reklama

Cudowna akcja w doliczonym czasie gry. Wisła uratowała punkt

Opublikowano:
Autor:

Cudowna akcja w doliczonym czasie gry. Wisła uratowała punkt - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportMinusowa temperatura, mroźny wiatr i śnieg nie zniechęciły sporej grupy kibiców do przyjścia na Stadion im. Kazimierza Górskiego w niedzielne popołudnie, gdzie beniaminek Lotto Ekstraklasy podejmował Śląsk Wrocław.

Minusowa temperatura, mroźny wiatr i śnieg nie zniechęciły sporej grupy kibiców do przyjścia na Stadion im. Kazimierza Górskiego w niedzielne popołudnie, gdzie beniaminek Lotto Ekstraklasy podejmował Śląsk Wrocław.

Pierwszy mecz po zimowej przerwie przygotowawczej obfitował w akcje podbramkowe, jednak ostatecznie 2117 fanów zobaczyło tylko dwa gole. Szkoleniowiec płockiej drużyny zdecydował się na kilka zmian w składzie, w porównaniu do zestawienia, do którego przyzwyczaił nas w rundzie jesiennej. Blok defensywny tworzyli dziś Stępiński, Bozić, Byrtek oraz Sylwestrzak. Na pozycji ofensywnego pomocnika zameldował się Dimitar Iliev, natomiast miejsce na szpicy zajął nowy napastnik Wisły Mateusz Piątkowski.

Niemrawy jesienią Śląsk pod wodzą nowego szkoleniowca Jana Urbana wyglądał już zdecydowanie lepiej, niż w pierwszym, bezbramkowym spotkaniu we Wrocławiu. Przyjezdni od pierwszych minut ruszyli do ataku. Już po czterech minutach na prowadzenie gości mógł wyprowadzić Japończyk Marioka, jednak piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku wiślackiej bramki. W odpowiedzi w dogodnej sytuacji pomylił się Merebashvili, który nie zdołał minąć interweniującego Pawełka. Gruzin w dzisiejszym spotkaniu błyszczał, jednak za każdym razem mylił się w końcowych fazach akcji. Podobnie było chwilę przed zakończeniem pierwszej połowy, kiedy jego strzał o centymetry minął bramkę wrocławian. A nie był to koniec pomyłek wychowanka Dinama Tbilisi.

Drugą odsłonę po raz kolejny efektownie rozpoczął Marioka. Japończyk otrzymał dobre podanie w pole karne i w stuprocentowej sytuacji fatalnie przestrzelił nad poprzeczką. W 64. minucie nie wykorzystał kolejnej dogodnej sytuacji, nie trafiając z siedemnastu metrów. Wisła odpowiedziała zablokowanym uderzeniem Merebashviliego w 79. minucie. 180 sekund później Gruzin przejął piłkę w środku boiska, przemieścił się pod bramkę Śląska, „kiwając” przy okazji dwóch obrońców i bramkarza i mając przed sobą pustą bramkę… nieczysto trafił w piłkę. Niewykorzystane sytuacje się mszczą – tak było i w tym wypadku. Kilka sekund później przyjezdni wyszli na prowadzenie. Podanie Marioki wykorzystał Pich, który technicznym strzałem pokonał Seweryn Kiełpina. Należy zaznaczyć, że Słowak w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej.

Kiedy wydawało się, że podopieczni Jana Urbana wrócą do Wrocławia bogatsi o trzy punkty do głosu doszedł wprowadzony w drugiej połowie Jose Kante Martinez. Aktywny przez całe spotkanie Dimitar Iliev, pomimo asysty trzech obrońców zdołał dośrodkować w pole karne przyjezdnych. Piłkę przejął Merebashvili i wyłożył ją hiszpańskiemu napastnikowi, który oszukał obrońców i płaskim strzałem pokonał Pawełka. Po tej akcji sędzia Stefański zakończył spotkanie.

 

Wisła Płock - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

Bramki: Róbert Pich 82. - José Kanté 90.

Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Patryk Stępiński, Damian Byrtek, Tomislav Božić, Kamil Sylwestrzak - Giorgi Merebashvili, Maksymilian Rogalski (72. Siergiej Krivets), Piotr Wlazło, Dimitar Iliev, Arkadiusz Reca (78. Damian Piotrowski) - Mateusz Piątkowski (62. José Kanté).

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, 17. Mariusz Pawelec - Sito Riera (66. Alvarinho), Łukasz Madej (88. Ostoja Stjepanović), 8. Aleksandar Kovačević, Ryota Morioka, Róbert Pich (90. Joan Román) - Kamil Biliński.

 Żółte kartki: Wlazło, Iliev.

 Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 2117.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE