reklama

Odsiecz kibiców i cud nad Wisłą!

Opublikowano:
Autor:

Odsiecz kibiców i cud nad Wisłą! - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportByły nerwy, słabiutka gra przez 56 minut i fantastyczne ostatnie cztery minuty, gdy Nafciarze strzelili pięć goli, nie stracili żadnego i na inaugurację Ligi Mistrzów w piłce ręcznej szczęśliwie pokonali rumuńską Constantę 30:29 (13:15).

Były nerwy, słabiutka gra przez 56 minut i fantastyczne ostatnie cztery minuty, gdy Nafciarze przy ogłuszającym dopingu kibiców strzelili pięć goli, nie tracąc żadnego i na inaugurację Ligi Mistrzów w piłce ręcznej szczęśliwie pokonali rumuńską Constantę 30:29 (13:15).

Niestety, trybuny Orlen Areny zapełniły się tylko w 2/3. Dotarła też maleńka grupka kibiców gości. Wisła Płock prowadziła w 17. minucie 10:7, ale kompletnie stanęła. Mnożyły się niecelne podania i faule, goście wyszli na prowadzenie 12:10. Nie do zatrzymania był rzucający z drugiej linii Alexandru Stamate. Mierzy 208 cm wzrostu, w Płocku grał już w barwach Resity.

Do przerwy płocczanie przegrywali dwoma bramkami, ale solidny poziom prezentował tylko Michał Kubisztal i momentami bramkarz Morten Seier.

W drugiej połowie zrobiło się po 20, ale dokładniejsi goście  odskoczyli szybko na 3-4 gole. Było 22:26, Wisłą nie stanowiła zagrożenia z koła i ze skrzydeł, a goście już po dwóch wychodzili do „Kubła”. Za trzecią karę dwuminutową czerwoną kartkę zobaczył Toromanović. Podobnie było we wtorek w Puławach, niestety na razie ten transfer to kompletny niewypał. Może facet się obudzi...
Dopiero w 45. minucie raczej bezradny trener płocczan Lars Walther zauważył, że około 10 goli ma Stamate i może warto wyjść do niego indywidualnie.

Gdy cztery minuty przed końcem Rumunii (12 kadrowiczów w składzie) odskoczyli na 29:25 wydawało się, że jest po meczu. Ale kibice wierzyli do końca w płocki zespół i to oni raz jeszcze poderwali go do walki. I stało się coś na kształt sportowego cudu nad Wisłą. W niesamowitym tumulcie zmęczonego już Kubisztala wspierał rzutami skuteczny Kavas, w bramce szalał Marcin Wichary, a goście zbierali dwuminutowe kary i kartki.

Wisła rzucała gola za golem, a Constanta nie mogła odpowiedzieć bramką. Kibice dopingowali już na stojąco. Wisła wyrównała na 29:29, gdy Rumuni grali przez osiem sekund w czterech w polu.  Do końca zostało 40 sekund. Rywale mieli piłkę, ale Nafciarze ją przechwycili i skontrowali. Przy rzucie Kubisztal został powalony na parkiet chwytem żywcem z MMA i kilka sekund przed końcem sędziowie z Norwegii podyktowali rzut karny.

„Kubeł” wytrzymał napięcie, pokonał bramkarza i Wisłą prowadziła 30:29. W ostatniej sekundzie z daleka rzucał jeszcze Stamate, ale „Wichura” był na posterunku i w hali zapanowała euforia. Wisła wygrała 30:29 i zdobyła dwa punkty w Lidze Mistrzów!

Dla kibiców liczy się zwycięstwo, wielkie emocje i cudowny finał. Ale szkoleniowcy mają o czym myśleć, bo Wisła jest w słabiutkiej formie, ten zespół gra obecnie nie trochę, lecz o klasę gorzej od tego, który widzieliśmy wiosną w finałowym pięciomeczu z Vive. Cuda się zdarzają, ale nie w każdej kolejce...


Orlen Wisła Płock - HCM Constanta 30:29 (13:15)

Wisła: Seier, Wichary - Kubisztal 8, Kavas 8, Miszka 4, Backstrom 3, Spanne 3, Wiśniewski 2, Eklemović 1, Toromanović 1, Chrapkowski, Dobelsek, Kwiatkowski, Syprzak

HCM: Stanescu, Popescu - Stamate 10, Buricea 4, Novanc 4, Csepreghi 2, Ghionea 2, Riganas 2, Toma 2, Angelovski 1, Sabou 1, Stavrositu 1, Adzić, Criciotoiu, Irimescu, Sadoveac.

Więcej zdjęć  z meczu w naszej galerii >



Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE