić, wykonując więcej usług komercyjnych, ale to też kosztuje. Trzeba mieć jak najlepszych fachowców i sprzęt, szpital trzeba rozwijać, a nie wegetować. W tym roku będziemy remontować internę, został ogłoszony przetarg na I etap. Z roku na rok otrzymujemy bardzo duże wsparcie z WOŚP.  Chcę, żeby szpital się rozwijał. Taki przekaz powinien płynąć z sali.

W głosowaniu 14 radnych podniosło rękę za przyjęciem dokumentu. Sprawozdanie zostało przyjęte przez radę miasta. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo