reklama
reklama

Wisła remisuje z Rakowem, choć prowadziła już 2:0. Jest niedosyt

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Nie ma przewagi, której Wisła Płock nie byłaby w stanie wypuścić z rąk. Nafciarze prowadzili z Rakowem Częstochowa już 2:0, ale mecz zakończył się remisem 2:2. Jedną z bramek zdobył Rafał Wolski, dla którego było to pierwsze trafienie w lidze od sierpnia 2019 roku.
reklama

Raków Częstochowa w tym sezonie zaskakuje, choć ostatnio podopieczni Marka Papszuna nie grają już z takim rozmachem, jak jescze jesienią. Niemniej Raków to jeden z czołowych zespołów ligi i remis z taką drużyną można uznawać za dobry rezultat, choć z perspektywy prowadzenia 2:0 można mówić o dużym niedosycie. 

Sytuacja kadrowa Wisły Płock się poprawia, a Radosław Sobolewski dokonał znaczących roszad w wyjściowym składzie. Szkoleniowiec Nafciarzy zrekonstruował środek pola, który w ostatnich tygodniach zawodzi najbardziej - na ławce rezerwowych usiadł Dusan Lagator, a w wyjściowym składzie spotkanie zaczął Hubert Adamczyk. Kontuzję wyleczył Jakub Rzeźniczak, więc wydaje się, że trener optymalnie zestawił zespół. 

Wystawienie Adamczyka kosztem Lagatora mogło wskazywać, że Wisła nie przestraszyła się Rakowa. Nafciarze mieli lepiej operować piłką, ale przez większość pierwszej połowy gospodarze byli zamknięci na własnej połowie. Raków zagęszczał środek pola, Patryk Tuszyński został totalnie odcięty od podań, ataków flankami było mało. Zawodnicy Marka Papszuna za to nacierali - częściej atakowali swoją lewą stroną, a szalał tam m.in. Patryk Kun. Kristian Vallo radził sobie nieźle, choć kilka razy rywale przedarli się jego flanką. 

Raków naciskał, momentami Nafciarze byli atakowani 20 metrów przed własną bramką, ale podopieczni Marka Papszuna stworzyli zaledwie jedną świetną okazję. Po rzucie rożnym piłkę przedłużył Vladislavs Gutkovskis, a Fran Tudor nie trafił z najbliższej odległości do pustej bramki. 

Przez 40 minut Wiślacy mieli duże problemy z rozegraniem piłki bliżej pola karnego Rakowa, ale ostatnie minuty to bardzo dobry okres Wisły. Najpierw Vallo zebrał wybitą piłkę i uderzył z 15. metra - uderzenie było niezłe, ale zabrakło siły i precyzji - Dominik Holec zdołał wybić. Kilkadziesiąt sekund później Mateusz Szwoch powinien strzelać lewą nogą, ale zdecydował się wystawić futbolówkę Tuszyńskiemu - w ostatniej chwili wybił Jarosław Jach. W pierwszej połowie bramki nie padły, ale końcówka zwiastowała emocje. I tak rzeczywiście było, bo w drugiej połowie padły aż cztery bramki. 

Po wyjściu z szatni do zdecydowanych ataków ruszyli goście. Dwie okazje w pierwszych minutach drugiej połowy miał Ivi Lopez - najpierw huknął z rzutu wolnego, później z ostrego kąta. Wisłę uratował Krzysztof Kaminski i poprzeczka. 

Okazje tworzył Raków, a tymczasem kilka minut później to Wisła objęła prowadzenie. Patryk Tuszyński rozegrał do Mateusza Szwocha, ten jeszcze przełożył rywala i dograł idealnie na głowę napastnika. Ten w najlepszym momencie wbiegł między stoperów i strzelił swoją czwartą bramkę w sezonie. 

Goście ruszyli do odrabiania strat i przyciskali coraz mocniej, ale to Nafciarze wyprowadzili drugi cios. Vallo zagrał do wprowadzonego chwilę wcześniej Rafała Wolskiego. Piłka po jego uderzeniu odbiła się jeszcze od obrońcy rywali i wpadła do bramki. 

Z bramki Wolskiego cieszyła się cała drużyna, ale Nafciarze po raz kolejny nie zachowali pełnej koncentrancji W ostatnich tygodniach Wisła Płock wypuściła już mecze ze Stalą Mielec czy Wisłą Kraków. Nafciarze strzelali jako pierwsi bramkę lub dwie, ale nie daje to zwyciętwa. Niestety, tym razem było podobnie.

Zaledwie dwie minuty pó trafieniu Wolskiego Raków miał już kontakt - Lopez uderzył z rzutu wolnego, Kamiński wybił przed siebie i zabrakło asekuracji. Pierwszy przy piłce był Kamil Piątkowski i demony z Mielca wróciły. 

Przyjezdni naciskali coraz mocniej i szybko wyrównali. Krzysztof Kamiński rozgrywał bardzo dobre spotkanie, ale w tej jednej sytuacji popełnił błąd. Bramkarz Wisły wyszedł daleko poza pole bramkowe w walce o piłkę, ale faulował przy tym Tudora. Paweł Gil nie miał wątpliwości i przyznał częstochowianom rzut karny. Ivi Lopez się nie pomylił, choć Kamiński miał piłkę na rękawicy. 

Końcówka należała do gości, a w szeregi Wisły wkradła się niepewność. Nafciarze walczyli o utrzymanie remisu i udało się, choć z przebiegu meczu Wiślacy mogą czuć ogromny niedosyt. Po raz kolejny wypuścili prowadzenie, po raz kolejny na własnym stadionie, po raz kolejny po błędach indywidualnych. 

W ostatnim meczu przed przerwą reprezentacyjną Wisła Płock zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie w ramach 22. kolejki PKO Ekstraklasy w sobotę 20 marca o godz. 15:00. 

Wisła Płock - Raków Częstochowa 2:2 (0:0) 

bramki:

1:0 Tuszyński 56' 

2:0 Wolski 70'

2:1 Piątkowski 72'

2:2 Lopez 81' (k)

żółte kartki: Rzeźniczak, Uryga, Wolski - Lederman

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński, Kristian Vallo, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga, Angel Garcia, Damian Rasak (80 Dusan Lagator), Filip Lesniak, Mateusz Szwoch, Hubert Adamczyk (63' Rafał Wolski), Dawid Kocyła (80' Mateusz Lewandowski), Patryk Tuszyński (87' Torgil Gjertsen). 

Raków Częstochowa: Dominik Holec, Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Jarosław Jach (73' Petr Schwarz), Fran Tudor, Igor Sapała, Ben Lederman, Patryk Kun, Marcin Cebula (73' David Tijanić), Vladislavs Gutkovskis (87' Jakub Arak), Ivi Lopez (87' Daniel Szelągowski). 

sędzia: Paweł Gil 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama