reklama
reklama

Metamorfoza Ibana Salvadora. Gwinejczyk udowadnia, że może być ważną częścią drużyny

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Metamorfoza Ibana Salvadora. Gwinejczyk udowadnia, że może być ważną częścią drużyny - Zdjęcie główne

Iban Salvador harował na całej długości boiska | foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW poprzednim sezonie Iban Salvador grał w Miedzi Legnica i choć sezon był nieudany, to na Dolnym Śląsku chcieli kontynuować współpracę z Gwinejczykiem. Ten jednak nie chciał wracać do Legnicy, ale włodarzom Wisły Płock udało się go namówić na powrót do BetClic I Ligi. Po tym ruchu sporo sobie obiecywano, ale jesienią zawodnik często zawodził. W pierwszych meczach rundy wiosennej kibice widzą inną twarz Ibana Salvadora - udowadnia, że może być ważną częścią drużyny.
reklama

Iban Salvador był ważnym zawodnikiem Miedzi Legnica, która w poprzednim sezonie zawiodła. Nawet bardziej, niż Wisła Płock, Miedzianka ligę skończyła na 8. miejscu. W Legnicy celem wciąż pozostaje jednak awans do Ekstraklasy i był w nim uwzględniony Iban Salvador. Władzom Miedzi nie udało się jednak porozumieć z Gwinejczykiem, a ten trafił do Płocka. 

Trener Mariusz Misiura w sierpniu bez ogródek przyznał, że Gwineczyk do Płocka przyjechał... "w formie wakacyjnej".

- Nie zapominajmy, że my w innych momentach startujemy z rozgrywkami. W Hiszpanii właśnie się skończył okres wakacyjny, kluby dopiero wracają do treningu, więc dla Hiszpanów jest normalne, że do tej pory odpoczywali - mówił trener Wisły Płock.

reklama

Salvador podpisał kontrakt 29 lipca, Wisła Płock zdążyła rozegrać już 2 mecze ligowe. To był jeden z problemów zawodnika - nieprzepracowany okres przygotowawczy. Do tego dochodziły mecze reprezentacji Gwinei. Wyloty na zgrupowania nie pomagały w nadgonieniu zaległości i pracy nad formą. A z tą bywało różnie. Wydawało się, że po bramce w meczu ze Stalą Stalowa Wola wskoczy na swój poziom. Tak się jednak nie stało, a Iban zaczął być sadzany na ławce rezerwowych. 

Sam zawodnik nie pomagał sobie swoją nadmierną ekspresją na boisku, kłótniami z arbitrem i przeciwnikami. To jeden z elementów gry, ale u Gwinejczyka było tego po prostu za dużo. Drużyna ucierpiała na tym w Legnicy, po tym jak w 80. minucie Salvador dostał drugą żółtą kartkę. Wisła kończyła mecz w osłabieniu. Skończyło się remisem, a była szansa na trzy punkty.

reklama

Praca zimą 

W Płocku sondowano nawet możliwość rozwiązania kontraktu z zawodnikiem, ale temat został szybko ucięty. Iban Salvador chciał zostać w Wiśle Płock i walczyć o swoją pozycję. 

- Odbyliśmy rozmowę i Iban zadeklarował, żę będzie panował nad swoimi emocjami. Pamiętajmy, że wychodząc "tam" czasami emocje są silniejsze. Nie wszystko da się kontrolować. Ja uwielbiam piłkarzy, którzy wnoszą coś zupełnie szaleńczego od siebie, oczywiście w kontrolowany sposób. Iban ma coś w sobie - lubi kiwać, mieć wpływ na wydarzenia na boisku. Kocha się takich piłkarzy. Ten brak kontroli nad emocjami bierze górę. Wierzę, że w Legnicy ostatni raz mieliśmy do czynienia z taką sytuacją - mówił na spotkaniu z kibicami wiceprezes Wisły Maciej Wiącek.

reklama

Trener Mariusz Misiura chwalił zaangażowanie Ibana w trakcie okresu przygotowawczego.

- Bardzo poprawiła się jego sylwetka. Wreszcie przepracował okres przygotowawczy. Wydaje mi się, że zrozumienie z innymi zawodnikami też jest na wyższym poziomie - mówił szkoleniowiec Wisły. 

W Wiśle Płock Iban Salvador gra na pozycji cofniętego napastnika, nazywanej przez sztab pozycją "9,5". Co prawda w 2 meczach w 2025 roku nie zdobył bramki, ale w Głogowie był jednym z najlepszych zawodników Wisły. W spotkaniu z Odrą Opole kluczową rolę odgrał Dani Pacheco, ale niesposób nie zauważyć jaki postęp zrobił Iban Salvador.

Już w 1. minucie był faulowany przez rywala, a opolanie wyraźnie wzięli go sobie za cel. Przeciwnicy wiedzą, że sędziowie mają wyrobione zdanie o Gwinejczyku i niektóre faule czy prowokacje mogą zostać niezauważone. Gwinejczyk to jednak wytrzymał, choć zawodnicy Odry faulowali go 3 razy. Dostał też 1 żółtą kartkę, ale utrzymał nerwy na wodzy i nie skończyło się wykluczeniem. 

reklama

W meczu z Odrą Opole 3 z 4 podań progresywnych było celne, w tym 2 celne podania w 3. tercji boiska, czyli tam, gdzie jest to najważneijsze.  Ogólnie Salvador podawał ze średnią 91% (20/22), co jest najlepszym wynikiem wśród zawodników zaczynających mecz (ogólnie przebił go tylko Piotr Krawczyk, 3/3). Mocno angażował się w działania defensywne - to Salvador odzyskał i podał Pacheco piłkę, którą ten zamienił na bramkę na 1:0, a w 35. minucie po stracie Jime wracał przez 50 metrów za Szymonem Kobusińskim, który w końcu faulował zawodnika Wisły. 

W ofensywie pokazał kilka ciekawych zagrań, m.in. zwód w 63. minucie, którym oszukał Dawida Czaplińskiego, choć zabrakło większych konkretów dla drużyny. Oddał tylko 1 niecelny strzał. Sztab Wisły Płock oczekuje większej pazerności w ataku bramki rywala od drugiej strzelby w zespole. Niesposób jednak nie dostrzec, że Salvador poczynił postęp i nie daje już argumentów do krytykowania go za brak zaangażowania. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo