Wisła Płock jest w kryzysie. Nafciarze nie tylko nie wygrywają spotkań (żadnego z ostatnich pięciu), ale też nie nie strzelają bramek, bez czego trudno myśleć o punktowaniu. A Radosław Sobolewski ma o czym myśleć, bo prowadzona przez niego drużyna ma zaledwie punkt przewagi nad ostatnim miejscem w tabeli.
Szkoleniowiec przed meczem uchylił nieco rombka tajemnicy dotyczącego zachorowań na COVID-19 w zespole.
- Mateusz Lewandowski jest jedynym młodzieżowcem, który nie zachorował - mówił Radosław Sobolewski w przedmeczowym wywiadzie.
Sprowadzony latem z 4 ligi niemieckiej Lewandowski zaczął więc w wyjściowym składzie, ale nie pokazał nic wielkiego. Napastnikowi trudno z resztą grać w takim meczu, bo pierwsza połowa toczyła się przeważnie w środku pola. Przyjezdni gral w swoim stylu - bardzo wysoko naciskali Wiślaków, którzy mieli spore trudności z wyprowadzeniem piłki ze swojej połowy. Gra przez większość czasu toczyła się zatem w okolicach środka boiska, a forma bramkarzy długo pozostawała niewiadomą. Górnicy w ogóle przez pierwsze 45 minut nie oddali celnego strzału na bramkę. Jedyna niezła okazja gości to strzał z rzutu wolnego z 25 metrów. Futbolówka uderzona przez Bartosza Nowaka musnęła poprzeczkę od zewnętrznej strony.
Wisła też za wiele okazji nie miała. Z gry nie szło w ogóle, ale była szansa po stałym fragmencie gry. Milan Obradović dobrze nabiegł na piłkę i uderzył ją głową, ale Martin Chudy odbił futbolówkę. Chwilę później dobijał jeszcze Piotr Tomasik, ale i tym razem Słowak był górą. To jedyne pozytywne akordy pierwszej połowy. Poza tym na boisku niewiele się działo i widowisko, jak to bywa w ostatnich tygodniach, było ciężkostrawne.
Po zmianie stron niewiele drgnęło. Podopieczni Radosława Sobolewskiego nie ruszyli ataku, przyjezdni też nie zachwycali, ale to oni w końcu zdobyli bramkę, a jakże - po stałym fragmencie gry. Sprytnie rozegrali rzut wolny, cięta piłka w pole karne, Obradović źle wybił piłkę, a ta spadła na nogę Piotra Krawczyka. 25-latek huknął, piłka odbiła się od poprzeczki i spadła za linią bramkową. Krzysztof Kamiński był bez szans.
Nafciarze w pewnym sensie do straconej bramki mieli mecz pod kontrolą, bo Górnik sporadycznie gościł w okolicach 16. metra. Marne to jednak pocieszenie, bo cierpiało na tym widowisko sportowe, a i Wisła nie grała zbyt dobrze w piłkę. Na domiar złego kilka minut przed strtą bramki boisko opuścił Giorgi Merebaszwili - Gruzin doznał urazu mięsnia dwugłowego uda. 34-latek starał sę brać grę na siebie, dryblował i uciekał spod pressingu. Sporo było przy tym strat, ale nie można mu odmówić ochoty do gry ofensywnej.
Nafciarze od 71. minuty przegrywali i nie mieli wyboru - w końcu ruszyli do zdecydowanych ataków. Momentami gotowało się w polu karnym Górnika, niezłą okazję miał Kuba Rzeźniczak, ale dały o sobie znać doskonale znane problemy płocczan - brak dokładności w rozegraniu pod bramką rywali. Kreatywność nie objawiła się do końca spotkania i Wisła przegrała szósty mecz w tym sezonie.
Po 12 kolejkach PKO Ekstraklasy Wisła Płock ma na koncie 10 punktów. Nafciarze zajmują 14. miejsce w lidze, a nad ostatnią Stalą Mielec mają punkt przewagi. Kolejny mecz podopieczni Radosława Sobolewskiego rozegrają w poniedziałek 14 grudnia. Początek wyjazdowego meczu z Lechią Gdańsk o 18:00.
Wisła Płock - Górnik Zabrze 0:1 (0:0)
bramka:
0:1 - Krawczyk 71'
Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 24. Ángel García Cabzali, 25. Jakub Rzeźniczak, 3. Milan Obradović, 7. Piotr Tomasik - 6. Damian Rasak (61', 14. Mateusz Szwoch), 94. Dušan Lagator, 23. Filip Lesniak - 27. Torgil Gjertsen (61', 26. Cillian Sheridan), 37. Mateusz Lewandowski (61', 9. Dawid Kocyła), 10. Giorgi Merebashvili (67', 33. Damian Zbozień).
Górnik Zabrze: 84. Martin Chudý - 5. Stéfanos Evangélou, 2. Przemysław Wiśniewski, 27. Adrian Gryszkiewicz - 23. Giánnis Massoúras (82', 14. Michał Koj), 15. Norbert Wojtuszek (46', 6. Roman Procházka), 8. Alasana Manneh, 17. Bartosz Nowak (90', 44. Filip Bainović), 64. Erik Janža - 24. Alex Sobczyk (66', 21. Piotr Krawczyk), 9. Jesús Jiménez (90', 10. Łukasz Wolsztyński).
Żółte kartki: Lewandowski, Rzeźniczak, Tomasik - Massoúras.
Sędzia: Mariusz Złotek
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.