reklama

Niezniszczalny. Tym razem z brązem

Opublikowano:
Autor:

Niezniszczalny. Tym razem z brązem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPo miesiącu zmagań z potężną kontuzją barku nie odpuścił, lecz zdecydował się na start w Mistrzostwach Europy Masters w Niemczech. Płock skoczek wzwyż Dariusz Bednarski, bo o nim mowa, przywiózł z tych zawodów brązowy medal.

Po miesiącu zmagań z potężną kontuzją barku nie odpuścił, lecz zdecydował się na start w Mistrzostwach Europy Masters w Niemczech. Płock skoczek wzwyż Dariusz Bednarski, bo o nim mowa, przywiózł z tych zawodów brązowy medal.

To ogromny sukces, bo tak naprawdę do startu mogło nie dojść. Zresztą to jest bardzo pechowy sezon dla zawodnika, skaczącego widowiskową, ale już niemal zapomnianą techniką przerzutową. Najpierw w marcu br. Bednarski, lekkoatletyczny mulimedalista-weteran, przed mistrzostwami świata w Finlandii odmroził nogę. Nie powinien wystartować, ale pojechał bez treningu. I zajął miejsce czwarte, tuż za podium! Skąd odmrożenie? Dariusz Bednarski jest nauczycielem. W szkole po zajęciach,w czasie dekoracji sali na jego nogę spadła ciężka cześć skrzyni. Ból był duży, więc postanowił schłodzić nogę, ale niestety skończyło się to odmrożeniem. Skoczek był załamany, bo wyglądało to fatalnie, niewiele pomagały zabiegi wszelkiego rodzaju, naderwane były też włókienka mięśnia łydki.

Płocczanin poleciał jednak na mistrzostwa świata weteranów do fińskiej miejscowości Jyvaskyla i był blisko medalu, a na liście startowej znalazło się aż 23 sportowców z całego świata. Do medalu w kategorii powyżej 55 lat zabrakło zaledwie trzech centymetrów.

Teraz pech dopadł zawodnika na treningu w Płocku. Ćwiczył dwa razy dziennie przed mistrzostwami Europy w Zittau. Miesiąc przed imprezą podczas treningu skoczności wpadł na płotek, złamał go i upadł niebezpiecznie na bark. - Zrobiło mi się ciemno w oczach, zbierało na wymioty, doszła też lekka utrata świadomości – opowiada naszemu Portalowi Dariusz Bednarski. - Ból straszliwy. I ta niemoc... Ale tak już jest, jeśli szykuje się wysoką formę, to wówczas jest duża eksploatacja organizmu, tak zwana rzeźba. I wtedy dopadają kontuzje.

Ale po raz kolejny z pomocą przyszedł 58-letniemu Bednarskiemu dr Marek Więcek oraz rehabilitant Leszek Rogański. Zabiegi pomogły, start stał się realny, a płocczanin załapał się na pudło. Skoczył 160 cm, a stać go na dużo więcej., Złoty medalista uzyskał 6 cm więcej, srebrny - 3.

- Ten medal dedykuję właśnie dr Więckowi.  Wynik uzyskałem słaby, ale w takich okolicznościach liczy się medal – podkreśla skoczek. - Leczenie barku potrwa jeszcze bardzo długo. Ten sezon muszę już zakończyć, by w roku 2013 ponownie rywalizować z najlepszymi.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE