- To arogancja, nie wolno radnym tak traktować mieszkańców, a prezydentowi podejmować decyzji wbrew uchwałom rady – grzmi radna Kulpa. – Nie mamy prawa głosu, jak na Białorusi – żalą się społecznicy. Prezydent powołuje się na decyzje Komisji Rewizyjnej, a ta uznaje zażalenia za bezzasadne. A cała awantura toczy się wokół księcia o krzywych ustach.
Wydawałoby się mało kontrowersyjna sprawa pomnika księcia Krzywoustego wciąż psuje krew w żyłach władzom miasta, radnym i zaangażowanym w jego budowę płocczanom, a atmosfera wokół przedsięwzięcia jest wręcz naszpikowana złymi emocjami i mnóstwem wzajemnych pretensji. W ruch poszły już nawet skargi do wojewody. Ale po kolei.
Niemal od chwili, gdy kilka lat temu w głowach społeczników, którzy postawili sobie za cel uhonorowanie spoczywającego w płockiej katedrze średniowiecznego władcy Polski, pojawiła się myśl o pomniku, stał się on zarzewiem burzliwych dyskusji. A jaki, a gdzie, a za ile, a po co, a nie zasłużył, a zasłużył, a brzydki pomnik, a ładny, a za wielki itd. Obywatelski Społeczny Komitet Budowy Pomnika Bolesława Krzywoustego pod wodzą Mariana Wilka walczył jednak jak lew o swą inicjatywę. Wreszcie, jeszcze za rządów poprzedniego gospodarza miasta Mirosława Milewskiego, postanowiono: odlany w brązie wysoki na 4 metry pomnik przedstawiający Krzywoustego na koniu w otoczeniu beznogiej ferajny wojaków stanie przy pl. Narutowicza, bo dotąd w reprezentacyjnym punkcie miasta turyści i płocczanie mogli podziwiać mało urodziwe szalety miejskie oraz trochę kwiatków. Pomnik miał się na pl. Narutowicza pojawić w sierpniu, ale jak widać – nadal w centrum pl. Narutowicza stoją tylko szalety.
Wcale, na Radziwiu, obok Fary, czyli różne wersje lokalizacji pomnika
Współczesnym władcą nadwiślańskiego grodu został Andrzej Nowakowski, który nie do końca zdaje się podzielał entuzjazm poprzednika w sprawie wielkiej rzeźby księcia sprzed wieków. Dochodziły słuchy, że może pomnika nie będzie wcale. Wreszcie stanęło na tym, że będzie i to zgodny z projektem toruńskiego rzeźbiarza Zbigniewa Mikielewicza. Ale po pierwsze – w tańszej wersji (zamiast 1,3 mln zł – 900 tys. zł) i w innym miejscu. To właśnie lokalizacja księcia o krzywych ustach i jego świty po dziś dzień jest przedmiotem awantur.
Ratusz argumentował, że przebudowa pl. Narutowicza związana z taką lokalizacją pomnika i on sam pochłonęłyby ponad 2 miliony zł, a na to miasto pieniędzy nie ma. Chrapkę na odlanego w brązie władcę miało między innymi Radziwie, Ratusz wydawał się być zainteresowany pomysłem, by beznogi pomnik pojawił się w nieco zapomnianej i niedoinwestowanej dzielnicy Płocka. Ale jak się okazało, Radziwie jednak pomnika nie dostanie, Krzywousty z wojakami zawędrują na Piekarską, przy Farze.
Skargi do wojewody o pomnik… w powietrzu
Między innymi właśnie z powodu wyboru tej lokalizacji do wojewody mazowieckiego wpłynęły dwie skargi: od klubu radnych PiS i od członków społecznego komitetu budowy pomnika.- W tej skardze podnieśliśmy dwie ważne kwestie – wyjaśniała nam radna Wioletta Kulpa. – Po pierwsze, prezydent Nowakowski podpisał aneks do umowy z panem Mikielewiczem, w którym mowa o tym, że pomnik stanie przy Piekarskiej. Stało się to ok. półtora miesiąca wcześniej niż rada miasta przegłosowała stosowną zmieniającą poprzednią uchwałę, w której, żeby było śmieszniej, wykreślono lokalizację pomnika. Czyli właściwie zgodziliśmy się na pomnik w powietrzu. A skoro w poprzedniej uchwale był pl. Narutowicza, to prezydent nie może podpisywać aneksu z Piekarską. Kolejność jest zła: najpierw radni powinni się nad tym pochylić, potem prezydent.
Jak wyjaśniała Wioletta Kulpa, drugi aspekt skargi dotyczy wyglądu pomnika. – W aneksie zostało postanowione, że brąz, z którego miał być wykonany pomnik, zostanie zastąpiony piaskowcem, zniknął fragment Kroniki Galla Anonima, natomiast nie wiadomo, jak te zmiany przełożą się na finanse – tłumaczyła radna. – Nikt nas, radnych, nie poinformował, jaka to będzie kwota, zresztą w ogóle w tę sprawę nie jesteśmy wtajemniczeni – o pomyśle ustawienia Krzywoustego na Radziwiu też dowiedzieliśmy się z mediów. Teraz wychodzi, że na Piekarskiej. Nikt nic nie wie, jak na czeskim filmie!
Zapytana o to, gdzie koniec końców stanie pomnik Krzywoustego, radna rozkłada ręce. – Według uchwały to albo na pl. Narutowicza, albo w powietrzu… A tak na poważnie, to my, radni, tego nie wiemy, proszę pytać prezydenta.
Wojewoda obie skargi skierował do Komisji Rewizyjnej, w której zasiadają płoccy radni na czele z przewodniczącym radnym Arturem Krasem. Komisja powołała prawnika spoza urzędu miasta i na podstawie jego opinii uznała, że zarówno skarga, którą wystosowała w imieniu klubu radnych PiS Wioletta Kulpa, jak i skarga społeczników pod wodzą Mariana Wilka, są bezzasadne. – Komisja orzekła, że prezydent miał prawo podpisać ten aneks bez porozumienia albo chociaż poinformowania rady – mówiła nam Wioletta Kulpa. – Tylko jak to wróży na przyszłość? Jeśli my radni np. zdecydujemy się budować przedszkole na Podolszycach, a prezydent podpisze aneks z wykonawcą na budowę przedszkola na Skarpie?!
Radni wobec mieszkańców aroganccy, bo mieszkańcy na radnych wrzeszczą?
Radną Kulpę najbardziej oburzyło jednak jej zdaniem wręcz aroganckie zachowanie radnych podczas posiedzenia Komisji Rewizyjnej, na którym rozpatrywano skargę komitetu budowy pomnika. – Troje członków komitetu dostało imienne zaproszenia na te obrady – relacjonowała radna. – Przyszli na spotkanie, a radni głosowaniem postanowili nie udzielać im głosu! Jak ja byłam w komisji rewizyjnej to mowy nie było o tym, żeby zainteresowana osoba nie mogła się wypowiedzieć we własnej sprawie! To dla mnie kuriozalna sytuacja, radni nie mogą tak się zachowywać w stosunku do mieszkańców. Nie dziwię się członkom komitetu, że wzburzeni i upokorzeni czuli się jak na Białorusi.
- Po pierwsze, to były obrady w sprawie skargi Mariana Wilka na prezydenta, a nie w sprawie budowy pomnika – odparł przewodniczący Komisji Rewizyjnej, radny Artur Kras, zapytany, dlaczego nie komisja nie pozwoliła zabrać głosu członkom komitetu. – Opieraliśmy się na dokumentach wojewody, a cała sprawa ma szerszy wymiar: prezydent musi dbać o interes miasta. W sytuacji, gdy pomnik na pl. Narutowicza miał kosztować 4 mln zł, a obecna koncepcja redukuje tę kwotę do miliona zł, to przecież widać, że prezydent działa w interesie społecznym!
No dobrze, ale dlaczego radni przegłosowali, że członkowie nie mogli zabrać głosu? – Bo Komisja Rewizyjna nie jest od wysłuchiwania krzyków pana Wilka, a to, co chciał nam wykrzyczeć nie miało związku ze sprawą, a poza tym mieliśmy to wszystko zawarte w jego własnym piśmie – odpiera Artur Kras. –To nie tak, że nie daliśmy się komuś wypowiedzieć! Pan Marian Wilk chciał przeczytać na głos, publicznie to, co wcześniej napisał. Zapytałem radnych, czy zapoznali się z tekstem pana Wilka, po otrzymaniu twierdzącej odpowiedzi, uznaliśmy, że czas przejść do obrad, a nie tracić czas na krzyki.
Jak poinformował Artur Kras, Komisja Rewizyjna uznała skargę Mariana Wilka i jego komitetu za bezzasadną. W głosowaniu wzięło udział 6 osób: trzech radnych było zdania, że zarzuty są nieuzasadnione, dwóch wstrzymało się od głosu, jedynie Piotr Kubera chciał pozytywnego rozpatrzenia skargi.
Książę o krzywych ustach jednak obok Fary
O całą tę awanturę wokół podpisywania aneksu do umowy z wykonawcą, czyli o to, kto, o czym i w jakiej kolejności powinien decydować o lokalizacji księcia Krzywoustego i przede wszystkim gdzie on wreszcie powstanie zapytaliśmy prezydenta Płocka. – Komisja Rewizyjna odrzuciła obie skargi, uznała je za bezzasadne i nieuzasadnione, więc nie ma czego komentować – uciął Andrzej Nowakowski. – A pomnik najprawdopodobniej zostanie umiejscowiony w pobliżu Fary, przy ul. Piekarskiej. To najbardziej prawdopodobna lokalizacja, ale ostatecznie Krzywousty stanie w miejscu wskazanym przez specjalistów. Ja nie jestem w tej dziedzinie autorytetem, muszą wypowiedzieć się fachowcy: historycy, architekci, archeolodzy.
Fot. UMP