10 kwietnia 2010 roku był szokiem dla Polaków. Rządowy Tupolew Tu-154 o 8:41 czasu polskiego rozbił się w Smoleńsku. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria Kaczyńska. Wśród ofiar była także Jolanta Szymanek-Deresz, posłanka lewicy z regionu płockiego.
To już 10. rocznica katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 osób. Na pokładzie rządowego samolotu oprócz prezydenckiej pary byli m.in. przedstawiciele rodzin katyńskich, dowódcy sił zbrojnych, przedstawiciele instytucji państwowych, wicemarszałkowie sejmu i senatu, a także grupa posłów wszystkich ugrupowań. Wśród nich była Jolanta Szymanek-Deresz, posłanka Sojuszu Lewicy Demokratycznej z okręgu płockiego.
Przy skrzyżowaniu ulic Grodzkiej i Jerozolimskiej umieszczono tablicę pamięci posłanki, gdzie co roku 10 kwietnia ustawiano znicze i wspominano Jolantę Szymanek-Deresz. Ze względu na pandemię koronawirusa takich obchodów dziś nie będzie.
Wydarzenia tamtych dni i posłankę wspomina Litosława Koper, była przewodnicząca płockich struktur Sojuszu.
Dziesięć lat temu spokojny sobotni poranek przerwała informacja o problemach rządowego samolotu wiozącego prezydencką delegację na obchody rocznicy katyńskiej. Szybko okazało się, że pierwsze niepokojące wiadomości były jedynie preludium do tego tragicznego wydarzenia. W katastrofie Tupolewa podczas próby lądowania na lotnisku w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi, w sumie 96 osób.
Dla rodzin i bliskich uczestników feralnego lotu tragedia miała wymiar osobisty. Szok, niedowierzanie i żałoba na długi czas stała się dla nich smutną codziennością. Doskonale rozumiałam te uczucia, ponieważ w Smoleńsku zginęła także moja serdeczna przyjaciółka, Jolanta Szymanka-Deresz. Długoletnia posłanka, szefowa kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, powszechnie szanowana parlamentarzystka, która doskonale rozumiała, że polityka to coś więcej niż bezpardonowa walka o władzę i wpływy. Była to jednak przede wszystkim niezwykła kobieta, która w naturalny sposób potrafiła łączyć profesjonalizm i pracowitość z wrażliwością na potrzeby drugiego człowieka. Miałam ogromne szczęście, że mogłam ją poznać i dla Niej pracować w płockim biurze poselskim. Do tej pory żałuję, że na polskiej scenie politycznej i w naszym życiu społecznym nie ma więcej tak wspaniałych osobistości.
10 kwietnia złożę kwiaty przy tablicy Jolanty Szymanek- Deresz. Zawsze będę o Niej pamiętała - była dla mnie ważna i brakuję mi jej codziennie – w polityce i życiu osobistym.