Z pewnością zabytkowy budynek na rogu Tumskiej i Kościuszki, zwany także „płocką dziekanką”, zasługiwał na remont. Niektórzy już nawet zaczynali podejrzewać, że podzieli los kamienic, które ze starości zamieniały się w stertę gruzu. Tymczasem przy dachu pojawiły się folie, ze środka wyniesiono stary tapczan. Czyżby doszło do sprzedaży? A może to wiosenne porządki z konieczności? - Nowy właściciel zabrał się za inwentaryzację – dowiadujemy się od Huberta Wożniaka z Ratusza.
Dziekanka to jeden z najbardziej charakterystycznych budynków w Płocku, który przez kolejne lata niszczał. W ścianach powstały dziury, drewniane elementy są już w fatalnym stanie, niektóre okna zastąpiły dykty, do tego mnóstwo naklejek, jakby budynek służył za tablicę ogłoszeń i informacja na żółtym tle „budynek wyłączony z użytkowania”. Po wielokroć przykry widok, kontrastujący z Domem Słońca” (w którym "rozgościł" się wydział pracy i wydział gospodarczy Sądu Rejonowego) oraz z siedzibą Muzeum Mazowieckiego. Kamienica ma już przeszło 200 lat, powstała w 1806 roku. Dawniej działała w niej loża masońska. O jej historii więcej pisaliśmy tu:
[ZT]7047[/ZT]
Budynek nie należał jednak do miasta, tylko był w rękach prywatnych. Został wystawiony na sprzedaż. Sprawę zajmowało się Biuro Nieruchomości Michalski. Cena, jak pisaliśmy, wynosiła 1,6 mln zł. Wysoka, zaporowa, tym bardziej po zburzeniu kamienicy przy Kolegialnej 28, wywiezieniu kuczki z Tumskiej i zawalonej oficyny kamienicy przy Sienkiewicza 38, los dziekanki wydawał się niepewny. Aż zaczęły się prace związane z kamienicą na rogu Kościuszki i Tumskiej. Najpierw nieoficjalnie dowiedzieliśmy się o sprzedaży, sprawę transakcji między nowym i poprzednim właścicielem potwierdzają także w Ratuszu.
- Na razie wykonano prace zabezpieczające, aby nikt nieuprawniony nie wszedł do środka. Trwa inwentaryzacja budynku – mówi Hubert Woźniak z zespołu współpracy z mediami. Sprzedaż objęła także tę część zabudowy przy Tumskiej między Domem Słońca a dziekanką (w której na dole mieścił się sklep z butami).
Nowy właściciel, który na razie nie chce się ujawnić, nie zdradził przyszłego przeznaczenia swojego nabytku. W tym przypadku, co by to nie było, nie da się pominąć miejskiego konserwatora zabytków, z którym trzeba uwzględniać przy remontach kolory ścian albo nowe dachówki. Kupując zabytek, czasem spełnia się marzenia, ale też trzeba przygotować się na dużo formalności i kolejne wydatki.