Sytuacja na płockim rynku pracy jest lepsza niż w wielu innych miastach Polski, ale nie znaczy to bynajmniej, że jest dobrze. W lipcu bez pracy było prawie 13 proc. płocczan.
Podczas najbliższej sesji rajcy pochylą się nad problemem bezrobocia w Płocku, swój raport o sytuacji na płockim rynku pracy ma przedstawić Miejski Urząd Pracy.
Jaki obraz wyłania się z raportu? W skrócie mówiąc - dobrze nie jest, ale i tak lepiej niż w innych częściach kraju. Ale prognozy jak zwykle nie są zbyt optymistyczne.
Na koniec ubiegłego roku w Płock miał 123.627 mieszkańców - 65.097 kobiet i 58.530 mężczyzn. Oznacza to, że liczba osób mieszkających w Płocku spadła o ok. 0,6 proc. Co gorsza - według prognoz - będzie spadała nadal, bo płocczanie coraz częściej wyprowadzają się z miasta - albo do podpłockich gmin wiejskich, albo do większych ośrodków jak Warszawa czy Łódź. Co istotne, według prognoz GUS, w ciągu kolejnych 20 lat wśród mieszkańców będzie coraz mniej osób młodych, zwiększy się natomiast liczba osób po 45.roku życia. Przewiduje się dalsze starzenie się siły roboczej, co oczywiście nie jest korzystne dla lokalnego rynku pracy.
Mało optymistycznie brzmią dane na temat stopy bezrobocia. Dobrze było w latach 2004-2008 - liczba płocczan, którzy nie mieli pracy, cały czas malała. Niestety zachwiało się w 2009 r., potem było już coraz gorzej. W grudniu 2009 bezrobocie sięgnęło w Płocku 10,9 proc., w końcu 2010 r. wyniosło 11 proc., a na koniec 2011 r. - blisko 12 proc.
W zeszłym roku stopa bezrobocia wyniosła 12,6 proc., a w lipcu bieżącego roku - 12,9 proc. Bez pracy w tej chwili jest ok. 8,5 tysiąca płocczan.
Najgorzej z pracą jest tak jak w całej Polsce na początku i na koniec roku, sytuacja poprawia się od kwietnia do października, gdy rozpoczynają się prace sezonowe np. w budownictwie.
W porównaniu z innymi miastami na prawach powiatu na Mazowszu plasujemy się dokładnie w środku - w czerwcu tego roku mniejsze bezrobocie było tylko w Warszawie (4,9) i Siedlcach (11,2), z kolei w Ostrołęce i Radomiu problem osób bez pracy był większy niż w Płocku (kolejno 15,3 i aż 22,7).
Wśród ponad 8,5 tys. bezrobotnych w lipcu br., ponad połowa to osoby długotrwale bezrobotne (ponad 4,5 tys. osób). Ponad 51 proc. zarejestrowanych w urzędzie nie ma średniego wykształcenia. Niełatwo mają też młodzi płocczanie - wśród wszystkich osób bez pracy 14 proc. stanowią osoby do 25.roku życia. Taki sam odsetek ogółu bezrobotnych to osoby mające wyższe wykształcenia.
Czas pozostawania bez pracy wciąż pozostaje w bezpośredniej zależności od wieku - młodzi szybciej znajdują zatrudnienie, starszym znacznie trudniej złapać pracę. Młode osoby zazwyczaj nie szukają pracy dłużej niż pół roku, granicą, od której ten czas znacznie się wydłuża jest wiek 35-44 lata, potem jest jeszcze trudniej. Wolnych miejsc pracy albo miejsc aktywizacji zawodowej (staże, prace społeczne itp.) Miejski Urząd Pracy od stycznia do lipca miał w sumie ponad 1,4 tys.
Co dalej? To, co zwykle. Miejski Urząd Pracy zapowiada kolejne miejsc stażu i kilkadziesiąt stanowisk pracy dla bezrobotnych i dla bezrobotnych niepełnosprawnych, ma do przyznania jednorazowe środki na podjęcia działalności gospodarczej, dofinansowanie studiów podyplomowych czy refundację wyposażenia stanowisk pracy dla przyjętych do pracy bezrobotnych. Nadal będzie zajmował się także pośrednictwem pracy i różnymi programami aktywizującymi bezrobotnych, organizowaniem a szkoleń mających podnieść ich kwalifikacje, poradnictwem zawodowym, wspieraniem Klubu Pracy itd.
Z jakim zawodem najtrudniej o pracę? Czytaj:
Podczas najbliższej sesji rajcy pochylą się nad problemem bezrobocia w Płocku, swój raport o sytuacji na płockim rynku pracy ma przedstawić Miejski Urząd Pracy.
Jaki obraz wyłania się z raportu? W skrócie mówiąc - dobrze nie jest, ale i tak lepiej niż w innych częściach kraju. Ale prognozy jak zwykle nie są zbyt optymistyczne.
Na koniec ubiegłego roku w Płock miał 123.627 mieszkańców - 65.097 kobiet i 58.530 mężczyzn. Oznacza to, że liczba osób mieszkających w Płocku spadła o ok. 0,6 proc. Co gorsza - według prognoz - będzie spadała nadal, bo płocczanie coraz częściej wyprowadzają się z miasta - albo do podpłockich gmin wiejskich, albo do większych ośrodków jak Warszawa czy Łódź. Co istotne, według prognoz GUS, w ciągu kolejnych 20 lat wśród mieszkańców będzie coraz mniej osób młodych, zwiększy się natomiast liczba osób po 45.roku życia. Przewiduje się dalsze starzenie się siły roboczej, co oczywiście nie jest korzystne dla lokalnego rynku pracy.
Mało optymistycznie brzmią dane na temat stopy bezrobocia. Dobrze było w latach 2004-2008 - liczba płocczan, którzy nie mieli pracy, cały czas malała. Niestety zachwiało się w 2009 r., potem było już coraz gorzej. W grudniu 2009 bezrobocie sięgnęło w Płocku 10,9 proc., w końcu 2010 r. wyniosło 11 proc., a na koniec 2011 r. - blisko 12 proc.
W zeszłym roku stopa bezrobocia wyniosła 12,6 proc., a w lipcu bieżącego roku - 12,9 proc. Bez pracy w tej chwili jest ok. 8,5 tysiąca płocczan.
Najgorzej z pracą jest tak jak w całej Polsce na początku i na koniec roku, sytuacja poprawia się od kwietnia do października, gdy rozpoczynają się prace sezonowe np. w budownictwie.
W porównaniu z innymi miastami na prawach powiatu na Mazowszu plasujemy się dokładnie w środku - w czerwcu tego roku mniejsze bezrobocie było tylko w Warszawie (4,9) i Siedlcach (11,2), z kolei w Ostrołęce i Radomiu problem osób bez pracy był większy niż w Płocku (kolejno 15,3 i aż 22,7).
Wśród ponad 8,5 tys. bezrobotnych w lipcu br., ponad połowa to osoby długotrwale bezrobotne (ponad 4,5 tys. osób). Ponad 51 proc. zarejestrowanych w urzędzie nie ma średniego wykształcenia. Niełatwo mają też młodzi płocczanie - wśród wszystkich osób bez pracy 14 proc. stanowią osoby do 25.roku życia. Taki sam odsetek ogółu bezrobotnych to osoby mające wyższe wykształcenia.
Czas pozostawania bez pracy wciąż pozostaje w bezpośredniej zależności od wieku - młodzi szybciej znajdują zatrudnienie, starszym znacznie trudniej złapać pracę. Młode osoby zazwyczaj nie szukają pracy dłużej niż pół roku, granicą, od której ten czas znacznie się wydłuża jest wiek 35-44 lata, potem jest jeszcze trudniej. Wolnych miejsc pracy albo miejsc aktywizacji zawodowej (staże, prace społeczne itp.) Miejski Urząd Pracy od stycznia do lipca miał w sumie ponad 1,4 tys.
Co dalej? To, co zwykle. Miejski Urząd Pracy zapowiada kolejne miejsc stażu i kilkadziesiąt stanowisk pracy dla bezrobotnych i dla bezrobotnych niepełnosprawnych, ma do przyznania jednorazowe środki na podjęcia działalności gospodarczej, dofinansowanie studiów podyplomowych czy refundację wyposażenia stanowisk pracy dla przyjętych do pracy bezrobotnych. Nadal będzie zajmował się także pośrednictwem pracy i różnymi programami aktywizującymi bezrobotnych, organizowaniem a szkoleń mających podnieść ich kwalifikacje, poradnictwem zawodowym, wspieraniem Klubu Pracy itd.
Z jakim zawodem najtrudniej o pracę? Czytaj:
