Ważą się losy Poradni Medycyny Sportowej - nad jedyną tego typu placówką w Płocku i co gorsza - jedyną w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, zawisło widmo likwidacji. Co się stało?
Na dość złowróżbnie brzmiący komunikat na stronie Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej zwrócił uwagę radny Arkadiusz Iwaniak, który wyczytał, że na dotychczasowych zasadach Poradnia Medycyny Sportowej będzie funkcjonowała tylko do końca kwietnia. A co dalej? - dopytuje radny, wskazując, że w Płocku działa kilkadziesiąt klubów sportowych i stowarzyszeń, więc likwidacja poradni byłaby niepowetowaną stratą, zwłaszcza że najbliższa tego typu placówka znajduje się aż w Ciechanowie. - Wielu osobom w przypadku braku dostępu do poradni medycyny sportowej i orzeczeń o braku przeciwwskazań do uprawiania sportu zostanie zamknięta droga do udziału różnego rodzaju imprezach sportowych - grzmi radny, żądając wyjaśnień. - Brak takiej poradni w Płocku doprowadzić może zatem do zahamowania rozwoju sportu i rekreacji wśród dzieci i młodzieży.
Niestety, niewykluczone, że tak się właśnie stanie. Jak wyjaśnił nam wiceprezes Płockiego ZOZ-u, Marek Stawicki, widmo zamknięcia poradni pojawiło się, gdy Narodowy Fundusz Zdrowia zdecydował o rozwiązaniu umowy z płocką placówką - najpierw Fundusz wypowiedział umowę 8 kwietnia z datą wsteczną 1 kwietnia, ale zarządowi udało się uzyskać odroczenie decyzji do końca kwietnia. - Przyczyną takiego stanowiska NFZ jest żądanie, by poradnia funkcjonowała trzy dni w tygodniu zamiast dotychczasowych dwóch - wyjaśnia wiceszef PZOZ-u. Bo - dodaje, według Funduszu, poradnia może pracować albo trzy dni, albo wcale.
Sęk w tym, że - jak wyjaśniają w spółce - w Płocku i okolicy nie mieszka żaden lekarz, który ma uprawnienia honorowane przez NFZ dla przyjmowania w poradni sportowej. - Nasz lekarz dojeżdża z Łodzi i nie miał możliwości zwiększenia liczby dni, w które przyjmuje w naszej poradni - tłumaczy Marek Stawicki.
Sprawę dodatkowo komplikuje jeszcze jeden fakt. - Próbujemy znaleźć rozwiązanie dla tej sytuacji, ale jest to trudne również ze względu na stanowisko Funduszu, który odmawia zwiększenia kontraktu adekwatnie do zwiększenia czasu przyjęć - wyjaśniają w spółce. - Oznacza to, że trzeciego dnia lekarz i tak nie przyjmowałby pacjentów (NFZ nie płaci za nadwykonania w poradniach), a PZOZ musiałby pokryć zwiększone koszty funkcjonowania poradni (lekarzowi i pielęgniarce trzeba będzie zapłacić za dodatkowe godziny) poprzez zmniejszenie środków na innych oddziałach.
Na razie zarządowi spółki udało się odroczyć decyzję o kolejny miesiąc i sportowcy mogą na chwilę odetchnąć z ulgą - wiadomo, że do końca maja poradnia będzie działać na starych zasadach, czyli dwa dni w tygodniu. Oznacza to jednak, że dalsze losy poradni wciąż nie są znane. - W rozmowy z NFZ zaangażował się również prezydent Płocka, więc mamy nadzieję na osiągnięcie porozumienia z Funduszem na warunkach zadowalających dla pacjentów - zapewnia Marek Stawicki. - Z pewnością nie jest intencją PZOZ ograniczenie zakresu świadczeń placówki, a w szczególności medycyny sportowej. Poparciem tego twierdzenia mogą być rozpoczęte kilkanaście tygodni temu wspólne z Płocką Radą Sportu prace nad poprawą dostępności świadczeń medycznych dla młodzieży uprawiającej sport. Mamy nadzieję, że formalistyczne działanie NFZ nie zniszczą tego.
To, czy zarządowi spółki i władzom miasta, uda się coś wskórać, powinno wyjaśnić się w ciągu miesiąca.
O innych poradniach PZOZ-u czytaj też:
Koniec poradni na Miodowej. Dlaczego?
To działanie na szkodę własnej spółki!
Bardzo ważna poradnia do likwidacji?
Opublikowano:
Autor: MR
Przeczytaj również:
WiadomościWażą się losy Poradni Medycyny Sportowej. Nad jedyną tego typu placówką w Płocku i co gorsza w promieniu kilkudziesięciu kilometrów zawisło widmo likwidacji. Dlaczego?
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE