Bednarski jechał do Spały z nadzieją na dobry wynik, bo zawody były ostatnim etapem przygotowań do Halowych Mistrzostw Świata w Finlandii.
- Niestety, ten konkurs w Spale to był mały koszmarek. Nie dość, że konkurs opóźnił się o ponad godzinę, to na dodatek organizatorzy zdecydowali, że wszystkie roczniki, czyli panowie w wieku od lat 35 do 80, rozpoczną rywalizację razem – opowiada skoczek z Płocka. - Pierwszą wysokością było więc zaledwie 112 cm.
Lekkoatleta z Płocka, skaczący już niemal zapomnianą, choć widowiskową techniką przerzutową, musiał czekać na swój pierwszy skok niemal trzy godziny! W takich warunkach nie sposób utrzymać organizm w pełnej gotowości i najlepszej dyspozycji. - Skoczyłem 170 cm, zdobyłem kolejny raz tytuł halowego mistrza Polski, ale z wyniku nie jestem zadowolony. Choć zakładane minimum wykonałem – podkreśla Dariusz Bednarski. - Byłem dobrze dysponowany, więc liczyłem na wysokie skakanie.
Teraz liczy się tylko Finlandia. Płocczanin wystąpi w Halowych Mistrzostwach Świata Weteranów, które odbędą się w dniach 3-8 kwietnia w Jyvaskyla. W Finlandii takich niespodzianek organizacyjnych jak w Spale nie będzie. - 6 kwietnia mam konkurs już wyłącznie w swojej kategorii wiekowej, we właściwym czasie i punktualnie – śmiej się Bednarski. - A do tego aż 23 konkurentów z całego świata . Jadę z bojowym nastawieniem i wiarą w uzyskanie jak najlepszego miejsca i rezultatu.