reklama

Zimny prysznic na rozpalone głowy lidera

Opublikowano:
Autor:

Zimny prysznic na rozpalone głowy lidera - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWisła w hicie kolejki zmierzyła się w Gdyni z miejscową Arką. Nafciarze, którzy zapewnili sobie pozycję lidera jeszcze po spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec przystępowali do rywalizacji z gdyńskim zespołem w roli faworyta. Jednak wicelider z trójmiasta nie mógł sobie pozwolić na porażkę, ponieważ traciłby do Wisły już siedem punktów.

Wisła w hicie kolejki zmierzyła się w Gdyni z miejscową Arką. Nafciarze, którzy zapewnili sobie pozycję lidera jeszcze po spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec przystępowali do rywalizacji z gdyńskim zespołem w roli faworyta. Jednak wicelider z trójmiasta nie mógł sobie pozwolić na porażkę, ponieważ traciłby do Wisły już siedem punktów.

Ponad sześć tysięcy widzów, w tym spora grupa kibiców z Płocka, obejrzało piątkowy mecz na szczycie na stadionie Arki. Od pierwszych minut do ataku ruszyli gospodarze, Wisła natomiast czekała na wyprowadzenie groźnego kontrataku. W 29. minucie gdyńska publika mogła świętować po raz pierwszy. Seweryn Kiełpin wybił piłkę przed siebie po strzale Warcholaka. Formalności dopełnił Paweł Abbott, który wykorzystał błąd naszego bramkarza i wpakował futbolówkę do siatki. Na odpowiedź Wisły nie trzeba było długo czekać. W 37. minucie dośrodkowanie w pole karne Patryka Stępińskiego wykorzystał Mikołaj Lebedyński, który strzałem z woleja pokonał bramkarza gospodarzy. W pierwszej połowie więcej goli nie padło, jednak można było się spodziewać, że spotkanie na dwóch trafieniach się nie skończy.

Druga połowa rozpoczęła się dla Wisły pechowo. W 48. minucie fatalny błąd ponownie popełnił Kiełpin, który przepuścił piłkę po strzale Abbotta licząc iż ta opuści boisko obok bramki. Napastnik Arki  tym samym po raz drugi wpisał się na listę strzelców, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.

W kolejnych minutach gra nieco się zaostrzyła, co zaowocowało trzema żółtymi kartkami dla zawodników obu zespołów. Gospodarze napierali, spychając Wisłę do defensywy. W 79. minucie znakomite podanie Alana wykorzystał Wojowski, który w sytuacji sam na sam pokonał naszego bramkarza. To nie koniec bramek na gdyńskim stadionie. Niespełna dwie minuty później na tablicy wyników widniało już 4:1. Autorem czwartego gola Siemaszko, który pokonał Kiełpina po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Bramką na pocieszenie na 4:2 dla Wisły popisał się Mikołaj Lebedyński, który w 90. minucie wygrał pojedynek sam na sam z Jałochą.

- Arka była od nas lepsza i wygrała zasłużenie - powiedział po meczu drugi trener Wisły Adam Majewski, który poprowadził zespół zastępując Marcina Kaczmarka zawieszonego po meczu z GKS Katowice za krytykowanie decyzji sędziego. - Dwie, trzy bramki strzeliliśmy sobie sami i jeśli traci się takiego gola jak na początku drugiej połowy, to nie można myśleć o zwycięstwie. Większość naszych zawodników zagrała poniżej swoich możliwości i nie ukrywam, że był to nasz najsłabszy występ w tej rundzie.  Chcieliśmy powiększyć przewagę nad rywalami, nie udało się, co jednak nie umniejsza naszego osiągnięcia - na koniec roku, po 19 spotkaniach, jesteśmy liderem.

 

Arka Gdynia - Wisła Płock 4:2 (1:1)

Bramki: Paweł Abbott (29, 48), Paweł Wojowski (79), Rafał Siemaszko (81) - Mikołaj Lebedyński (37, 90)

Arka: Jałocha - Socha, Filaho, Marcjanik, Warcholak - Łukasiewicz, Nalepa (88. Mosiejko) - Da Silva, Siemaszko (85. Tomasiewicz), Yussuff (73. Wojowski) - Abbott

Wisła: Kiełpin - Stefańczyk, Szymiński (68. Łuczak), Sielewski, Stępiński - Rogalski, Wlazło - Piotrowski, Reca (78. Kun), Iliev (82. Mroziński) - Lebedyński

Żółte kartki: Alan, Łukasiewicz, Socha - Rogalski, Sielewski.

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Widzów: 6 179

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE