reklama
reklama

Wisła cierpi, kiedy rywal jako pierwszy strzela bramkę. Nafciarze zatracili zdolność odwracania losów spotkania

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Wisła cierpi, kiedy rywal jako pierwszy strzela bramkę. Nafciarze zatracili zdolność odwracania losów spotkania - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Wisła Płock do przerwy przegrywała z Lechią Gdańsk 0:1, ale tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie wyrównał Krzysztof Janus. Trzy minuty później Nafciarze mogli prowadzić, bo Łukasz Sekulski trafił do siatki, ale arbiter wskazał pozycję spaloną. Wisła napierała, ale bramki już nie zdobyła. Piłkarzom Wisły Płock w ostatnich miesiącach nie udaje się odwrócić losów spotkania. Żeby znaleźć takie spotkanie, trzeba się cofnąć do kwietnia 2022 roku.
reklama

Piłka nożna nie jest sprawiedliwym sportem. Jeden zespół może grać znacznie lepiej, kreować sytuacje, dominować w posiadaniu piłki i innych statystykach, a na końcu liczy się tylko to, co wpadnie do bramki. Zdarza się też, że zespoły grają nierówne zawody - przez 45 minut spisują się świetnie, by po przerwie mieć problemy z najprostszymi elementami gry. To wprowadza dramaturgię, którą kochają kibice. 

Kibice uwielbiają też zwroty akcji. Jeśli zespół przegrywa różnicą jednej czy dwóch bramek, w dodatku gra w osłabieniu, trener jest zmuszony dokonać zmiany czołowych zawodników, a mimo to zespół podnosi się i wygrywa - to są niezapomniane emocje. Odwrócenie losów spotkania zdecydowanie częściej udaje się w ostatnich miesiącach rywalom, a nie Wiśle Płock.

Nafciarze "łamali" od pierwszych meczów 

Nafciarze losy meczu odwrócili już w 1. kolejce Ekstraklasy w sezonie 2016/17, kiedy przy Łukasiewicza 34 grali z Lechią Gdańsk. Wynik spotkania w 15. minucie otworzył Marko Paixao, ale po zaledwie kilku minutach odpowiedział Przemysław Szymiński. Wynik na 2:1 z podcinką z rzutu karnego ustalił Dominik Furman. Podopieczni Marcina Kaczmarka pokazali charakter - beniaminek na "dzień dobry" mierzył się z drużyną, która do ostatniej kolejki biła się o tytuł mistrzowski. Na kolejną dawkę takich emocji płocka publika czekała stosunkowo krótko, bo do 25 lutego 2017 roku. Wynik w meczu z Zagłębim Lubin w 20. minucie otworzył Martin Nespor. Jeszcze w pierwszej połowie wyrównał Jose Kante, a szalę na korzyść Wisły w końcówce przechylił Giorgi Merebaszwili. W tamtym sezonie ta sztuka udała się jeszcze trzeci raz - w wyjazdowym meczu z Górnikiem Łęczna.

Drużyna prowadzona przez Jerzego Brzęczka na odwrócenie losów spotkania czekała tylko 9. kolejek - 16 września 2017 roku na stadion przy Łukasiewicza 34 przyjechała Pogoń Szczecin. Do przerwy Portowcy prowadzili 1:0 po bramce Kamila Drygasa, ale po zmianie stron bramki strzelali już tylko Nafciarze. Po 1 bramce zdobyli Damian Szymański, Mateusz Piątkowi i Arkadiusz Reca, skończyło się 3:1 dla Wisły.  W potyczce z Górnikiem Zabrze, na inaugurację rundy wiosennej w 2018 roku, gospodarze przegrywali nawet dwukrotnie, ale na bramki zdobyte przez gości szybko odpowiadali. Skończyło się na 4:2 dla Wisły. 

W sezonie 2018/19 zwrotów akcji w wykonaniu piłkarzy Wisły nie było zbyt wiele, ale na osobny fragment zasługuje wyjazdowy mecz ze Śląskiem Wrocław. Nafciarze grali w osłabieniu od 28. minuty po czerwonej kartce dla Adama Dźwigały. Świetny mecz zagrał wówczas Damian Szymański, który dał sygnał do ataku i po prostu wybiegał to spotkanie. Wisła wygrała we Wrocławiu 3:0. Sztuka z odwracaniem losów spotkania udała się wtedy jeszcze z Sosnowcu - w tym spotkaniu Leszek Ojrzyński zasiadł na ławce szkoleniowej Wisły dopiero po raz drugi. Zaledwie tydzień później Nafciarze powtórzyli ten wyczyn i to w Krakowie. Biała Gwiazda prowadziła już 2:0 po dublecie Sławomira Peszki. Jescze przed przerwą odpowiedział Mateusz Szwoch, po zmianie stron dublet ustrzelił Oskar Zawada i komplet punktów powędrował do Płocka. Ciekawa była też domowa potyczka z Cracovią, choć wtedy Wisła nie przegrywała. Nafciarze kończyli jednak mecz w 9, po czerwonych kartkach dla Adama Dźwigały i Cezarego Stefańczyka. Mimo to w samej końcówce bramkę na wagę 3 punktów zdobył Alen Stevanović. 

Zespołowi Radosława Sobolewskiego sztuka odwrócenia losów spotkania udała się już 10. w kolejce w wyjazdowym meczu z Rakowem Częstochowa. Do przerwy 1:0 dla Rakowa, na koniec 2:1 dla Wisły. Bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Piotr Tomasik. W samej końcówce sezonu, konkretnie w 36. kolejce, Nafciarze przerywali też na własnym stadionie z Koroną Kielce. Między 30. a 44. minutą strzelili jednak 3 bramki i zakończyli sezon przed płocką publiką w najlepszy możliwy sposób. To był 14 lipca 2020 roku. Od tamtej pory przy Łukasiewicza 34 Wisła nie odwróciła losów spotkania.

Strzel gola, Wisła nie wygra

Od tamtej pory trwa niemoc Wiślaków w odwracaniu losów spotkania. Zespół prowadzony przez Macieja Bartoszka punktował nieźle, ale był dość przewidywalny - jak już strzalał bramki, to raczej nie wypuszczał punktów. Z kolei kiedy rywale trafiali do siatki, zazwyczaj kończyło się porażkami. Raz było blisko, w meczu z Piastem Gliwice w 4. kolejce sezonu 2021/22. Nafciarze zagrali bardzo słaby mecz, a mimo to byli blisko zdobycia punktu. Wisła przegrywała już 2:0, a do przerwy było 3:1. W drugiej połowie czerwoną kartką ukarany został w dodatku Dominik Furman. Na ostatni kwadrans na boisku pojawił się Damian Warchoł i zaledwie 5 minut doprowadził do wyrównania. Było 3:3, ale w końcówce bramkę zdobył jeszcze Jakub Czerwiński i Wisła finalnie wróciła do domu z niczym.

Drużynie Pavola Stano w 44 meczach sztuka odwrócenia losów spotkania udała się tylko raz - po raz ostatni kibice Wisły Płock byli świadkami "łamaka" w Szczecinie, 8 kwietnia 2022 roku. Wynik meczu otworzył Kamil Grosicki, ale bramki Łukasz Sekulskiego i Jorginho dały Nafciarzom zwycięstwo 2:1. Od tamtej pory Wisła nie wygrała meczu, w którym jako pierwsza by przegrywała. W pierwszych sezonach po powrocie do Ekstraklasy Nafciarze dość regularnie przełamywali prowadzenie rywali, ale w ostatnich latach zdarza się to niezwykle rzadko. W poprzednim sezonie nie udało się to ani razu. 

Znacznie częściej Nafciarzom ostatnio zdarza się wypuścić pewne prowadzenie, nawet dwubramkowe. W poprzednim sezonie zdarzyło się to w Zabrzu czy w domowym meczu z Jagiellonią. 

Marek Saganowski prowadził Wisłę dopiero w pięciu meczach, więc jest na początku drogi budowania drużyny. W tym sezonie Wisła dwa razy przegrywała i dwa razy uratowała remis. W Sosnowcu z kolei Wisła prowadziła, ale Zagłębie zdołało wyrównać. W Płocku wszyscy mają nadzieję oglądać zespół, który nie załamuje się po stracie bramki. To był największy problem drużyny, która spadła z ligi. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama