Nie mogło być mowy o niespodziance

Opublikowano:
Autor:

Nie mogło być mowy o niespodziance - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Wisła miała bezproblemowo wygrać z Czuwajem i tak właśnie zrobiła. Gra defensywna płockiego zespołu chwilami pozostawiała jednak sporo do życzenia.

Wisła miała bezproblemowo wygrać z Czuwajem i tak właśnie zrobiła. Gra defensywna płockiego zespołu chwilami pozostawiała jednak sporo do życzenia.

Cieszę się, że udało się nam pokazać, że jako drużyna wciąż jesteśmy zjednoczeni. Po sobotniej porażce z Tvis Team Holstebro było to dla nas szczególnie istotne – mówił trener Lars Walther na pomeczowej konferencji prasowej. – Zdaję sobie jednak sprawę, że w drugiej połowie, kiedy zaczęliśmy mocno eksperymentować ze składem, straciliśmy o pięć-sześć bramek za dużo po rzutach z koła.

Eksperymenty ze składem zaczęły się już od pierwszej minuty. W pierwszej siódemce pojawili się zawodnicy, którzy w sezonie 2012/2013 większość meczów rozpoczynali na ławce rezerwowych: Marcin Wichary, Christian Spanne, Paweł Paczkowski, Michał Kubisztal, Ferenc Ilyes i Kamil Syprzak. Wyjątkiem był Adam Wiśniewski. „Gadżet” zagrał od początku głównie dlatego, że Ivan Nikcević boryka się z drobnym urazem i całe spotkanie oglądał w „cywilnym” ubraniu.

Gospodarze od początku meczu narzucili rywalom swoje warunki gry. Przewaga nafciarzy systematycznie rosła, a zespół z Przemyśla nie był w stanie przeciwstawić się płockiej nawałnicy. W dodatku przebicie się przez szczelną defensywę płocczan często okazywało się dla Czuwaju misją zupełnie niewykonalną. Taki obraz gry zaowocował 12-bramkowym prowadzeniem nafciarzy już po pierwszych trzydziestu minutach gry.

Po zmianie stron zawodnicy Wisły robili wszystko, aby poprawić humor swoich kibiców po sobotniej porażce w Lidze Europy EHF. Było więc mnóstwo zagrań pod publiczkę. Niestety, wiele z nich okazywało się nie do końca dopracowanych. Przy tak wyraźnej przewadze nikt nie miał jednak o to większych pretensji.

Dodatkowym smaczkiem tego pojedynku był fakt, że na boisku pojawiło się aż trzech braci Kubisztali. Grający w Wiśle Michał kreował grę swojego zespołu jako środkowy rozgrywający. Do tego na swoim koncie zapisał dwa trafienia. Obaj "przemyscy" Kubisztalowie występują na kole. Maciej, który częściej pojawiał się w ofensywie, zdobył aż sześć goli. Obarczony głównie zadaniami defensywnymi Dariusz trafił tylko raz. Obaj za to zaliczyli po dwie dwuminutowe kary.

Najważniejsze zadanie zostało wykonane – Wisła wygrała lekko, łatwo i przyjemnie. Bez nadmiernego angażowania się w walkę, bez niepotrzebnego szarpania się z rywalami. Obyło się bez brutalności, bez kontuzji i bez niepotrzebnych stresów. Płocczanie powinni powoli zapominać o tym spotkaniu i myśleć już o czekającym ich w niedzielę pojedynku z Mariborem w Lidze Europejskiej EHF.

Orlen Wisła Płock – Czuwaj Przemyśl 44:27 (23:11)

Wisła: Wichary, Sego – Spanne 4, Wiśniewski 8, Michał Kubisztal 2, Twardo 3, Syprzak 4, Paczkowski 5, Ilyes 6, Nenadić 4, Kavas 3, Eklemović 1, Toromanović 4, Ghionea

Czuwaj: Sar, Jarosz, Szczepaniec – Stołowski 5, Sliwka 2, Oliferczuk 6, Misiewicz 2, Papaj 1, Maciej Kubisztal 6, D. Kubisztal 1, Nowak 1, Kroczek 2, Kostka, Błażowski, Hataś 1

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE