Zawiedzeni kibice, uważani za jednych z najlepszych w Europie, zaczęli opuszczać widownię jeszcze przed zakończeniem meczu Ligi Mistrzów. Po zaciętym boju Wisła przegrała z Flensburgiem. W decydujących momentach popełniła zbyt dużo niewymuszonych błędów.
Nawet w końcówce spotkania Ligi Mistrzów z THW Kiel, przegranym różnicą aż 14 bramek, fani nafciarzy do końca fantastycznie dopingowali, podtrzymując na duchu swoich ulubieńców. Tym razem coś w nich pękło. Na minutę przed końcowym gwizdkiem ci najbardziej zawiedzeni opuszczali swoje miejsca.
- Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim meczu - powiedział na konferencji prasowej Marco Tarabochia. - Myślę, że nie zagraliśmy źle. Walczyliśmy do samego końca o korzystny wynik, ale coś poszło nie tak. Druga połowa w naszym wykonaniu była znacznie lepsza, pomogła nam zmiana systemu obrony na 5-1, dzięki czemu wyprowadziliśmy kilka kontr. Ostatecznie przegraliśmy. To bardzo ciężkie dla nas szczególnie pod względem psychicznym. W ostatnich minutach różnicę w drużynie gości zrobił szczególnie bramkarz Andersson.
W mecz dobrze weszli podopieczni Manolo Cadenasa, którzy obieli prowadzenie 2:0, goście szybko odpowiedzieli czterema trafieniami z rzędu i wynik nie wyglądał już tak dobrze. Po czasie wziętym przez trenera Nafciarzy, niebiesko-biało-niebiescy szybko odzyskali przewagę. Kolejne minuty to gra bramka za bramkę, niestety końcówka należała do gości. Flengsburg dzięki swoim szybkim wznowieniom potrafił zaskoczyć Wisłę. W mgnieniu oka przyjezdni odskoczyli na 4 bramki. Ostatecznie po 30 minutach gry, tablica świetlna pokazywała wynik 13:17.
Po zmianie stron płocczanie próbowali gonić wynik, niestety przez pierwsze minuty ta sztuka się nie udawała. Mimo, że w ataku Wisła zdobywała bramki, to obrona nie stawała na wysokości zadania i utrzymywała się przewaga z pierwszej części gry. W 46. minucie pierwsza szansę na wyrównanie miał Michał Daszek, skrzydłowy pomylił się wykonując rzut karny. Chwilę później dobrze zafunkcjonowała obrona Wisły, a drugą szansę na remis wykorzystał, rzutem z 9 metrów, Angel Montoro.
Rozpoczęła się wojna nerwów, z której zwycięsko wyszli podopieczni Vranjesa. Rzut karny przestrzelił Ghionea, a zawodnicy z pola dokończyli dzieło i ostatecznie Wisła przegrała kolejny mecz w tej edycji Ligi Mistrzów.
Orlen Wisła Płock - SG Flensburg-Handewitt 30:34 (13:17)
Wisła: Wichary, Corrales - Daszek 2, Wiśniewski 2, Ghionea 4/3, Nikcević 2, Kwiatkowski, Rocha 1, Oneto 4, Racotea 1, Pusica, Zelenović 3, Montoro 2, Tarabochia 5, Konitz 2, Żytnikow 2.
Flensburg: Andersson, Moller - Svan 1, Wanne, Toft Hansen 3, Radivojević, Karlsson, Mahe 2, Eggert 8/1, Glandorf 8, Mogensen 2, Djordić, Jakobsson, Lauge Schmidt 9.
Kary: Wisła - 2 min. oraz Flensburg - 10 min.
Sędziowie: S. Pichon, L. Reveret (Francja)
Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock