Wisła mogła przybliżyć się do gry w grupie mistrzowskiej, ale na jej drodze stanęła Pogoń Szczecin. Nafciarze po nie najlepszym meczu przegrali w Szczecinie 1:2.
Wisła Płock ostatnio zaskakiwała całą Polskę. Nafciarze byli efektywni, a przy tym grali miłą dla oka piłkę. Zwycięstwo w Szczecinie znacznie przybliżyłoby podopiecznych Jerzego Brzęczka do gry w grupie mistrzowskiej, ale płocczanie nie mieli dziś najlepszego dnia.
A zapowiadało się zupełnie inaczej. Przez pierwszy kwadrans to goście byli stroną dominującą, a obrona Portowców miała pełne ręce roboty. Nafciarze grali agresywnie i wysoko odbierali piłkę, czym wręcz stłamsili gospodarzy. Na prawej stronie szalał Konrad Michalak, a po jednym z jego dograń w pole karne podopiecznych Kostii Runjaica uratował Cornel Rapa. Rumun w ostatniej chwili wybił piłkę z własnego pola karnego.
Z czasem z płocczan zeszło powietrze, a do głosu doszła Pogoń. W 20. minucie z rzutu wolnego dyspozycję Thomasa Dahne sprawdził Ricardo Runes. Obrońca Portowców huknął z rzutu wolnego, ale Niemiec sparował piłkę. Kwadrans później bramkarz Wisły już skapitulował. Po stałym fragmencie gry pod bramką Wisły piłka wróciła pod nogi gospodarzy. Podania skierowanego w stronę Kamila Drygasa nie przeciął Arkadiusz Reca, a pomocnik z ostrego kąta strzelił bramkę. Zawodnicy zeszli do szatni przy minimalnym prowadzeniu Portowców. Wisła pierwszą połową zakończyła bez celnego strzału na bramkę Łukasza Załuski.
Po zmianie stron dominującą stroną znów byli piłkarze Jerzego Brzęczka, choć Pogoń nie dała się stłamsić tak jak w pierwszej odsłonie. To gospodarze mieli także świetną okazję do podwyższenia prowadzenia. W dogodnej sytuacji fatalnie skiksował Morten Rasmussen - Duńczyk uderzył piszczelem, a piłka trafiła w poprzeczkę. Niewykorzystana sytuacja się zemściła i w 58. minucie był już remis. Po dośrodkwaniu z rzutu rożnego do futbolówki najwyżej wyskoczył Igor Łasicki i strzelił swoją drugą bramkę w sezonie. Mimo wyrównania trzeba powiedzieć, że ofensywa Wisły nie wyglądała dziś najkorzystniej. Niewodczne były skrzydła, na których operowali Nico Varela i Konrad Michalak, Wiślacy mieli także problemy w środku pola, nienajlepszy mecz rozgrywał też Reca. To właśnie lewy obrońca był przy Rasmussenie, gdy ten strzelał do pustej bramki, choć błąd popełnili tu wszyscy obrońcy.
Mimo to Jerzy Brzęczek zwlekał ze zmianami, a Giorgi Merebaszwili pojawił się na boisku dopiero w 73. minucie. Gruzin w swoim stylu dryblował, ale nie zdążył wpłynąć na wynik spotkania. Szczecinianie grali na czas i zdołali dowieźć prowadzenie do końca spotkania. Najlepszą okazję do wyrównania miał Dominik Furman, ale jego uderzenie z rzutu wolnego trafiło w słupek.
Po 24. kolejkach Lotto Ekstraklasy Wisła Płock ma 36 punktów i zajmuje piąte miejsce w tabeli. We wtorek 27 lutego na stadionie im. Kazimierza Górskiego Nafciarze podejmą Cracovię. Początek meczu o 18:00.
Pogoń Szczecin - Wisła Płock 2:1 (1:0)
Bramki:
1:0 34' Kamil Drygas
1:1 58' Igor Łasicki
2:1 69' Morten Rasmussen
żółte kartki: Nunes, Hołota, Frączczak - Szymański, Kante, Furman.
Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska, Cornel Rapa, Sebastian Rudol, Lasha Dvali, Ricardo Nunes, Adam Frączczak, Jakub Piotrowski, Adam Buksa, Kamil Drygas (77' Tomasz Hołota), Spas Delev (86' Hubert Matynia), Morten Rasmunssen (70' Łukasz Zwoliński).
Wisła Płock: Thomas Dahne, Cezary Stefańczyk, Igor Łasicki, Adam Dźwigała, Arkadiusz Reca, Konrad Michalak (73' Giorgi Merebaszwili), Damian Szymański, Semir Stilić (87' Oskar Zawada), Dominik Furman, Nico Varela, Jose Kante.
