Płocczanie są na fali, wygrali ostatnio dwa mecze – z Bogdanką i GKS Katowice. Z kolei Zawisza wiosnę zaczął beznadziejnie, na wyjazdach przegrał wszystkie trzy mecze, więc dwa tygodnie temu z posadą pożegnał się trener Janusz Kubot. Zastąpił go Jurij Szatałow. Po części jesiennej ekipa z Bydgoszczy miała tyle samo punktów, co druga drużyna, a do ekstraklasy awansują właśnie dwie. I nadal Zawisza ma szansę, bo jest piąty, ale strata to zaledwie 3 punkty.
W klubie z Bydgoszczy są płockie akcenty. Gra tam 31-letni Vahan Gevorgian z Wisłą związany od 1998 r., zdobył Puchar Polski, Superpuchar. Grał też w Jagiellonii, ŁKS, a w tym sezonie w Zawiszy. W ekstraklasie rozegrał 199 meczów, zdobył 24 gole. Czy zagra po raz 200? Życzymy mu tego, ale w sobotę niech jednak punkty zostaną w Płocku... W składzie Zawiszy jest też 29-letni pomocnik Paweł Strąk, który występował w Orlenie Płock w sezonie 2001/2002.
Płocka defensywa musi uważać na niskiego (165 cm wzrostu), ale niesamowicie skutecznego pomocnika Adriana Błąda. Jesienią zdobył 10 goli, wiosną nie mógł długo trafić, ale wreszcie zdobył gola w ostatnim spotkaniu.
Bydgoscy dziennikarze po analizie meczów zauważyli, że Zawisza traci dużo goli już na samym początku meczu lub w końcówce, co świadczy o zbył małej mobilizacji, koncentracji. Może Wisła to wykorzysta? Szkoda, że w sobotę nie zobaczymy na murawie pauzującego za żółte kartki snajpera Kamila Bilińskiego oraz Mosarta i Eivinasa Zagurskasa.
Zawisza wiosną na wyjeździe jeszcze nie wygrał, płocczanie powinni walczyć o pełną pulę, czyli trzy punkty. Zwłaszcza, że 6 kolejek przed końcem są wprawdzie poza strefą spadkową (14. miejsce), ale mają tyle samo punktów (36), co znajdująca się w niej Olimpia Grudziądz.