reklama
reklama

Szok w pierwszej połowie, piękny finisz Nafciarzy. Czy zaliczka wystarczy do awansu? [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport To był mecz, jakiego nie pamiętają nawet kibice Wisły Płock z kilkudziesięcioletnim stażem. Bo szokiem jest, gdy do przerwy w meczu piłki ręcznej jest wynik zaledwie 7:6, a właśnie tyle wygrywała Wisła Płock z rumuńskim HC Dobrogea Sud Constanta.
reklama

We wtorkowy wieczór ORLEN Wisła Płock w drugiej rundzie kwalifikacyjnej EHF European League podejmowała Dobrogea Sud Constanta.

Rumuni przyjechali z nadzieją na jak najlepszy wynik, nawet nie zwycięstwo, ale niedużą porażkę, dającą nadzieję na odrobienie strat w rewanżu 28 września w Rumunii.

Mecz rozpoczął się od prowadzenia Nafciarzy, ale mecz był wyrównany, goście korzystali ze strat gospodarzy w ofensywie. Po... 18 minutach Wisła wygrywała, ale tylko 2:1. W piłce ręcznej był to niespotykanie niski wynik. Dla porównania - w tym samym czasie Azoty Puławy prowadziły z Fuchse Berlin 10:6.

Na ławce kar w Orlen Arenie wylądował Sunsja, ale Rumuni tego nie wykorzystali. Nafciarze wycofali bramkarza, atakowali środkiem, nie korzystali ze skrzydeł. Na dodatek karę otrzymał także Serdio i płocczanie grali w czterech przeciw szóstce rywali.

W bramce dwoił się i troił Adam Morawski, Rumuni długo nie mogli go pokonać, ale wreszcie trafili na 2:2, a po chwili na 3:2. 

Bramkarz Dobrogea Sud Constanta także stanowił ogromną zaporę dla płocczan, bronił jak natchniony. Sytuacja stawała się dramatyczna, bo przez 20 minut na własnym parkiecie faworyzowana Wisła zdobyła zaledwie dwie bramki!

Na 3:3 wyrównał popełniający wcześniej wiele błędów Niko Mindegia, ale kolejne dwie bramki zdobyły "Delfiny" z Sud Constanta i zdegustowany trener Xavi Sabate poprosił o czas.

Skuteczność gospodarzy była katastrofalna, bramkarz rywali był zaporą nie do przejścia, na szczęście poziom trzymał też Adam Morawski. Po dobrej końcówce przy głośnym dopingu Wisła zdołała wyjść do przerwy na prowadzenie 7:6,

W drugiej połowie zobaczyliśmy odmienionych Nafciarzy, którzy wyszli na prowadzenie 10:6, co oznaczało pięć bramek z rzędu!

Obudził się wreszcie Siergiej Kosorotow, nadal skuteczny był Fernandez. W 36. minucie przy stanie 12:7 dla Wisły goście grali w 4 na 6 i poprosili o czas.  Niestety ambitni rywale zdołali zmniejszyć stratę do 14:11.

Płocczanie rozkręcali się, w obronie świetnie grał rekonwalescent Przemysław Krajewski, który w 48. minucie w pięknym stylu trafił na 17:11 dla płocczan. Świetnie bronił"Loczek", przewaga wzrosła do 7 goli w 52. minucie. Po pięknej kontrze Michał Daszek trafił w 53. minucie na 20:12. Wisła walczyła o jak największą przewagę, ostatecznie po karnym Kosorotowa zdobyła 11 bramek przewagi. W drugiej połowie to było 18:8!

ORLEN Wisła Płock - HC Dobrogea Sud Constanta 25:14 (7:6)

Najwięcej bramek dla Wisły: Kosorotow 8 (karne 4/4), Fernandez 6, Krajewski, Mihić - po 3, Daszek, Serdio - po 2, Mindegia 1          

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama