Biało-czerwoni wystąpili w Płocku bez narzekającego na lekki uraz Nafciarza Michała Daszka. W składzie kadry byli inni zawodnicy Wisły Płock - Adam Morawski oraz Przemysław Krajewski.
Polska zaczęła od 0:1, ale świetnymi interwencjami popisywał się Morawski, obroNił m.in. karnego. Niestety, gospodarze kompletnie zawodzili w ataku, pierwszą bramkę zdobyli dopiero po ponad 8 minutach, po chwili Dawid Dawydzik wyrównał na 2:2, a prowadzenie dał Polsce Krajewski.
Fatalnie w ataku grał Szymon Sićko, inni repezentanci Polski też mieli problem z pokonaniem bramkarza Szwedów. Po 18. minutach było 5:4 dla Polski, głównie dzięki Morawskiemu.
Gospodarze grali bardzo ambitnie, przy stanie 8:6 dla Polski w 21. minucie o czas poprosił zdegustowany trener Szwedów.
Gospodarze wyszli na trzybramkowe prowadzenie, trzy minuty przed końcem wygrywali 11:8. Niestety, tuż przed przerwą mistrzowie Europy zniwelowali straty do jednej bramki (12:11). Liderem Polaków zdecydowanie był Morawski, który obronił aż 9 rzutów!
W drugiej połowie po kontrach, m.in. Kamila Syprzaka, w 40. minucie zrobiło się 17:14 dla głośno dopingowanych gospodarzy. Po fragmencie słabszej gry Szwedzi doszli na remis po 20, do końca meczu zostało 8 minut.
Niestety. mistrzowie Europy w końcówce dali pokaz gry, wyszli na prowadzenie 24:21 co oznacza, że pewien fragment wygrali druzgocąco, bo aż 10:4. Polacy popełniali sporo błędów, nie było szans na odrobienie strat. Szwecja wygrała różnicą trzech trafień.
Polska - Szwecja 24:27 (12:11)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.