Słowo "niedosyt" towarzyszy Wiślakom od kilku tygodni i z pewnym niedosytem Nafciarze będą trenować przez najbliższe dwa tygodnie. Bo Śląsk Wrocław można było dziś pokonać, gdyby w kilku sytuacjach nie zabrakło chłodnej głowy.
Pierwsza połowa zaczeła się obiecująco. Na prawej obronie dryblował Kristian Vallo, który swoimi dryblingami napędził kilka akcji. Niezłe zagrania pokazał Hubert Adamczyk, choć w jednej sytuacji może mieć do siebie pretensje - pomocnik wykorzystał błąd Marka Tamasa, ale w kluczowym momencie się zawahał i z tej akcji nic nie wyszło, a wydaje się, że powinna zakończyć się przynajmniej dobrym uderzeniem. Poza tym Adamczyk wywalczył kilka stałych fragmentów gry i pokazywał ciekawe, ofensywne zagrania. Na swoim stałym poziomie grał Mateusz Szwoch, ale Wiślakom brakowało dokładności, czasami może pomysłu, w okolicach pola karnego Matusa Putnockiego.
Z biegiem czasu mecz się wyrównał, ale widowisko nie stało na wysokim poziomie. Na pierwszy celny strzał trzeba było poczekać, kiedy to mocno na bramkę Wisły uderzył Fabian Piasecki. Krzysztof Kamiński przeniósł jednak futbolówkę nad poprzeczką. Dużo lepszą sytuację, w samej końcówce pierwszej połowy, miała Wisła. Patryk Tuszyński uderzył głową, ale Putnocki dobrze obronił.
Tempo meczu było niezłe, ale w pierwszej połowie brakowało konkretów. Te pojawiły się już na początku drugiej odsłony. Swojego szczęścia z rzutu wolnego próbował Szwoch i był blisko zaskoczenia Putnockiego. Kolejną świetną okazję miał Tuszyński, który tym razem uderzał nogą. Piłka była uderzona jednak zbyt blisko bramkarza Śląska.
Im dłużej trwała druga połowa, tym większą przewagę uzyskiwali jednak gospodarze. Kamiński miał sporo pracy na przedpolu, raz w pracy zbiorowej z Rzeźniczakiem i Michalskim uratował zespół przed strzałem Roberta Picha, a najwięcej napocić musiał się w 76. minucie, kiedy musiał pofrunąć do strzału Tamasa. Podopieczni Vieteslava Lavicki przyciskali, ale i Wisła miała swoje akcje, choć już nie tak groźne. Bramki we Wrocławiu nie padły, a remis wydaje się sprawiedliwym rezultaltem.
Teraz czas na przerwę na mecze reprezentacji. Biało-Czerwoni zagrają z Węgrami, Andorą i Anglią, a Wisła Płock będzie trenować na swoich obiektach. Kolejny mecz przypada na Wielką Sobotę. Początek meczu z Piastem Gliwice 3 kwietnia o godz. 12:30.
Śląsk Wrocław - Wisła Płock 0:0 (0:0)
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky, Guillermo Cotugno, Israel Puerto, Márk Tamás, Dino Štiglec, Mathieu Scalet, Patryk Janasik, Lubambo Musonda (46' Bartłomiej Pawłowski), Robert Pich (81' Waldemar Sobota), Marcel Zylla (35' Mateusz Praszelik), Fabian Piasecki (65' Erik Exposito).
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński, Kristián Vallo, Jakub Rzeźniczak, Damian Michalski, Ángel García Cabezali, Damian Rasak, Filip Lesniak, Mateusz Szwoch, Hubert Adamczyk (57' Rafał Wolski), Dawid Kocyła (78' Mateusz Lewandowski), Patryk Tuszyński (78' Torgil Gjertsen).
Żółte kartki: Stiglec, Puerto, Janasik
Sędzia: Daniel Stefański
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.