reklama

Adam Mieczykowski: Kiedyś dopniemy swego

Opublikowano:
Autor:

Adam Mieczykowski: Kiedyś dopniemy swego - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWszystko zaczęło się od niewielkiej grupki zapalonych muzyków, dziś z płockimi symfonikami gra zwyciężczyni Konkursu Chopinowskiego. O 35. urodzinach Płockiej Orkiestry Symfonicznej porozmawialiśmy z jej szefem, Adamem Mieczykowskim.

Wszystko zaczęło się od niewielkiej grupki zapalonych muzyków, dziś z płockimi symfonikami gra zwyciężczyni Konkursu Chopinowskiego. O 35. urodzinach Płockiej Orkiestry Symfonicznej porozmawialiśmy z jej szefem, Adamem Mieczykowskim.

Właściwie wszystko zaczęło się nie 35, a prawie 37 lat temu. We wrześniu 1975 roku przy płockim Towarzystwie Muzycznym powstała płocka orkiestra kameralna ze znanym kompozytorem Marcinem Kamińskim na czele. Ale lata liczymy Orkiestrze dopiero od 1977 roku, kiedy to została upaństwowiona - jej organem założycielskim stał się prezydent miasta. Od tego momentu Płocka Orkiestra Kameralna (od 1998 - Symfoniczna im. Witolda Lutosławskiego) coraz mocniej wrastała w kulturalny krajobraz Płocka i dziś chyba nikt nie mógłby sobie wyobrazić, byśmy się mogli obyć bez płockich symfoników.

Portal Płock: Jubileusz 35-lecia to nie przelewki - to szmat czasu. Jak w kilku słowach określić 35-letnią historię płockiej orkiestry?

Adam Mieczykowski: Chyba najtrafniej byłoby powiedzieć, że przez minione 35 lat przebyliśmy olbrzymią drogę. Najlepszym określeniem niech będzie długotrwały proces konsekwentnej ewolucji.

Portal Płock: W kierunku?

Adam Mieczykowski: Filharmonii. Zaczynaliśmy jako 20-osobowa orkiestra kameralna, teraz mamy blisko 60 muzyków, zmieniliśmy się programowo i profilowo, mamy stały repertuar, i ogólnie bardzo awansowaliśmy, osiągając status filharmonii. O tym, że trzymamy wysoki poziom, niech świadczy choćby dzisiejszy koncert Yulianny Avdeevy, zwyciężczyni Konkursu Chopinowskiego. Naprawdę muzycy tej klasy nie przyjeżdżają wszędzie, gdzie się ich zaprosi i to, że pianistka przyjęła nasze zaproszenie, oznacza, że miała gwarancję, że orkiestra zagra na odpowiednio wysokim poziomie.

Portal Płock: Pan szefuje orkiestrze od…

Adam Mieczykowski: Od 2004 roku. 1 lipca będzie osiem lat. A jako muzyk orkiestrowy z Płocką Orkiestrą Symfoniczną związany jestem od 1994 roku.

Portal Płock: No i nie da się ukryć, że jest Pan jednym z niewielu dyrektorów płockich instytucji, z którymi po objęciu władzy nie pożegnał się Andrzej Nowakowski. Jak to się stało?

Adam Mieczykowski: Faktycznie, chyba tylko ja jeden się ostałem (śmiech). Ale to nie jest chyba pytanie nie do mnie, nie ja decyduję. Najwyraźniej pan prezydent uznał, że orkiestra dobrze funkcjonuje i jest pozytywnie odbierana przez płocczan. A dowodów na to mamy całe mnóstwo, choćby to, że dorobiliśmy się też stałej publiczności - 200 na 500 miejsc jest zajętych przez tych, którzy wykupili karnety i nie opuszczają żadnego naszego koncertu! To powód do dumy, ale i zobowiązanie…

Portal Płock: Mówi pan oczywiście o potrzebie sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia?

Adam Mieczykowski: Oczywiście.

Portal Płock: To znana bolączka, jak się okazuje, dostrzegana w Płocku od kilkunastu lat… Już w wydanym na początku lat 90. „Płocku od A do Z” Jerzy Stefański, pisząc o płockich symfonikach zapowiada: „Być może, że płocka orkiestra kameralna już w niedalekiej przyszłości otrzyma własną salę koncertową, czego oczekuje z niecierpliwością i myślą o znacznym zwiększeniu prezentacji muzycznej”. Minęło kilkanaście lat, w Płocku powstało mnóstwo nowych obiektów, choćby nadwiślańskie molo, a sali z prawdziwego zdarzenia jak nie było, tak nie ma. Dlaczego?

Adam Mieczykowski: Zawsze były inne priorytety, pilniejsze sprawy i ja to jakoś tam rozumiem. Myślę też, że sukces orkiestry, ogromne zainteresowanie muzyką poważną po prostu wszystkich zaskoczyło, również władze miasta. Naprawdę silnie potrzebę posiadania sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia odczuliśmy kilka temu, właśnie gdy zaczęliśmy koncertować w szkole muzycznej i gdy wprowadziliśmy karnety. Wtedy okazało się, że mamy stałą, wierną publiczność, że Płock jak każde inne miasto ma swoich melomanów i że jest ich naprawdę sporo. Sala w szkole muzycznej była jakimś rozwiązaniem, ale wystarczyła może na 1,5 roku. Poza tym teraz są tam trzy instytucje - państwowa szkoła muzyczna, ogólnokształcąca, no i my. Zrobiło się trochę tłoczno, a przecież wciąż się rozwijamy, powiększamy, kupujemy nowe instrumenty, sprzęt. Nawet nie ma już gdzie tego trzymać!

Portal Płock: A nie lepiej było wam w teatrze? To tam przecież odbywały się koncerty przed przeprowadzką do szkoły muzycznej…

Adam Mieczykowski: Teatr to nie jest miejsce dla orkiestry, nie ta akustyka. Przecież teatr opiera się na słowie, a słowo nie lubi pogłosu. A dźwięk, muzyka - wręcz przeciwnie, kocha pogłos. Gdyby nie było żadnej różnicy, to przecież miasta nie budowałyby filharmonii - no bo po co, jak są teatry? Poza tym ważne są też względy, powiedzmy - logistyczne. Nawet nie mówię już o tym, że to strasznie męczące przewozić tę wielką machinę sprzętu, instrumentów itp. Kiedyś, dawniej, występowaliśmy raz w miesiącu, teraz mamy trzy koncerty na miesiąc, nie licząc działalności edukacyjnej. Kto mi udostępni salę 150 dni w ciągu roku, a jeszcze drugie tyle na próby? Naprawdę całe szczęście, że jest ta sala w szkole muzycznej… Ale nie poddajemy się w walce o salę koncertową z prawdziwego zdarzenia!

Portal Płock: Dopniecie swego?

Adam Mieczykowski: Na pewno kiedyś tak. Gdybym w to nie wierzył, to już dawno spakowałbym manatki (śmiech). Mamy cel i będziemy do niego dążyć. To nie jest nasza fanaberia, takie są oczekiwania płockiej publiczności. A Płock jest ambitnym miastem, więc na pewno się doczekamy.

Portal Płock: Orkiestra liczy 52 muzyków. Wszyscy to płocczanie?

Adam Mieczykowski: 52 osoby to nasz stały skład, ale wciąż się rozrastamy - na przykład podczas dzisiejszego koncertu Yulianny Avdeevy zagra blisko 60 osób. Większość rzeczywiście mieszka w Płocku albo niedaleko Płocka - w Sierpcu, Gostyninie. Ale na przykład nie mam harfistki, więc musiałem jej szukać aż w Łodzi, a teraz poszukuję jeszcze dwóch waltornistów. Już wiem, że łatwo nie będzie, bo waltornia to rzadki instrument i wiele orkiestr cierpi na deficyt tych muzyków. Są też między nami absolwenci płockiej szkoły muzycznej. Poziom tej szkoły naprawdę rośnie, a i my staramy się wspierać najzdolniejszych, by potem, po ukończeniu Akademii Muzycznej, dołączyli do nas.

Portal Płock: A ciężko jest dostać się do grona płockich symfoników?

Adam Mieczykowski: No nie jest na pewno tak, że pan dyrektor tak po prostu sobie kogoś zatrudni. Każdy muzyk, który chce z nami grać, musi przejść przesłuchanie przed całą orkiestrą. Potem wszyscy wypowiadają się na temat jego gry, opiniują, naradzają się. Oczywiście, ostateczna decyzja należy do mnie, ale słucham swoich ludzi, bo to najlepszy barometr utrzymania poziomu. A że nawet słaba niedyspozycja może położyć koncert, trzeba bardzo starannie dobierać muzyków.

Portal Płock: Cofnijmy się na chwilę w przeszłość. Późne lata siedemdziesiąte, szarzyzna odciętego od świata PRL - nie trudno sobie wyobrazić, czym była dla ówczesnych płocczan orkiestra symfoniczna. A czym jest dziś, w królestwie popkultury, mnóstwa bodźców, bogatej oferty kulturalno-rozrywkowej?

Adam Mieczykowski: Myślę, że poza tym, że zapewniamy płocczanom żywy, bezpośredni kontakt z muzyką, sztuką, to przez to, ze istniejemy, że zapraszamy światowej sławy artystów, dajemy im także… dobre samopoczucie. Po prostu lepiej się człowiek czuje ze świadomością, że choć nie mieszka w wielkiej metropolii, to na wyciągnięcie ręki ma kulturę przez duże K - właśnie orkiestrę symfoniczną, teatr, muzea. A już to, czy i jak często korzystamy z tych możliwości, to już inna sprawa (śmiech). 

 Fot. Tomasz Miecznik

Zobacz zdjęcia z gali:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE