reklama

Porażka, która wstydu Wiśle nie przynosi

Opublikowano:
Autor:

Porażka, która wstydu Wiśle nie przynosi - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPierwsza w tym roku Święta Wojna rozstrzygnięta na korzyść aktualnych Mistrzów Polski. Okazja do rewanżu już za osiem dni. W Lidze Mistrzów.

Pierwsza w tym roku Święta Wojna rozstrzygnięta na korzyść aktualnych Mistrzów Polski. Okazja do rewanżu już za osiem dni. W Lidze Mistrzów.

Wisła i Vive Targi od lat zdecydowanie dominują w polskiej piłki ręcznej, a ich mecze zawsze niosą w sobie wielki ładunek emocji. Nie inaczej było tym razem. Drużyna prowadzona przez trenera Bogdana Wentę wygrała różnicą czterech bramek. Ale Wisła, mimo porażki, udowodniła, że jest coraz bardziej klasowym zespołem.

Od pierwszych kibice mogli poczuć się niemal tak, jakby wsiedli na potężnej wielkości rollercoaster. Gospodarze szybko objęli prowadzenie. Nie byli jednak w stanie wypracować sobie na tyle dużej przewagi, aby spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na placu gry.

Kielczanie weszli w mecz troszkę wolniej, ale po pewnym czasie to oni zaczęli nadawać rytm. I w pewnym momencie to po ich stronie widniała nieco wyższa zdobycz bramkowa. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do nafciarzy, którzy schodzili na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.

Drugą część meczu lepiej rozpoczęli goście, którzy w pewnym momencie uzyskali trzybramkową przewagę. Niesieni niesamowitym dopingiem ponad pięciotysięcznej publiczności podopieczni trenera Manolo Cadenasa nie dawali jednak za wygraną. Dzięki temu zdołali doprowadzić do remisu.

Wydawało się w tym momencie, że wynik pozostaje sprawą otwartą. Niestety, na ławkę kar powędrował Kamil Syprzak, a zaledwie 19 sekund później miejsce obok niego zajął Muhamed Toromanović. Podwójne osłabienie okazało się kluczowe dla losów tego spotkania. Kielczanie w ciągu kolejnych czterech minut zdobyli pięć bramek, tracąc tylko jedną.

Kilkubramkowe prowadzenie pozwoliło kielczanom grać zdecydowanie spokojniej. Zawodnicy z Płocka tymczasem zaczęli coraz bardziej się spieszyć. A pośpiech nie zawsze idzie w parze ze skutecznością. Najdobitniej można się było o tym przekonać, kiedy nafciarze zmniejszyli różnicę przyjezdnych do dwóch oczek i grając z przewagą jednego zawodnika rozegrali akcję do lewego skrzydła. Niestety, Adam Wiśniewski rzucił wprost w Venjo Loserta, grzebiąc tym samym szanse swojego zespołu na uzyskanie korzystnego rezultatu.

Wisła nie będzie musiała czekać długo na okazję do rewanżu. Już w niedzielę 13 października w Orlen Arenie czeka nas bowiem historyczne wydarzenie. Po raz pierwszy w dziejach polskiej piłki ręcznej w spotkaniu Ligi Mistrzów zmierzą się ze sobą dwa polskie zespoły. Niepewny jest udział w tym pojedynku Pawła Paczkowskiego, który w 37. minucie opuścił boisko na noszach, ale prawdopodobnie do gry powinien już wrócić Marcin Lijewski.

Orlen Wisła Płock – Vive Targi Kielce 28:32 (15:14)

Orlen Wisła: Sego, Wichary – Kwiatkowski, Nenadić 3, Ghionea 8, Jurkiewicz 9, Toromanović 1, Paczkowski 1, Nikcević, Syprzak 2, Eklemović 1, Wiśniewski 1, Kavas 2

Vive Targi: Losert – Grabarczyk, Jurecki 5, Aguinagalde 7, Strlek, K. Lijewski 4, Zorman 5, Cupić 8, Buntić, Chrapkowski, Musa 2, Jachlewski 1, Tkaczyk



Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE