Wisła Płock przegrała na własnym boisku ze Zniczem Pruszków (2:3) i szanse na bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy są już tylko iluzoryczne. Wisła Płock utrzymała trzecią pozycję w tabeli, ale przed Nafciarzami ciężkie mecze z drużynami, które albo już niemal na 100% awansowały albo walczą o miejsca barażowe. Najbliższy mecz już w piątek 2 maja w Krakowie.
- Zdaję sobie sprawę co znaczy ten wynik, patrząc na dynamikę ligi, na to, jaka przewaga punktowa jest między pierwszym dwójką, a pozostałymi zespołami. Zdaję sobie sprawę, że dzisiaj zawiedliśmy bardzo dużą liczbę osób i zawiedliśmy też samych siebie. Jedno, co mogę już dzisiaj powiedzieć, to że ten sezon się jeszcze nie skończył i Wisła Płock, i my wszyscy nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa - mówił trener Mariusz Misiura.
Trener zaapelował, żeby krytyka za wynik objęła sztab szkoleniowy, a nie drużynę. Szkoleniowiec podziękował też kibicom za doping i wsparcie w trudnym momencie.
- Dziękuję bardzo naszym kibicom, którzy za bramką nas dopingują, którzy po meczu powiedzieli, że dalej wszyscy jedziemy razem na jednym wózku i jedziemy do Krakowa po zwycięstwo, dalej wierzymy. Ja wierzę, drużyna wierzę, że wierzy. Czujemy ogromny niedosyt i żal za to, co się dzisiaj wydarzyło, ale taki jest sport. Każdy chyba takie momenty w życiu częściej czy rzadziej przeżywa. My dzisiaj tego doświadczyliśmy i teraz, tak jak już powiedziałem kilkakrotnie, kluczem jest, żebyśmy byli dalej razem, a nie żeby nastąpił jakiś rozłam, bo ta tragiczna sytuacja na dzień dzisiejszy w tabeli nie jest, więc idziemy dalej - powiedział trener.
Wisłę czekają trudne mecze, a wystarczy wspomnieć, że w pierwszej fazie rozgrywek z Wisłą Kraków, Górnikiem Łęczna, Arką Gdynia i Miedzią Legnica Nafciarze wywalczyli tylko 2 punkty.
- W szatni powiedziałem podobne słowa i podobne słowa padły z ust piłkarzy. To jeszcze nie koniec. Od jutra musimy jeszcze ciężej pracować, wyciągnąć wnioski. Jeśli możemy mieć do siebie pretensje to o moment kiedy strzelamy bramkę na 1:0. Następne 15 minut to kluczowy moment, który zaważył. Ciężko mieć pretensje za drugą połowę, drużyna robiła wszystko, żeby zmienić wynik. Dwóch-trzech zawodników zagrało z urazami, nie wiem jakie będą tego konsekwencje, czy będzie kolejna dłuższa przerwa. W drugiej połowie drużyna pokazała charakter, chciała odwrócić los meczu, nie udało się - powiedział Mariusz Misiura.
Na mecz z Wisłą Kraków na pewno w składzie zajdzie kilka zmian. Od meczu ze Zniczem dzielą go tylko 4 dni. Wisła nie ma ani jednego dnia wolnego. Przygotowania do meczu z Białą Gwiazdą ruszyły już w nocy po meczu ze Zniczem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.