reklama
reklama

Audioriver. Festiwal ma swoje problemy. Czy to koniec Audio w Płocku?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Michał Wiśniewski

Audioriver. Festiwal ma swoje problemy. Czy to koniec Audio w Płocku? - Zdjęcie główne

Piotr Orlicz-Rabiega | foto Michał Wiśniewski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościJuż w piątek rusza kolejna edycja festiwalu Audioriver. Płock znów będzie bawił się w rytmie muzyki elektronicznej. Coraz częściej pojawia się jednak pytanie: czy to ostatnia edycja festiwalu? Piotr Orlicz-Rabiega, szef Audioriver, nie ukrywa, że rosnące koszty organizacji festiwalu i problemy z bazą noclegową są dużymi problemami. Na pytanie czy to ostatnie "Audio" w Płocku nie chce jednak odpowiadać, bo jak mówi, to jego projekt życia i bardzo trudno byłoby się z nim rozstać.
reklama

To już XVI edycja Audioriver. Do Płocka znów przyjadą tysiące osób, by przez 3 dni bawić się w rytmach muzyki elektronicznej. Przyjadą, choć z roku na rok ceny i karnetów i noclegów są wyższe. Piotr Orlicz-Rabiega podczas spotkania z lokalnymi mediami nie ukrywał, że spodziewa się mniejszej publiki, niż w w poprzednich edycjach.

- Na pewno mniej niż w poprzednich latach. Myślę, że około 17-18 tysięcy - mówi Piotr Orlicz-Rabiega, szef Audioriver. - W moim mniemaniu i osób, które może zaangażują się w ten projekt w przyszłym roku, i tak jest to kolosalny sukces. Są festiwale, na których było 30 proc. publiczności w porównaniu do tego, co było w zeszłym roku. 

reklama

Piotr Orlicz-Rabiega nie ukrywa, że festiwale mają problem. Ceny usług urosły w zastraszającym tempie.

- Są pracownicy, którym płaciłem 500 złotych dniówki. Dziś ci sami pracownicy biorą 2,5 tysiąca złotych. W czasie całej produkcji festiwalu pracuje ponad 1600 osób. Jedni pracują 3-4 godziny, ale są tacy, którzy siedzą tu 2,5 tygodnia - mówi Orlicz-Rabiega. 

Audioriver jednak się odbędzie, są nowe inwestycje. Pod pewną częścią namiotów pojawią się podesty, które w razie deszczu mają sprawić, że festiwalowicze nie będą tańczyć w błocie. Kilka namiotów ma dać schronienie ok. 4 tys. osobom.

- Skoro już ponieśliśmy te koszty, to liczymy, że będziemy mieli piękną pogodę - mówił Piotr Orlicz. 

reklama

Do Płocka przyjedzie ponad 100 artystów. Jak mówi organizator, najdrożsi za koncert wezmą ponad 100 tys. euro. Budżet festiwalu to ok. 10- 10,5 mln złotych. Piotr Orlicz do organizacji dołożył już w zeszłym roku.

- W tym roku dołożę 2 razy tyle. Już nie można dokładać. Może kogoś ściągnę. Urząd miasta też jest o tym poinformowany. Prowadzę rozmowy z dwoma bardzo dużymi agencjami. Jedna sprzedaje dziesiątki milionów biletów, druga grube setki tysięcy. Mam pewien sentyment. Spędziłem tu 70 proc. swojego zawodowego czasu. Robię rocznie ponad 100 projektów, ale ten jest najważniejszy, największy i najbardziej od serca - mówi. - Gdybym miał podejść czysto ekonomicznie, to najprościej byłoby ogłosić to (odejście) miesiąc czy dwa temu i na dozie jakiegoś sentymentu... To autentycznie jedna z najciekawszych lokalizacji festiwalowych w Polsce. 

reklama

Decyzji czy Audio w przyszłym roku się odbędzie nie ma. Umowa z miastem podpisana jest do 2024 roku, ale do końca października można ją rozwiązać bezkosztowo. Jak mówi Orlicz, decyzję może ogłosić we wrześniu, a może za dwa dni. 

- Przez lata byłem sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Nie wiem czy doszedłem do ściany. Dwie agencje mocno próbują pozyskać festiwal. Na końcu rachunek ekonomiczny musi się zgadzać - mówi. - Pamiętam, jak minister Piotr Gliński zlecił badanie Szkole Głównej Handlowej - "Wpływ Audioriver na gospodarkę Płocka". To 16-18-stronicowe opracowanie. Jest tam napisane, że każda złotówka zainwestowana w Audioriver to 8,3 zł dla miasta.

Czy zwiększenie finansowania z obecnych 1,2 mln złotych przez urząd miasta rozwiązałoby sytuację? Na samą współpracę z ratuszem Orlicz nie narzeka, a wręcz ją chwali. Jednoznacznie na to pytanie jednak nie odpowiada.  

- Gdyby padła taka propozycja, ale to jest proces - mówi Orlicz. 

Problemem jest baza hotelowa, której w Płocku jest mało, a w dodatku w Płocku przebywają uchodźcy z Ukrainy i pracownicy budujący instalację Olefin w Orlenie. To skurczyło bazę, ceny pozostałych pokoi i mieszkań wzrosły. Przyjazd pary na 3 dni do Płocka to koszt kilku tys. złotych. Jak wskazuje organizator, to cena zagranicznych wakacji.

- Są badania dużych wytwórni zagranicznych. Dla mnie jako promotora to wstrząsające. Jaka jest motywacja młodego pokolenia do pojechania na festiwal muzyczny? Muzyka jest na 3-4 miejscu - komentuje Orlicz.

Co musiałoby się stać, żeby Audioriver w 2024 roku odbył się w takiej formie, jak dotychczas? Musiałby się znaleźć duży sponsor. 

- Kwota z 6 zerami to mało. Nie wiem jeszcze jak bilety i jaka będzie pogoda. W zeszłym roku padało w sobotę do 18:00 w niedzielę. Spadek sprzedaży na gastronamii był 70-procentowy. Wiadomo, kto pije piwo, kiedy pada mu na głowę? - pyta retorycznie. - Ogromne części kosztów jeszcze nie są znane, mogą się np. zmienić ceny biletów lotniczych. Myślę, że deficyt tegorocznego festiwalu to ok. 3 mln złotych. Trzeba to będzie dofinansować z fundacji. Skarbonka, na którą pracowałem 20 lat, już się kończy. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama