Mało brakowało, a doszłoby do podwójnej tragedii. Kobieta i mężczyzna nosili się zamiarem odebrania sobie życia. Dwa zdarzenia dzieliło zaledwie kilka godzin.
We wtorek płoccy policjanci wykazali się szybką i sprawną rekcją, ratując życie kobiecie i mężczyźnie. Oboje próbowali targnąć się na swoje życie.
- We wtorek do Komendy Miejskiej Policji w Płocku ok godz. 20.00 zgłosił się mężczyzna, który poinformował policjantów, że jego siostra wyszła z domu i chce popełnić samobójstwo - informuje sierż. sztabowa Marta Lewandowska z płockiej policji. Funkcjonariuszom udało się ustalić, że kobieta wsiadła do taksówki. W wyniku podjętych czynności dowiedzieli się, gdzie aktualnie kobieta może przebywać.
Policjantka relacjonuje przebieg zdarzeń: - Wszystko wskazywało na to, że jest to teren leśny. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania i właśnie w lesie zauważyli siedzącą przy drzewie 48-letnią kobietę. Sznur już był przewieszony, kobieta w ręku trzymała pętle. Mundurowi powstrzymali desperatkę, następnie przekazali pod opiekę lekarzy.
Niestety to nie wszystko. Marta Lewandowska przedstawia kolejne zdarzenie, do którego doszło niespełna kilka godzin po udaremnionej przez policjantów próbie samobójczej. - Oficer dyżurny płockiej komendy otrzymał zgłoszenie, że do jednego z mieszkań na terenie miasta do drzwi dobija się mężczyzna. Skierowani na miejsce policjanci, pod wskazanym adresem interwencji, zauważyli w oknie na trzecim piętrze mężczyznę, który krzyczał, że będzie skakał. Było to trzecie piętro, a mężczyzna siedział już na parapecie okna z zamiarem skoku. Policjanci natychmiast zareagowali na widok desperata, rozpoczęli negocjacje z młodym mężczyzną. Argumenty policjantów trafiły do 20-latka. Mężczyzna zszedł z parapetu okna. Na miejsce mundurowi wezwali pomoc medyczną.
Marta Lewandowska podkreśla: - Po raz kolejny dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji, płockim policjantom udało się zapobiec tragedii.