Mecz Wisły z Arką od bardzo mocnego akcentu rozpoczął sędzia Tomasz Kwiatkowski, który już w jednej z pierwszych akcji ukarał Jacka Góralskiego żółtą kartką. Kilka minut później ten sam los spotkał Arkadiusza Aleksandra.
Niestety, to nie był koniec wyczynów arbitra. Kolejne dwie żółte kartki zobaczył Filip Burkhardt, co oznaczało, że zawodnik odpowiedzialny za reżyserowanie poczynań Wisły musiał opuścić boisko już w 21. minucie.
Po takim ciosie niejeden zespół miałby problemy z podniesieniem się z kolan. Ale nie Wisła. Ekipa prowadzona przez trenera Marcina Kaczmarka zareagowała w najlepszy możliwy sposób. Kilka minut po zejściu „Burego” z placu gry prawą stroną przedarł się Paweł Kaczmarek, który będąc na wysokości linii pola bramkowego zacentrował wprost jego środek. Formalności dopełnił Marcin Krzywicki, zdobywając pierwszą bramkę w tym meczu.
Oczywiście, Arka niemal natychmiast ruszyła do przodu, starając się doprowadzić do wyrównania. Wisła jednak broniła się bardzo umiejętnie. Obserwując jej grę, ciężko było zauważyć brak zawodnika, który odgrywa w drużynie kluczową rolę.
Płocczanie umiejętnie oddalali grę jak najdalej od własnego pola karnego. Starali się rozgrywać piłkę jak najdalej, od czasu do czasu szybko przenosząc się na przedpole swoich rywali. Jeden z takich wypadów zakończył się zagraniem piłki do Janusza Dziedzica, który z zimną krwią uderzył z szesnastu metrów tuż przy słupku. Dwubramkowe prowadzenie Wisły utrzymało się do przerwy.
Po zmianie stron przewaga Arki stawała się coraz bardziej wyraźna. Wisła broniła się kurczowo, ale przy tym dość szczęśliwie. Płocczanie coraz rzadziej wyprowadzali akcje ofensywne.
Arka w końcu dopięła swego, zdobywając kontaktowego gola po główce Tomasza Jarzębowskiego. Gdynianie natarli na miejscowych z jeszcze większym impetem, niemal zupełnie nie pozwalając im wyjść z własnego przedpola. Nic jednak z tego nie wynikło. – Punktów nie przyznaje się za procent posiadania piłki, ale za zdobywane gole – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener gości Paweł Sikora.
Marcin Kaczmarek tymczasem nie ukrywał, że jest dumny z postawy swoich podopiecznych. Przestrzegał jednak przed popadaniem w nadmierny optymizm. – Twardo stąpam po ziemi, bo wciąż pamiętam, że Wisła to beniaminek, który jeszcze stosunkowo niedawno grał w drugiej lidze i w dodatku był w całkowitej rozsypce – mówił Marcin Kaczmarek.
Wisła Płock – Arka Gdynia 2:1 (2:0)
Bramki: Krzywicki (24.), Dziedzic (41.) dla Wisły oraz Jarzębowski (68.) dla Arki
Wisła: Szczepankiewicz – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Mysona – Góralski, Burkhardt, Janus, Dziedzic (55. Sielewski), Kaczmarek (72. Grudzień) – Krzywicki (81. Grzelak)
Arka: Szromnik – Kubowicz, Jarzębowski, Sobieraj, Tomasik – Vinicius, Szwoch, Próchnik, Jamróz (46. Rzuchowski), Radzewicz (62. Couto) – Aleksander
Żółte kartki: Góralski, Burkhardt, Magdoń, Radić oraz Aleksander (Arka)
Czerwona kartka: Burkhardt (Wisła) – 21. min.
Fot. Jan Waćkowski