reklama
reklama

Mariusz Misiura: Będę wierzył do końca, wierzę w happy end [ROZMOWA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Mariusz Misiura: Będę wierzył do końca, wierzę w happy end [ROZMOWA] - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportTrwa przerwa na mecze reprezentacji. Zawodnicy Wisły Płock otrzymali kilka dni wolnego, ale już od poniedziałku wracają do regularnych treningów i zaczynają przygotowania do meczu z GKS-em Tychy. O ostatnich tygodniach i nadchodzących meczach porozmawialiśmy z trenerem Mariuszem Misiurą.
reklama

Jak zespół spędza przerwę na mecze reprezetancji?

Trenowaliśmy do czwartku, teraz zespół dostał trzy dni wolnego. W poniedziałek spotykamy się i zaczynamy przygotowania do meczu z GKS-em Tychy. Zagramy grę wewnętrzną z wyróżniającymi się zawodnikami akademii, którzy będą odwzorowywali zachowania naszych najbliższych rywali. 

Jak trener oceni mecz z Ruchem Chorzów, już bardziej na chłodno i po analizie. Wiśle czegoś zabrakło czy to Ruch Chorzów postawił zbyt trudne warunki? 

Od początku tej rundy widzimy, że drużyny stające naprzeciw nas najpierw nie chcą stracić bramki, a dopiero później myślą o strzeleniu gola. Trudno było odnieść inne wrażenie niż to, że Ruch Chorzów w pierwszej połowie skupił się na zatrzymaniu naszych ataków, bronił się bardzo nisko, dużą liczbą zawodników. Płyta boiska po dwóch stronach była zupełnie inna. Obie drużyny miały problemy z dobiorem odpowiedniego obuwia, co oczywiście nie jest żadną wymówką. Nie mogliśmy sobie jednak pozwolić na ofensywne szaleństwo. W Ruchu jest naprawdę kilku zawodników z dużymi umiejętnościami i po prostu nie udało nam się wykreować 100-procentowej sytuacji do strzelenia gola. Dobrą sytuację po naszym wysokim odbiorze miał Iban Salvador, szkoda że w jednej z sytuacji Jime zdecydował się na strzał. Uważam, że gdyby zdecydował się na podanie do wbiegającego w tempo Dawida Barnowskiego zagrożenie mogło by być większe. Trzeba jednak docenić ten punkt, bo został zdobyty na naprawdę bardzo trudnym terenie, z solidnym przeciwnikiem, który też walczy o awans do Ekstraklasy. Nie zapominajmy, że to drużyna która spadła z ligi, jest tam kilku zawodników, którzy jeszcze przed chwilą grali w Ekstraklasie. 

reklama

Teraz przed nami wyjazd do GKS-u Tychy, który, przynajmniej dla niektórych, dość niespodziewanie punktuje w tym roku najlepiej w stawce. 

Zachęcam do odsłuchania mojej konferencji po meczu Wisła Płock - GKS Tychy, było 0:0, jak wypowiadałem się o zespole GKS-u. Drużyna ma wielu dobrych zawodników, grają ze sobą dwa-trzy sezony, dlatego kwestią czasu było to, kiedy to zaskoczy. Jesteśmy po głębokiem analizie i jesteśmy pod dużym wrażeniem jak dobra jest to drużyna. Punktowani tyszan w tym roku nie jest zaskoczeniem. GKS gra bardzo agresywnie, stosują wysoki pressing, zawodnicy osiągają niesamowite wyniki motoryczne. Czeka nas bardzo trudne zadanie, ale jeśli myślimy o awansie do Ekstraklasy i grze tam, to musimy pokonać każdego przeciwnika w I lidze. Oczywiście każdego szanujemy, jego pracę, rozwój i silne strony rywali, ale jako Wisła Płock musimy poszukać sposobu na zniwelowanie atutów i zrobić wszystko, żeby wygrać.

reklama

Trener pewnie jest zadowolony, bo Łukasz Sekulski wrócił do zdrowia, a "młody" Boro do treningu. Wygląda na to, że sytuacja kadrowa się poprawia.

Dokładnie. W ciągu najbliższych dwóch tygodni czekają nas cztery spotkania. Nie ukrywam, że bardzo chcę żeby jak największa liczba zawodników była dostępna. Myślę, że będzie musiało dojść do wielu rotacji w tych meczach. Terminarz jest taki, że gramy w czwartek późnym wieczorem ze Stalą Rzeszów, a już w niedzielę o 12:00 mecz u siebie z ŁKS-em. Nie ma nawet 72 godzin przerwy. Musimy zmierzyć się z tym terminarzem. Widzimy na przykładzie Legii Warszawa, że bywa to problematyczne. Musimy tym dobrze zarządzić, żeby skład który wybiegnie na pierwszy i drugi mecz spełnił oczekiwania. Ciekawe wyzwanie nas czeka.

reklama

Jak do drużyny wprowadził Denis Bosjnak? Pomocnik dostał już kilka minut. 

To dla niego na pewno trudny moment, bo dołączył do nas już w trakcie rundy, po kilku spotkaniach. Obserwowaliśmy go wcześniej. W styczniu był na liście zawodników, którymi jesteśmy zainteresowani. Mieliśmy innego faworyta, który z różnych przyczyn do nas nie dołączył. Potem, kiedy pojawiło się zielone światło, ten zawodnik nie był już dostępny. Jestem zadowolony jak pracuje nasz skauting, bo każdą pozycję mamy przygotowaną, są po 3-4 opcje o zbliżonej charakterystyce. Cieszę się, że Denis do nas dołączył. Nie grał trzy miesiące, proces adaptacji jest też dla nas zagadką. Wygląda coraz lepiej, dostał 8 minut z Ruchem Chorzów. Chcieliśmy żeby poczuł boisko, bo teraz np. Bojan Nastić pauzuje za kartki. Pojawia się dylemat czy Nemanja Mijusković wróci do obrony czy Jakub Szymański dostanie szansę. Najbliższy mikrocykl odpowie nam na te pytania. 

reklama

Chyba lepiej, że są te pytania i możliwości, niż jakby skład miał być sklejany na przysłowiową trytytkę. 

Oczywiście. Patrząc na to jak punktujemy w tej rundzie sam wiesz, jak trudne były wybory, np. na kogo postawić w ataku. Amin ma wyjść w pierwszym składzie po świetnym meczu z Pogonią Siedlce czy dalej zaufać Jimenezowi, który nieoczywiście zagrał na pozycji nr 9. Zdecydowaliśmy się na Jimeneza, który miał dobry mecz, ale nie tak skuteczny jak Amin, a z Termalicą Jime odpala. Potem po raz pierwszy od dłuższego czasu nie zmieniliśmy składu, czego środowisko się u nas domagało i nie dało to takiego efektu. To nie działa tak, że jest zwycięska jedenastka. Dlatego lubię taki ból głowy, jak w tygodniu każdy ma poczucie, że może zagrać. Wtedy na grach treningowych się pali i jest rywalizacja.

Rozumiem, że celem pozostaje bezpośredni awans. Na tę chwilę dystans wynosi 7 punktów i nadrobienie tego nie jest niemożliwe. Czy macie jednak poczucie, że z każdym niewygranym meczem margines błędu się zmniejsza?

Rozpoczynając rundę mieliśmy 12 punktów straty, teraz mamy 7. Odrobić 5 punktów w 5 meczach - nieźle. Pamiętam jak dwa lata temu robiłem awans ze Zniczem Pruszków do I ligi. Na 3 kolejki do końca zremisowaliśmy na wyjeździe z Lechem II Poznań i mieliśmy 5 punktów straty, a 3 punkty przed nami był Stomil Olsztyn. Stomil i Kotwica potracili punkty, a my awansowaliśmy bezpośrednio. Tak samo ostatni sezon pokazał, jak ciężko zdobywać punkty w ostatnich meczach. Pokazały to np. Arka Gdynia czy Wisła Płock. To są tak mocno obciążające mentalnie mecze, że wszystko jest możliwe. Nawet jeśli na 2 kolejki przed końcem będziemy mieli 6 punktów straty, to i tak będę wierzył. Proszę mi wierzyć, że ostatnie mecze gra się przeciężko. W 90 minut decydują się losy życia ludzi. Drużyny będą grały o utrzymanie. Musimy być silni mentalnie, musimy być jednością. Wierzę w happy end. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo