Zorganizowano je w czwartkowy wieczór z okazji 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Podczas tego wyjątkowego spotkania pod patronatem wójta gminy Bielsk Józefa Rozkosza zebrani oddali hołd m.in. mieszkańcom tej miejscowości, którzy bohatersko walczyli o wolność Ojczyzny, uczestnicząc w powstaniu.
- Dziś oddajemy hołd wszystkim powstańcom, którzy w walce o wartości najwyższe, o wolną Polskę poświęcili zdrowie, a nawet życie - mówiła Joanna Bojanowska, dyrektor SP w Leszczynie Szlacheckim.
Oddano hołd m.in. p. Stanisławie Krokoszyńskiej pseudonim "44 Barbara'', p. Janowi Orzeszkowskiemu ps. "Orkan", p. Wojciechowi Orzeszkowskiemu ps. "Orion" i p. Zbigniewowi Orzeszkowskiemu ps. "Lech".
Na boisku przy szkole było ognisko, wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych przy akompaniamencie gitar, wspomnienia, kiełbaski i pyszny, słodki poczęstunek od pań z KGW Leszczyn Szlachecki.
Na uroczystość przybyli m. in. okoliczni mieszkańcy, przedstawiciele władz samorządowych szczebla powiatowego: Magdalena Woja i Bogusław Jankowski, sekretarz gminy Bielsk Krystyna Chyba, przewodniczący Rady Gminy Bielsk Przemysław Siemieniak, radni gminy Jacek Grzelak, Krzysztof Badurski, ks. proboszcz parafii Zagroba Adam Ners, OSP Leszczyn Szlachecki.
Byli także członkowie rodziny p. Stanisławy Krokoszyńskiej.
Oto jedno ze wspomnień - losy Stanisławy Krokoszyńskiej, czyli "44 Barbary'':
- 80 lat temu Warszawa. Zbliża się godzina W. W mieszkaniu na Wroniej 19 młoda łączniczka ps. 44 Barbara w napięciu czeka na rozwój wydarzeń. Nie otrzymuje w porę przydziału mobilizacyjnego. Dopiero 15 sierpnia udaje jej się dotrzeć do punktu na ul.Zgoda 6.Trafia pod dowództwo Harnasia do Pomocniczej Służby Kobiet.
- Dzieli los powstańców, którzy przez 63 dni walczą i wierzą w powodzenie słusznej sprawy w myśl wartości Bóg, honor, ojczyzna. Mimo klęski powstania nasza łączniczka nadal przenosi meldunki. Trzeba przecież odbudować struktury Armii Krajowej, aby obronić Ojczyznę przed sowiecką okupacją.
- Niestety, podczas jednej z wypraw 22 października 1944 r. zostaje zatrzymana w trakcie łapanki w pociągu i osadzona w obozie w Pruszkowie. Stamtąd 1 listopada wyrusza z całym transportem do tzw. obozu przejściowego w Berlinie, następnie do obozu pracy w Plauen na skraju Rudaw Czeskich.
- Obozowy dzień upływa na wyrębie lasu, budowie baraków, wodociągów i kanalizacji. Raz na 10 godzin więźniowie otrzymują kromkę chleba i jakiś ohydny płyn do picia. Po powrocie do baraku czeka na nich obrzydliwa zupa ze zgniłej marchwi.
- Korzystając z zamieszania, w drugim dniu Wielkiej Nocy 1945 r., młoda kobieta ucieka w kierunku Chemnitz. Dowiaduje się, że tam właśnie do obozu pracy po kapitulacji powstańców trafiła jej mama. Udaje się ją odnaleźć. Rozpoczynają się wielkie bombardowania, które umożliwiają kobietom ucieczkę. Uciekinierki ukrywają się w lasach. Koniec okrutnej wojny witają w amerykańskiej strefie okupacyjnej. Przebywają w obozie przejściowym w Hoffie, gdzie „Barbara” pracuje jako nauczycielka.
- Wreszcie w sierpniu 1946 r. nasza bohaterka z mamą, mężem i kilkumiesięcznym synem - Andrzejkiem wracają do Polski. Szybko okazuje się, że Bronisław Śliwiński nie przeżył pobytu w obozie koncentracyjnym w Dachau, zaś brat - Henryk co prawda wrócił stamtąd, ale z zaawansowaną gruźlicą, która przyczyniła się do jego szybkiej śmierci. Po warszawskim mieszkaniu pozostały zgliszcza. Taka jest cena poświęcenia na ołtarzu Ojczyzny.
- Rodzina znajduje schronienie u kuzynostwa w Wirginii pod Płockiem. Barbara nie znosi bezczynności. Niebawem rozpoczyna pracę jako nauczycielka w szkole w Rydzynie, a już 1 września 1947 r. inauguruje nowy rok szkolny w jednoizbowej szkole pod strzechą w Leszczynie Szlacheckim.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.